Postacie

wtorek, 19 sierpnia 2014

11. Epilog-Ty i ja to jedność

~~~~~Δ~~~~~
-,,ARYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! NARESZCIE, NARESZCIE CIĘ ZNALAZŁEM!-wrzasnął ktoś na widok przepięknej dziewięcioogoniastej wilczycy
Teraz dla Sasuke...
Wszystko stało się jasne...''
====×====
W jednej chwili do Sasuke dotarło , że zapomniał o swojej ukochanej
Ale gdy tylko usłyszał jej imię od razu oprzytomniał
-A-rya....-wydukał patrząc na nią w szoku-Dlaczego...? Dlaczego mnie okłamałaś wmawiając mi , że jesteś kimś obcym?!
-Głupiutki z Ciebie człowieczek-odezwał się tajemniczy męski głos- Ona cały czas nie mówiła Ci prawdy....
-ZAMKNIJ SIĘ!- krzykła dziewczyna i rzuciła się ze szponami na... Shikamaru
-Cały czas...?-Uchiha zadrżał
-Tak... Cały, calutki czas..-mówił zręcznie unikając ciosów ze strony napastniczki
Przez ciało kruczoczarnego przeszły ciarki
Jak to go okłamywała..?
Po co miałaby to robić?
Przecież zaufali sobie nawzajem...
-Cóż... Czas abyś poznał prawdę-kontynuował-Ale najpierw... Trzeba unieruchomić tą wściekłą psinke
Nagle białowłosa przestała się ruszać
-Cholera!-wrzasnęła z bólu-wpadłam w jego cień... Nie...mogę się ruszyć
-No dobrze, skoro problem mamy z głowy to zaczynam opowiadać Ci wszystko po kolei..-usiadł po turecku na przeciwko Uchihy
-SASUKE! NIE SŁUCHAJ GO!!!- Okami zaczęła popadać w histerię-Shika, proszę... ON NIE MOŻE DOWIEDZIEĆ SIĘ PRAWDY!!!
-Jak już wiesz... Arya była obiektem testowym pare lat temu, znamy się, bo ja uczestniczyłem w badaniach nad nią i jako jedyny przeżyłem...
Ale Ty tylko znasz taką wersję..A co jakbym powiedział, że 13 lat temu Ty też tam byłeś?
-Ja..? Nie.. To niemożliwe..-nastolatek drgnął
-Bo wiesz, Sasuke?-szepnął Nara, a słuchaczowi zaczęło robić się słabo
-SHIKAAAAA! PRZESTAŃ! NIE DOKAŃCZAJ ZDANIA!-błagała, a z jej oczu zaczęły spływać łzy
-...Ty i Arya to rodzeństwo-dokończył brunet
Kruczoczarny upadł na ziemie i patrzył na nią w szoku
Teraz już wszystko sobie przypomniał...
Wszystko ułożyło się w logiczną całość.
Zapłakana dziewczyna wkońcu uwolniła się z cienia Nary i podleciała( tak, podleciała-wkońcu miała skrzydła-tak dla przypomnienia-dop.aut)do ukochanego
-Sasu...-objęła go- Nie słuchaj go, rozumiesz? Zaraz go zabiję i wszystko wróci do nor--
Nastolatek podniósł swoją mokrą od łez twarz w kierunku twarzy wilczycy
-Siostrzyczko...-uśmiechnął się-Nareszcie Cię znalazłem...
Białowłosa jeszcze bardziej zaczęła płakać. 13 lat czekała na te słowa...
-A więc..przypomniałeś sobie..-momentalnie zmieniła ton-Hej, Shika. Czy wiesz w jakiej jesteś teraz niekorzystnej sytuacji? Jego wspomnienia... Nie miały wrócić! Pożałujesz tego..
-Ohoho, to się boje-zakpił sobie- Sasuu, to ja Ci jeszcze powiem do końca, bo to nie jest cała prawda!
Chłopak w kitce umknął przed szponami wilczycy i kopnął ją z całej siły w brzuch, aż ta odleciała na ruiny
-Całe życie żyłeś w kłamstwie...-zaczął opowiadać i w międzyczasie odpierał ataki-Wtedy w labolatorium przeżyłeś tylko Ty i ona... Chcieliśmy uczynić was zbawicielami tego Świata i myśleliśmy, że nam się to uda.. Jednakże to nie było takie łatwe.
Najpierw byłeś Ty, pracowaliśmy nad Tobą bardzo długo, ale szybko zrezygnowaliśmy, gdyż ledwo co przyjmowałeś leki. Twoja siostrzyczka była zupełnie inna, jej ciało było silne i zdrowe oraz bez problemu przyjmowało leki.
No i tak porzuciliśmy prace nad twoim ciałem i umieściliśmy je w szklanej tubie z płynem.
Dalej już wiesz, że ona..ten demon siedzący w niej zabił wszystkich. Widziałem to wszystko na własne oczy.. Jak moi towarzysze są rozdzierani na kawałeczki przez wielką wilczyce...Była zszokowana zaistniałą sytuacją i zabrała Cię do szpitala gdzie zmieniła Ci wspomnienia..
Nigdy nie było Itachiego, twoich ,,rodziców'' całe twoje dzieciństwo zaplanowała Ci ONA
Zastanawia mnie tylko fakt... Dlaczego nie zmieniła Ci tych wspomnień na piękne, przepełnione szczęściem i miłością.. Może to dlatego, że mimo wszystko chciała Cię spotkać.
Potem okłamała Cię ze wszystkimi zabójstwami...To ona uśmierciła Kibę i Naruto, to ona zmasakrowała Lee i Gaare i wciąż uśmiechała się do Ciebie tym złudnym uśmieszkiem. A tak naprawdę cierpiała nie mogąc powiedzieć ,,Kocham Cię, braciszku''
Chciała Cię mieć tylko dla siebie...
Ale czas z tym skończyć... Zabije Cię, a z niej uczynię Panią Nowego Świata!
Shikamaru ruszył na bezradnego chłopaka, ale wilczyca obroniła go własnym ciałem
-Ah... Mimo iż jesteś nieśmiertelna czujesz ból, prawda? Zapomniałem o twoich ogonach... Czas je przeciąć!
Mówiąc to wprawnie zranił jej 4 ogony
-Kurwa!-przeklła pod nosem
-Ahahahaha, ze mną nie wygrasz!-uradował się brunet- to ja pracowałem nad Tobą i znam wszystkie Twoje słabości
Okami trafiła go w twarz i wydrapała mu oko
-Ej, Sasuke! Troche tak nudno się z nią walczy w jej obecnym wcieleniu-walnął dziewczyne w szczękę, a potem dobił kopniakiem w podbrzusze-Dlatego wybacz, ale musze sprawić aby się zmieniła...
Po wypowiedzeniu tego zdania szybkim ruchem odepchnął jak najdalej napastniczkę od siebie i zjawił się tuż przy Uchisze( za Chiny nie wiem jak to się odmienia XD-dop aut.)
Ten nawet się nie zorientował i już był w objęciach Shikamaru
-Puszczaj mnie!- próbował się uwolnić
-Cii... Patrz pokażę Ci pewną sztuczke-podniósł jego koszule i naciął sztyletem jego skórę na brzuchu
Krew zalała jego bladą skórę, a ten upadł z bólu
-A teraz patrz... Twoja siostrzyczka już się zatraca-wskazał palcem na podnoszącą się z ruin białowłosą.
Kruczoczarny przeraził się tym co zobaczył
Paredziesiąt metrów od niego stała całkowicie zmieniona postać-oczy miała szkarłatne,pazury długie i czarne jak węgiel, kły ostre jak brzytwa... To już nie była ta sama osoba jaką znał...
===×===
Nie wiem już co robię...
Nie wiem gdzie jestem..
Nie wiem o co tutaj chodzi..
Krew...
Czuje..krew
Krew braciszka...
Pachnie.. Tak pięknie
Chce..
Chce jej...
Moje ciało samo się porusza..
Chyba..
Się zatraciłam..
-A..rya...-Sasuke nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdyby Nara go nie uratował to zostałby właśnie pożarty...-Dlaczego mnie uratowałeś?
-Bo właśnie teraz zbliża się moment kulminacyjny naszego przedstawienia...-odpowiedział Shikamaru- Upuszczę Ci jeszcze troche krwi i dam się jej napić...
Przytrzymując chłopaka ponownie naciąc jego brzuch, a zakrwawioną rękę zbliżył do jego twarzy
-Teraz patrz...-brunet podbiegł do zatraconej już nastolatki i wsadził jej do buzi rękę z krwią jej brata. Poczym szybko ją wyjął i uciekł w bezpieczne miejsce obok kruczoczarnego
-Zobacz jak smakuje twej krwi, zobacz jak to paskudnie wygląda..-usiadł obok trzymającego się za rane chłopaka-Skoro już posmakowała jej to czas na ostatni krok..
PRZEBUDŹ SIĘ, WILKU!
Jasne światło oślepiło dwóch nastolatków, gdy już zgasło zobaczyli przed sobą prawdziwą forme Aryi...
10metrowa wilczyca z szkarłatnymi oczami, ostrymi kłami, czarnymi pazurami oraz dumnymi 8 metrowymi ogonami stanęła właśnie przed dwoma osobami
Za cel obrała sobie bruneta, gdyż uznała, że człowiek obok jest martwy ( chciałam nadmienić, że Arya ma 3 osobowości; swoją własną, drugą sadystyczną i trzecią wilczą-która występuje tylko w postaci wilka- dop aut.)
Zawyła głośno do księżyca i ruszyła w stronę osób, chłopakowi w kitce udało się umknąć, lecz Sasuke został wykolejowany i upadł gdzieś dalej.
-Hahha, taaaak. Piękna z Ciebie istota, demonie!-zaśmiał się szyderczo- A teraz chodź, zniszczmy cały Świ--
Niestety nie zdąrzył dokończyć zdania, bo przez jego nierozwage nadział się na ostry fundament
Splunął krwią i popatrzył na przewiercający go kolec
-...Naprawdę tak żałośnie skończe...? Eh.. Wybacz matko, obiecałem, że stworzę Nowy Świat, ale okazało się to.... Bardzo upierdliwe..
Tak właśnie skończył żywot wielki myśliciel
==×==
-Gdzie... Jestem...?
Rzekła dziewczyna do siebie podnosząc się naga z ziemi
Gdy zobaczyła pobojowisko wszystko sobie przypomniała
-Nie..Nie.. To znowu się stało.... GDZIE... GDZIE JEST SASUKE- zaczęła przeszukiwać ruiny
Wzbiła się w powietrzę i kiedy zobaczyła duża plame krwi podleciała tam
-Sasuke...SASUKE JESTEŚ TU!- podbiegła do niego i odunęła wielki kamień, który go przygniótł- Spokojnie... Zaraz Cię uleczę i--
-Przestań, Arya...-szepnął
-He?- zdezorientowała się- przestań.. Przecież--
-To nie ma sensu...Zużyłaś za dużo energii, nie uratujesz już mnie...-wydukał dławiąc się krwią
-NIE, ZOBACZ! ZOBACZ JA CIĘ LECZE...-tak mówiła, ale oszukiwała sama siebie
Po jej policzku poczęły spływać łzy
Chłopak wziął w ręcę jej twarz i przybliżył do siebie
-Prosze, nie płacz już więcej...Ja umrę, ale Ty musisz żyć, rozumiesz?- już ledwo mówił-Pa..pamiętaj, że.. Ty i ja...To Jedność... Kocha...m Cię, siostrzyczko.
I tak złączyli się w pocałunku
Nagle ciało kruczoczarnego opadło bezwładnie na ziemie , a ogień w jego oczach zgasł
Białowłosa umilkła... Wstała z ziemi i spojrzała na niebo, które się rozpogodziło
-Zostałam sama...-szepnęła
Wypowiadając słowa ,,Ty musisz żyć'' umieścił swoją siostre w martwym punkcie
Gdyż ona już nigdy nie będzie mogła umrzeć
I tak przez kolejne wieki wilczyca żyła na odludziu od czasu do czasu wychodząc spojrzeć jak zmienia się Świat
Wszystkie jej rany zostały zagojone
Oprócz jednej..
Głęboko w sercu..
=×=
Koniec
Jak wam się podobało?
Przyznać się kto podejrzewał, że Sasuke jest bratem Aryi? XD
Dobra to teraz mam ważne pytanie do was i proszę, żebyście na nie odpowiedzieli w przeciągu dwóch miesięcy, nawet na anonimowym. To bardzo ważne
Jaki chcecie następny blog?
Podaje paringi:
SasuNaru (Naruto)
OzGil(Pandora Hearts)
YuuChiaki(Sekaiichi Hatsukoi)
VincentGil(Pandora Hearts)
NezumiShion(No.6)
Jest to 5 paringów  YAOI, które mam ochotę zrobić, ale tą decyzje, który wybrać zostawiam wam
Jeżeli nikt nie odpowie bądź głosy będą nierówne wtedy sama wybiorę paring
Dziękuję za to, że wytrwaliście do końca  i czekam na wasze pomysły
//Arya~




piątek, 15 sierpnia 2014

Informacja

Ohayo minna.
Musze was przeprosić, bardzo, bardzo przeprosić
Znowu nie mogę dotrzymać terminu ;__;
Rozdział miał się pojawić jutro, ale niestety pojawi się dopiero we wtorek(19.08)
Spowodowane jest to moimi urodzinami i przyjazdem rodziny
Dlatego jeszcze raz przepraszam i zapraszam we wtorek
//Arya~

sobota, 9 sierpnia 2014

10. Wspomnienia

~~~~~~*~~~~~~
,,Nagle wszystko zamarło, zamgliło się... Ostatnie, co usłyszał upadający Uchiha to dźwięk rozbijającego się szkła.
Ciepła ciecz wypływała ze środka jego głowy
Tak ciepło....
Chce... Zasnąć...''
======*======
Okno salonu rozbiło się z niepowtarzalnym hukiem, przestraszona dziewczyna z niedowierzeniem patrzyła na leżące w krwi ciało ukochanego
Nagle rozległ się szyderczy śmiech
-No, to jednego mamy z głowy!-powiedział Sai- Ej, Neji, Shino. Teraz czas na Okamiego! Przygotujcie się...
-Sa...su...ke- wydukała cicho wilczyca
,,Widzisz to...
Zobacz...
Krew...''
-Krew...-szepnęła
,,Tak... Krew''
-Tak... Pachnie..-przestawała tracić nad sobą kontrole
Jej oczy z przepięknie niebieskich zrobiły się czerwone, groźne i żądne rozlewu krwi
Przez jej ciało przeszedł gwałtowny impuls, co oznaczało tylko jedno...
-TU CIĘ MAMY!-krzyknął Sai i dał znak innym chłopakom do ataku
Neji i Shino poczęli atakować nożami, rozcinając płaszcz białowłosej, natomiast trzeci z grupy dziurawił jej skórę pociskami ze swej strzelby
-CO JEST DO CHOLERY!? NIE DA SIE GO ZA--
Niestety dla naszego mnicha były to ostatnie słowa, póki jego głowa nie wylądowała po drugiej stronie pokoju
-O KURWA, TO PRZECIEŻ JE--
,,Zabij, zniszcz''
-ZABIĆ, ZNISZCZYĆ-wykrzyczała zatracona Arya rozpruwając ciała pozostałych napastników
Rozrywała ich na kawałeczki, bawiła się nimi, pożerała ich...
Krew lała się po pokoju litrami, a ona ciągle się śmiała
-ALE ZABAWA!! HAHA-mówiła do siebie- PATRZ ARYA, CO MY TU JESZCZE MAMY! UHUHUH, CZŁOWIEK, ZOBACZ!!! NEEE, POBAWMY SIĘ JEGO JELITAMI
-HAHA, ŚWIETNY POMYSŁ, ARYA- odezwała się jej druga jaźń
Okami z pogardą podniosła zakrwawionego chłopaka i wywierciła mu przepiękną dziurę w brzuchu
,,Przestań
Czy naprawdę chcesz zniszczyć to, na co tak długo pracowałaś
Przecież pragnęłaś go chronić...
Nie pamiętasz...''
Nastolatka upadła na ziemie
-Nie... Nie!-zaczęła płakać- Co.. Ja... Zrobiłam...
===*===
,,Braciszku, braciszku''
Gdzie ja...
A tak...
To przecież otchłań
Mój własny, mroczny świat
Ciekawe czy umarłem...
Jeżeli tak, pewnie przysporzyłem tym dużo zmartwień
Ale...
Komu...?
Przecież nie mam nikogo takiego...
Nie mam nikogo, kto mnie kocha
Nie mam nikogo, kogo kocham ja...
,,Jesteś tego pewien..?''
Cała rodzina zginęła, a ja nauczyłem się żyć samodzielnie, nie potrzebuję nikogo...
,,Kłamca
Jest ktoś, kto Cię kocha, kogo Ty sam kochasz
Ktoś, kto zawsze był przy Tobie, mimo wszystkiego...
Ktoś, kto jest...
Wilkiem w owczej skórze...''
Wilk.. Owca... Nie rozumiem..
Po stracie rodziców i Itachiego zostałem sam... Nie było nikogo przy mnie, postanowiłem mordować ludzi, takie życie sprawiało mi frajdę, ale..
Ale trochę mi się już znudziło...
Miałem już wiele dziewczyn, ale żadna nie była mi bardziej bliska. One były raczej tak na jedną noc..
Nie mam nikogo i nikt nie będzie miał mnie
,,Jesteś naprawdę żałosny, że nie potrafisz sobie przypomnieć o osobie, która jest w Twoim sercu najważniejsza, nawet ważniejsza od braciszka...''
He?
Ktoś ważniejszy od brata...?
A...rya
Kto to jest?
Arya?
Jakaś ważna osoba?
,,Tak..
Najważniejsza''
Dlaczego wie to otchłań, a ja nie?
,,Wspomnienia''
Wspomnienia...?
,,NIE PRÓBUJ SOBIE PRZYPOMNIEĆ''
,,NIE UFAJ WILKOWI W OWCZEJ SKÓRZE''
Białe światło...
===*===
-Cholera, cholera, cholera!- przeklinała wilczyca-Dlaczego nie mogę go uzdrowić!?  Nie ważne, że ostatnio go leczyłam i mogę przez to umrzeć... On.. On musi żyć!
Dziewczyna poczuła, jak opada z sił. Zacisnęła mocno zęby i zamknęła oczy
Nagle poczuła ciepły dotyk na jej poliku
Otworzyła oczy i zobaczyła uśmiechniętego Sasuke
-SASUKE! SASUKE TY ŻYJESZ- przytuliła mocno chłopaka
-Spokojnie, spokojnie-odepchnął lekko zakapturzoną postać-A tak w ogóle... To zdejmij ten płaszcz, Itachi. Nie ukrywaj się
Arya patrzyła przestraszona w podłogę, myślała, że się przesłyszała
Coś ją okropnie zakuło w sercu
-He? Nooo weź Itachi, ściągaj już ten kaptur. Co jest z Tobą? Inaczej brzmisz, jesteś chory?- próbował ściągnąć kaptur współlokatorce
Wstała i odeszła od niego na kilka kroków
-Wybacz, nie jestem Itachi...-szepnęła
Kruczoczarny wstał i ściągnął z niej kaptur
-Kim...Jesteś?-spytał przerażony
-Nikim szczególnym... Proszę, nie zawracaj sobie mną głowy- nałożyła swój kaptur, dzięki któremu mogła ukryć łzy
-Jak to nikim szczególnym...-nastolatek chwycił się jej dłoni- Każdy jest kimś wyjątkowym.. Ty zapewne też, mimo iż Cię nie znam. Ale chyba uratowałaś mi życie, tak myślę. Zdejmij kaptur i powiedz jak masz na imię, no już.. Nie wstydź się, masz fajne uszy, jesteś cosplayerką?
-Wybacz, nie chce go ściągać... Tak.. Jestem cosplayerką...-coraz bardziej było jej smutno
-No dobrze, a ten.. Jak masz na imię?-usiadł na sofie
-Jestem...Shizuka...-skłamała
Uchiha jeszcze wypytał o parę rzeczy, skąd  zna jego imię, gdzie teraz jest i dlaczego. Za każdym razem  białowłosa musiała kłamać
-Tak będzie lepiej-pomyślała- Jeżeli o mnie zapomniał, to lepiej... Nie będzie musiał już więcej cierpieć, a ja będę mogła skupić się na bronieniu go...
-Ym, a gdzie jest Itachi?-zapytał nastolatek
-On.... On musiał wyruszyć do innego miasta i zlecił mi opiekę nad Tobą...-kłamała dalej nie chcąc wyjawić prawdy, o tym że jego brat już dawno nie żyję
-Opieka? A po co mi ona!?-nagle zmienił ton- Już niedługo będę dorosły, a on daje mi tu obcą osobę, która ma się mną opiekować!? To ja powinienem chronić--
Nastolatka drgnęła
-Przypomniał sobie..?-pomyślała- Sasuke...?
-Wybacz... Powiedziałem coś dziwnego-zakrył twarz w dłoniach- Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem... Wydaje mi się... Wydaje mi się, że zapomniałem o czymś ważnym, bardzo, bardzo ważnym...
,,To boli
cierpisz, prawda?
Cierpisz za każdym razem kiedy na niego spojrzysz...
Chciałabyś wyjawić mu prawdę, ale chcesz go chronić...''
-Sasuke..-wyszeptała
-Hm?-jego serce mocniej zabiło kiedy dziewczyna zbliżyła do niego swoją twarz ukazując swe piękne oczy
-Nie próbuj sobie przypomnieć...
Uchiha zamarł
Był pewny, że gdzieś już słyszał te słowa
,,Nie próbuj sobie przypomnieć''
W jego głowie zaczęły mącić się różne myśli
Nagle wszystko zaczęło się trząść...
Szkoła zaczęła się rozpadać
Akademik zaczął się kruszyć...
Niebo zrobiło się krwistoczerwone
Chmury spowiły się czernią
Wilczyca zaczęła płakać
Cierpiała..
Tak bardzo cierpiała...
To był ból, który czuła tylko raz w życiu
Teraz czuję go ponownie..
Jej rozpacz zaczęła być tak silna, że szkoła  i akademik rozpadły się
Przelewała swój ból na całą Japonie...
Ściągnęła swój płaszcz, wzięła zdezorientowanego chłopaka na plecy i wyniosła go z pokoju
Przerażony kruczoczarny oglądał jak budynek wala się
Kiedy było już po wszystkim wilczyca odstawiła go obok ruin budynków
Młodzieniec spojrzał na nią w szoku
-Ty...Ty jesteś--
-ARYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! NARESZCIE, NARESZCIE CIĘ ZNALAZŁEM!-wrzasnął ktoś na widok przepięknej dziewięcioogoniastej wilczycy
Teraz dla Sasuke...
Wszystko stało się jasne...
==*==
Ciekawe czy ktoś już odgadł, o co tu chodzi xp Zapewne nikt XD
Chce wam tylko powiedzieć, że za tydzień w sobotę będzie finałowy rozdział ;w;
Nie wiem czemu, ale jest mi smutno
A przecież nie kończę z pisaniem ;3;
No cóż...
Do następnego :3
//Arya~

niedziela, 3 sierpnia 2014

9.Coraz więcej szeptów...

~~~~~~*~~~~~~
,,Nastolatek poczuł uczucie smutku,  zawsze je czuł będąc przy swojej ukochanej
-Arya...
-Tak?
-Rozstańmy się...''
======*======
Dziewczyna w szoku patrzyła na twarz nastolatka, jeszcze kilka razy analizowała jego zdanie
,,Rozstańmy się, rozstańmy się, rozstańmy się..''
Potarła swój policzek
-He? Ja... Płaczę?-szepnęła do siebie
,,Cierpisz? Czujesz smutek? Żal Ci go?
Jesteś naprawdę żałosna, wilczyco..''
-Smutek, żal...?-nie przestawała szeptać do siebie
Sasuke usiadł na łóżku i lekko odepchnął od siebie zszokowaną nastolatkę
-Arya...--
-Dlaczego...?-rozległ się melodyjny głos
-Mam już dość... -zaczął Uchiha-Odkąd Cię poznałem do moich snów zawitały nowe, nieznajome szepty... Wydaje mi się, że doskonale Cię znam, a to gówno prawda... Nie wiem o Tobie nic, kompletnie nic. Ciągle coś przede mną ukrywasz, zatajasz wszystko... Czy szczerość i zaufanie to nie podstawa szczęśliwej pary..? Obiecałaś, że mi zaufasz, że będziesz mówiła o wszystkim. Czasami myślę, że kiedyś się już spotkaliśmy--
Nagle po pokoju rozległ się złowieszczy śmiech
-Tak.. Nie wiesz o mnie nic... -wilczyca uśmiechnęła się jak psychopatka- Szczęście...? Nie ma czegoś takiego jak szczęście.. W tym żałosnym Świecie jest tylko cierpienie i rozpacz...Ludzie nieświadomi niczego żyją sobie w swojej wyimaginowanej iluzji szczęścia... Obiecałam, że Ci zaufam i tak też zrobiłam, Ty za to obiecałeś, że nigdy mnie nie opuścisz, do końca Twojego życia będziesz przy moim boku... Kłamałeś..
-SKORO MI TAK UFASZ, TO CZEMU NIE MÓWISZ MI PRAWDY?!-wrzasnął zdenerwowany chłopak-Ty.. Ty pierwsza złamałaś obietnicę... Dlatego postanowiłem się odwdzięczyć...
-Prawdy? Jakiej praw--
-OH, A WIĘC NIE WIESZ? NIE UDAWAJ GŁUPIEJ, OKAMI! TO MOŻE CI PRZYPOMNE; ZMASAKROWANE CIAŁA, WYJĘTE WNĘTRZNOŚCI, ODCIĘTE GŁOWY...-wrzasnął kruczoczarny
Białowłosa lekko drgnęła
-O czym Ty mówisz? Dobrze się czujesz...?-zapytała i dotknęła jego czoła
-Nie dotykaj mnie!-odtrącił jej rękę- Zmasakrowałaś ich.. Gaare i Lee...
-Sasuke, przysięgam Ci, że nie mam pojęcia, o czym mówisz. Faktem jest to, że zabiłam ich, ale nic poza tym, nie miałabym powodu do odcięcia im głów, wyjęcia wnętrzności czy cokolwiek innego...-nastolatka usiadła obok niego, wzięła jego głowę i głaskając przytuliła do piersi
-Więc to nie Ty...-patrzył na pościel w szoku- To nie Ty, to nie Ty....
Czuł jak ogromny ciężar spadł mu z serca
-Tak... Już spokojnie-nie przestawała głaskać jego głowy i tulić go-Skąd Ci przyszło do głowy, że to mogę być ja?
-Kiba i Naruto wytoczyli taką hipotezę, a ja po dłuższym zastanowieniu przestraszyłem się, że to faktycznie możesz być Ty, ale skoro nie Ty, to musi to być sprawka Dyrektorki..-rzekł Uchiha
-Kiba i Naruto...-szepła Arya
-He? Mówiłaś coś?- zdezorientował się chłopak
-Nie, nic....-skłamała-Wiesz, Sasuke... Przepraszam, jeżeli przeze mnie cierpiałeś. Nigdy bym Cię nie okłamała, ufam Ci, dlatego zaufaj i mi.
-Nie, nie musisz-przytulił ją- To ja Cię przepraszam.. Nie zdawałem sobie sprawy ile sił wkładasz w to, żeby było nam dobrze. Zawsze w samotności cierpiałaś, nie otwierałaś się... Byłaś jak pudełko bez otwarcia... Przeze mnie płakałaś już tyle razy, ratowałaś mnie.. A ja... Ja nie potrafiłem niczego zrobić, jestem taki słaby.
-Nie jesteś słaby, Sasuke. Masz w sobie moc, która czeka  na twój ruch, wystarczy tylko chcieć- przysunęła jego twarz do swojej-Pamiętaj, że jestem tu tylko dla Ciebie...
Zawsze byłam..
====*====
Jak już to było od dawna kruczoczarny wchodząc do klasy zastawał swoją ukochaną w ostatniej ławce pod oknem, którą nie obchodził Boży Świat. Również od dawna były ataki dwóch roześmianych przyjaciół na plecy młodzieńca.
Ale dzisiaj one nie nastąpiły...
Zdziwiony Uchiha usiadł w swojej ławce i położył głowę na zimnym stole
-Nigdy się nie spóźniają-pomyślał-Nawet są zawsze pierwsi...
Czas mijał i mijał aż nareszcie zaczęła się lekcja
-Kochani, dzisiaj mam dla was okropnie smutną wiadomość, bo Pan Gaara, Pan Kankuro, Pan Kiba, Pan Lee, Pan Chouji i Pan Naruto  zostali przeniesieni do innych szkół, taką wiadomość przekazała mi Dyrektorka. Dlatego na ich ławkach zostawimy kwiaty i jakieś miłe słowa pożegnania. A więc zacznijmy lekcje od...
Sasuke patrzył zdenerwowany na ławkę, nagle walnął pięścią o blat, gdyż zrozumiał jedną, ważną rzecz...
Oni nie zostali przeniesieni, tylko zabici...
-A więc oni... też.. Już nie żyją..-pomyślał
-Panie Uchiha, czy coś się stało?- zapytał nauczyciel słysząc huk ławki
-Nie.. Nic-odpowiedział i zaczął przepisywać z tablicy
-Cholera! Kto mógł to zrobić-myślał kruczoczarny przez całą dzisiejszą, jakże nudną lekcje
===*===
-Jak mniemam już wiesz, że nie zostali przeniesieni, tylko zabici. Prawda Sasuke?-wilczyca przerwała grobową cisze, jaka panowała w ich pokoju po lekcjach
-Taa... Tylko... Przez kogo?-zastanawiał się chłopak
-I to właśnie jest główny wątek tej zagadki...-zamyśliła się dziewczyna-Mamy na celowniku cztery osoby: Sai'a, Neji'ego, Shikamaru i Shino...
Przed dłuższą chwile znów w salonie zaczęła panować cisza...
-Wiesz Sasu, od paru dni zastanawiam się czy by tak po prostu ich nie zabić i mieć to wszystko z głow--
-Nie lekceważ ich!-krzyknął współlokator-Jeżeli coś knują, możemy zginąć...
Białowłosa podeszła do ukochanego i siadła mu na kolanach
-Nie pamiętasz, że jestem prawie nieśmiertelna?-pocałowała go-Powiedz tylko jedno słowo, a zamienię ich w proch.. Będę Cię chronić już zawsze...
,,Będę Cię chronić już zawsze, zawsze, zawsze....''
Nagle Sasuke padł na ziemie i zaczął mocno trzymać się za głowę i krzyczeć
,,Nie martw się braciszku, już zawsze będę Cię chronić''
,,Braciszku, braciszku''
-M-Moja głowa!- zaczął się turlać z bólu po ziemi
Arya uklękła przy nim i próbowała go uspokoić
-Sasu,Sasu!? Spokojnie!
Po paru minutach ciało bezwładnie przestało się ruszać
-Dzięki Bogu, Sasuke wszystko w--
Spojrzała na nieprzytomnego Uchihe
-Stracił przytomność?-wzięła go na ręce i zaniosła do łóżka
===*===
,,Już zawszę będę Cię chronić...''
Znowu otchłań i kolejne nowe szepty
O co tutaj chodzi...
He?
Sylwetka kogoś
Ten ktoś przytula mnie?
,,Zawsze będziemy razem, braciszku. Nigdy Cię nie opuszczę i zawszę będę Cię chronić''
-It..Itachi..-rzuciłem w ciemną przestrzeń
,,NIE MOŻESZ ODKRYĆ PRAWDY, NIE SZUKAJ JEJ, NIE PRÓBUJ MIESZAĆ W TYCH WSPOMNIENIACH''
Dlaczego...
Dlaczego nie mogę?
Tak bardzo bym chciał wiedzieć..
,,NIE WAŻ SIĘ, NIE MOŻESZ''
Proszę.. Chociaż jakąś wskazówkę. Cokolwiek
,,ŻYJ W NIEWIEDZY, SŁABEUSZU''
Jasne światło dotarło do moich powiek
Budzę się...
-A..rya- wydukał młodzieniec widząc nad sobą wpatrującą się w niego dziewczynę
-Już dobrze, jestem tu. Straciłeś przytomność, przestraszyłam się... Nic Ci nie jest, boli Cię coś?
-Nie, wszystko w porządku- odpowiedział szorstko i wstał z łóżka
Nagle wszystko zamarło, zamgliło się... Ostatnie, co usłyszał upadający Uchiha to dźwięk rozbijającego się szkła.
Ciepła ciecz wypływała ze środka jego głowy
Tak ciepło....
Chce... Zasnąć...
==*==
Dzisiaj czuję się już o dużo, dużo lepiej :D
Cóż, pewnie zapytacie ,,dlaczego tak mało''
No, bo widzicie...
Opowiadanie zmierza do końca ;'c
Dlatego też nie chciałam zbyt przeciągać fabuły, ani nic do niej nie dodawać
Smuteg i bul ;_;
Ale koniec opowiadania nie oznacza, że kończę z pisaniem blogów, o nie! XD
Nie zanudzając zapraszam was za tydzień :)
Papatki
//Arya~

sobota, 2 sierpnia 2014

Informacja

Konbanwa minna
Proszę was o wybaczenie, gdyż dzisiaj nie będzie rozdziału
Spowodowane jest to moją ostrą biegunką, przez którą co 15 min. muszę chodzić do toalety, a jedno posiedzenie trwa dość długo :c
Naprawdę bardzo przepraszam, ale nie jestem dziś na siłach i nawet nie wiem czy zdążyłabym napisać chociaż połowę
Rozdział powinien pojawić się jutro.
Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam
//Arya~

sobota, 26 lipca 2014

8.Otchłań

~~~~~~*~~~~~~
,,Zakrwawiona podchodzi do leżącego obok Sasuke i klęka przy nim, przygotuje swoje szpony i...
Odzyskuje świadomość
-N-Nie...To znowu się dzieje... -szepcze wilczyca- Sasuke... Sasuke...
Jednak jej partner nie odzywa się ani słowem
Nastolatka ubiera szybko swój płaszcz, bierze Uchihe na plecy i znika z miejsca morderstwa.''
=======================
Otchłań
Miejsce, w którym nie ma nic
Jesteś tylko Ty i czarna przestrzeń
Idziesz przed siebie, ale nie odnajdujesz białego tunelu
Może po prostu jeszcze nie jest Twój czas?
Obracasz się wokół własnej osi
Ale wciąż to samo
Wszystko jest jakby zamglone
,,Braciszku... Braciszku...''
Dziwne
Słyszysz szepty w miejscu, gdzie one nie powinny dochodzić?
-Itachi?-rzucasz głuche słowa w dal
,,Nie umieraj, proszę, nie...''
-I-I-I-próbujesz wydusić z siebie zdanie, ale...
Nie możesz?
Może to dla tego, że coś Ci na to nie pozwala
Nagle do twych tęczówek dochodzi mały blask
Czy naprawdę chcesz się budzić?
Nie wolisz zostać w Otchłani?
Przecież i tak już od dawna byłeś skazany w niej żyć...
=====*=====
Pierwsze, co ujrzał powoli przebudzający się Uchiha to blady sufit
-Gdzie jestem?-wymamrotał
Czuł się tak okropnie ciężki, a przy każdym, nawet najmniejszym ruchu przeszywał go ból
-Arya?-szepnął ujrzawszy zakapturzoną postać klęcząca przy jego łóżku trzymającą jego dłoń
Postać jak na zawołanie podniosła głowę do góry
Sasuke zobaczył zapłakaną twarz swojej partnerki
-Okami--
Miał już przeprosić za tą całą sprawę kiedy dostał siarczystego policzka
-SASUKE TY IDIOTO!!-wrzasnęła dziewczyna-DLACZEGO MUSISZ BYĆ TAKI GŁUPI?! ZNOWU MOGŁAM CIEBIE STRACIĆ!
-Przepraszam...-wydusił z siebie-Naprawdę przepraszam... To moja wina, byłem za słaby, żeby ich pokonać... To ja miałem Ciebie bronić, ale ciągle wychodzi na odwrót.
Białowłosa poprawiła mu twarz celując teraz w jego drugi policzek
-Przestań mnie przepraszać!- upomniała go- Nie zgrywaj twardziela, nie próbuj mnie bronić tylko ratuj siebie...
Kruczoczarny czuł jak wilczyca cała się trzęsła
-Nigdy już tak nie rób... Proszę... J-Ja.. Ja nie chce Cię stracić...-wyszeptała, a po jej policzku spłynęły łzy
Chłopak pomimo okropnego bólu podniósł się z łóżka i wziął w objęcia Arye, ale nastolatka momentalnie go odrzuciła z powrotem na łóżko
-Masz odpoczywać, Twoje ciało nie zregenerowało się jeszcze do końca-rzekła siadając na swoje łózko
-Tak właściwie, to co się stało...?-zapytał zaciekawiony nastolatek- Ostatnią rzeczą jaką pamiętam był okropny huk i dym, dalej już było wszystko zamglone... No i tak znalazłem się tutaj
Okami miała taki wyraz twarzy, jakby chciała coś ważnego zataić przed swoim ukochanym
-No więc... tak podejrzewałam, że to będzie pułapka, dlatego po tym jak wyszedłeś wybiegłam z Akademika kierując się do ogrodu i, gdy zobaczyłam jak jesteś już prawie na skraju śmierci, to bardzo się zdenerwowałam rozbijając kule na kawałki i ich zabijając...-tłumaczyła niepewnie
-A więc to tak...-pomyślał- No cóż, najważniejsze, że nic Ci nie jest-uśmiechnął się
-Mhm-przytaknęła nie mówiąc całej prawdy
-Mam jeszcze jedno pytanie, jakim cudem jeszcze żyję?-zadał pytanie-Przecież moje wszystkie kości zostały pogruchotane...
-Bo wiesz... Uleczyłam Cię-powiedziała podchodząc do niego-Mogę uleczyć kogoś dotykając, ale.... Jest to o tyle przeze mnie nie używane, bowiem wymaga to ogromnej ilości siły, dlatego nie mogę użyć tego więcej niż 3 razy na tydzień
-Bo?..
-Bo.. Bo umrę... Mimo tego, iż jestem prawie nieśmiertelna-szepła
-NIEŚMIERTELNA!?-krzyknął zdziwiony
Wilczyca zatkała mu usta ręką
-Zamknij się! Chcesz żeby ktoś nas usłyszał?-uwolniła go z uścisku-Tak, jestem po części nieśmiertelna, gdyż  można mnie zabić tylko w jeden sposób... Trzeba zranić wszystkie moje ogony.. Z wszystkich dziewięciu ogonów mam przebite dwa....
-To dlatego je tak bardzo cenisz...-rzekł
Po tym ostatnim zdaniu współlokatorzy nie odezwali się już do siebie ani razu tylko zatopili się w swoich snach
Tej nocy chłopak nie spał spokojnie...
===*===
Dopóki żyjesz sobie w tej iluzji dopóty nie zaznasz cierpienia...
,,Nie możesz poznać prawdy, Sasuke''
Sasuke coraz bardziej pochłaniała ta Otchłań...
Odkąd jego rodzice zginęli ciągle o niej śni
W tejże Otchłani słyszy różne głosy, ale nie wie do kogo one należą...
,,Braciszku, braciszku''
Zawsze to samo
Ciągle te ,,braciszku....''
,,Nie próbuj sobie przypomnieć''
Przypomnieć?
Ale czego?...
Z jego codziennej Otchłani znów wybawiło go pukanie do drzwi
-To zapewne oni..-przeciągnął się i nie czując już żadnego bólu wstał i otworzył drzwi
-Witaj Sasuś-przywitał się Kiba
-Dzień dobry, a może raczej noc dobra?-podirytował się Uchiha patrząc na zegarek- No cholera... Jest 4:30...
-Jesteśmy tu, bo mamy kolejne informacje dla Ciebie-powiedział Naruto wpraszając się do środka
-Dobra, siadajcie. A więc?- rozsiadł się wygodnie w fotelu
-Gaaruś i Lee nie żyją...Co dziwniejsze ich zwłoki były całe zmasakrowane, a kula biosferyczna zniszczona-zaczął niepewnie Inuzuka
-Z-zmasakrowane...-przestraszył się Sasuke- Wczoraj z nimi walczyłem, ale byli za silni... Odniosłem tak wielkie obrażenia, że wszystkie moje kości były w kilku kawałkach. Upadłem i straciłem przytomność, uratowała mnie Okami, która uleczyła mnie i ich zabiła, ale... Ale naprawdę ich zmasakrowała?...
-Nie chcemy Cię bardziej straszyć, Sasuke, ale chodzą słuchy, że ich głowy były odcięte, a wnętrzności wyjęte-dokończył Uzumaki
-O cholera...-kruczoczarny przytknął dłoń do swoich ust
-Ale wcale to nie musiała zrobić ona, Sasuś-pocieszał go brunet-Pamiętasz? Dyrektorka mówiła, że o ciała nie musimy się martwić, bo ona się tym zajmie, więc jest możliwość, że to mogła zrobić Dyro...
Ale do nastolatka nie dochodziły już jakiekolwiek głosy, był cholernie przerażony... Jak... Jak taka dziewczyna mogłaby tak zmasakrować dwóch kolesi. Przez jego ciało przeszły dreszcze, a jego twarz pobladła.
Po jeszcze kilku wymienionych między sobą dyskusji i pożegnaniu Uchiha nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Wiedział, że już na pewno nie zaśnie, więc zaczął krzątać się po pomieszczeniu
Po paru minutach zatrzymał się i spojrzał na kalendarz
-Mam pomysł-pomyślał i zaczął przygotowywać śniadanie
==*==
Kiedy Arya otworzyła swoje przepiękne niebieskie oczy, nie ujrzała na sąsiednim łóżku osoby, która powinna się tam znajdować
Zachowała zimną krew i pobiegła do kuchni
Widząc gotującego coś ukochanego odetchnęła z ulgą
-Co Ty robisz? To ja zawsze się pierwsza budzę, a poza tym która godzina? Chcesz się spóźnić przez to pichcenie? A Twoje rany? Już wszystko w porządku?-zamartwiała się współlokatorka
-Spokojnie, spokojnie-rzekł uśmiechając się do niej- Nie mogłem zasnąć, dlatego obudziłem się bardzo wcześnie, jest 8 i mamy sobotę i nie mamy dzisiaj lekcji. Z moimi obrażeniami już wszystko ok, a więc usiądź spokojnie przy stole i zjedzmy śniadanie.
Wilczyca bez żadnego słowa zabrała się za jedzenie przygotowanego przez jej własnego kucharza.
-Wiesz... Skoro dzisiaj jest sobota, to możemy wyjść z Akademika-rzekł popijając herbatę
-Mhm, a kcie Ty gcesz iźć?- zapytała z pełną buzią
-Myślałem, żeby zabrać Cię nad morze, w końcu zawsze chciałaś tam iść-zdziwił się swoją wypowiedzią... Przecież dziewczyna nigdy nie wspominała, że bardzo pragnęła tam pojechać
-Sasuke?... Skąd wiesz, że chciałam tam iść... Nigdy nic nie wspominałam o tym...-zaniepokoiła się lekko Okami
-Ja.. Ja.. Nie wiem...-wydukał-Czuje jakbyś mi to kiedyś mówiła... No cóż, może mi się po prostu pomyliło. Mniejsza z tym, to co... Chcesz iść?
-Pewnie!- zgodziła się zmieniając nastrój i rzucając się ukochanemu na szyję
==*==
Po niecałych 20 min. Byli już na miejscu
-Przepięknie...-zachwycała się białowłosa
-Szkoda, że nie możemy się poopalać i pokąpać, bo musiałabyś odkryć głowę...-zasmucił się Uchiha
-Nie przejmuj się mną, jak chcesz to idź się kąpać- rzekła i uśmiechnęła się do chłopaka- Mi wystarczy to, że mogę tutaj być
Kruczoczarny podszedł do niej i złapał ją za rękę
-Zgłupiałaś?-podirytował się- Bez Ciebie nie idę. Jeżeli mam się cieszyć, to wole się cieszyć z Tobą.
Kochankowie siedzieli tam ok. 15 min, a już ktoś zakłócił ich błogi spokój
-Naruś, Naruś, zobacz! To Sasuś i Okamiś!- krzyknął ktoś zarzucając się parze na szyje
-Wy to umiecie popsuć nastrój, palanty!-zrzucił Kibe z szyi
-No nie bądź taki, Sasuke !-Naruto wziął jego głowę w ręce i zaczął nią kiwać na boki
Po paru przekomarzaniach cała trójka usłyszała chichot
To była Arya, Sasuke po raz pierwszy usłyszał jak dziewczyna szczerze się śmieje.
-Jesteście naprawdę dziwni- zaśmiała się radośnie
Nagle wszyscy zaczęli głośno się śmiać, ale ich sielankę przerwał parszywy, gruby i złośliwy śmiech
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy... Pana Emo Pedała i jego harem-zakpił Choji
Był ubrany zupełnie inaczej niż zwykle, miał białą, obcisłą marynarkę, również białe i obcisłe spodnie oraz czarne okulary, a w jego ręku nie znajdowała się paczka czipsów
-A Ty co? Na dietę przeszedłeś? -odgryzł się kruczoczarny
-Coś Ty powiedział, gówniarzu?-poddenerwował się grubasek i wyjął zza pleców ostry jak brzytwa nóź
-To co słyszałeś, grubasie. Schowaj ten nóż, jesteśmy poza Akademikiem, to raz. A dwa, że nie masz książeczki, dlatego nie możesz nas zabić-Uchiha zachował zimną krew
-No właśnie, jesteśmy poza Akademikiem.. Dlatego nie obowiązują nas już tu te reguły, a nawet jeżeli.. To przecież nikt się nie dowie, zadbam o to. Pieprzyć reguły!
-Weź Ty lepiej idź do domu po te swoje durne czipsy, bo Ci odwala-wstał z piasku i zasłonił ciałem ukochaną
-JAK ŚMIESZ OBRAŻAĆ CZIPSY, CZIPSY TO MOC, KTÓREJ TY NIGDY NIE POSIĄDZIESZ-ruszył z nożem na Sasuke, który całym swoim ciałem osłaniał Arye, ale jego ciało zasłonił Kiba, który został zasłonięty ciałem Naruto
Piasek pokrył się szkarłatną cieczą...
Nóż napastnika został wbity w ciało
-O-O cholera!-wykrzyknął Choji widząc przed sobą Dyrektorke
Ta spojrzała na niego morderczym wzrokiem i wyjęła jego nóź z okolic miednicy
-Pieprzyć reguły, tak?-szepnęła trzymając się za ranę- Zabrać go i zabić!- wydała rozkaz, a przed nią pojawiło się dwóch facetów w czerni, który zabrali chłopaka, do miejsca, z którego nikt nie wraca...
Kobieta upadła na ziemie
-Nic Pani nie jest?!-podniósł ją Uzumaki
-Nie, spokojnie. Na szczęście nie trafił w żaden narząd... Najważniejsze, że wam nic się nie stało. On złamał zasady, dlatego musi ponieść najcięższą karę-wymamrotała-Moglibyście mnie zabrać do Akademika? Sama chyba nie dojdę...
Bez żadnych dyskusji grupka pomogła kobiecie dojść do Akademika, przy którym stał zniecierpliwiony Shikamaru
-O kurwa!-przeklął- Wszystko w porządku?!-przestraszył się widząc zakrwawioną ofiarę
-Shikamaru, spokojnie. Bądź tak miły i zabierz mnie do gabinetu , tam mnie opatrzą i będzie wszystko w porządku-zwróciła się do niego- A wam dziękuję, że mnie tutaj przynieśliście-uśmiechnęła się lekko i poszła z Narą
-I cały wypad zepsuty...-szepnął zmarnowany kruczoczarny
-Oj tam, mi się podobało. Nawet jeżeli byliśmy tylko chwilę...-przytuliła go wilczyca-Dziękuje
-To może my już się ulotnimy, co nie, Naruś-poklepał partnera po ramieniu na znak ,,chodźmy, zostawmy ich na osobności''
I tak poszli nad morze, a Sasuke i Arya wrócili do pokoju
==*==
Dzień minął im zadziwiająco szybko, najpierw zjedli obiad potem pooglądali telewizje, a na wieczór zagrali w kalambury (nastolatkowie, co grają w kalambury, pozdro- dop.aut.)
-Dzisiaj było naprawdę faaaajnie!- usiadła na swoim łóżku zmęczona białowłosa- Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć!
-Tak...-chłopak zdjął koszulkę i położył się  do łóżka
-Coś Ty taki zmarnowany? Nie było fajnie?-zasmuciła się Okami
-Nie, to nie to... Po prostu chce mi się bardzo spać, wybacz.. Idź już spać, dobranoc.
-Nie zasnę, bo nie powiedziałeś dzisiaj, że mnie kochasz!-strzeliła focha
Chłopak oprzytomniał i wstał z łóżka, podszedł do nastolatki i pocałował ją czule w czoło
-Kocham Cię, dobranoc-rzekł po czym wrócił do swego łoża i zasnął
==*==
Wszędzie ciemność, głucha przestrzeń...
Ah tak.. Przecież to Otchłań
,,Braciszku, braciszku''
Chleb powszedni się odezwał
Znowu biegnę przez siebie, ale po co?
Czuje dziwne uczucie nostalgii...
Nagle pod swoimi stopami czuję gorącą ciecz
Patrzę w dół i widzę krew
,,NIE MOŻESZ POZNAĆ PRAWDY''
,,NIE PRÓBUJ JEJ POZNAĆ''
Tym razem szept jest o wiele głośniejszy
-Jakiej prawdy?- wykrzykuje, ale moje słowa do nikogo nie docierają
Nie mają do kogo dotrzeć...
No tak, przecież jesteś tu sam
Zawsze byłeś...
,,Sasuke, Sasuke, Sasuke, obudź się!''
Oh, najwyraźniej ktoś Cię woła
Idź, obudź się...
Uchiha momentalnie otworzył oczy i zobaczył siedzącą na nim wilczyce z przestraszoną twarzą
-Sasu, nic Ci nie jest? Już spokojnie, to ja.. Arya. Miałeś koszmar i krzyczałeś ,,jakiej prawdy?!'' ,,Itachi'' i wiele podobnych
Dziewczyna chcąc uspokoić chłopaka złożyła na jego szyi pocałunek, potem zabrała się za smakowanie jego ust, ale kruczoczarny nie odpowiadał na jej pieszczoty
Zdziwiona białowłosa zapytała
-Sasuke? Co Ci jest? Już w porządku, jestem przy Tobie...
Nastolatek poczuł uczucie smutku,  zawsze je czuł będąc przy swojej ukochanej
-Arya...
-Tak?
-Rozstańmy się...
=*=
BUM
Boże, boże...
Co tu się porobiło D:?
No cóż XD
Tak na marginesie to dziękuje za +500 wyświetleń :)
Zapraszam was na kolejny rozdział
Do usłyszenia!
//Arya~




środa, 23 lipca 2014

Tadaima! :3

Ohayo minna, wróciłam z obozu <3!
Było naprawdę zajebiście
No, ale nie będę zanudzać, bo jestem tu przelotem
Chciałam tylko napisać, że już w sobote pojawi się rozdział :)
Wyczekujcie go! :D
//Arya~

środa, 9 lipca 2014

One Shot ,,KibaNaru''

~~~~~~*~~~~~~
W moim sercu kryła się pustka
Którą Ty wypełniłeś swoim uśmiechem
Twój śmiech był melodią dla mych uszu
Twe oczy były moim niebem
Twa twarz moim natchnieniem
A Ty sam-całym moim życiem
~~~~*~~~~
Od zawsze nienawidziłem mojej rodziny za to, że chcieli bym został zabójcą tak samo jak oni
To była nasza tradycja...
Ale ja nie chce, nie chce już zabijać i być splugawiony krwią innych ludzi
Bezbronnych ludzi.. Cywili, którzy niczym sobie nie zawinili
Przerwę tą tradycje raz na zawsze.
W tej klasie postaram się przeżyć jak najdłużej
Nie!
Ja przeżyje, na pewno!
~~*~~
Wchodząc do klasy nie chciałem zwracać na siebie uwagi, aby nie wzięli mnie od razu na pierwszy ogień
Wszyscy są tacy spokojni...
Pieprzone złudzenia!
Wszyscy będą mieli zamiar unicestwić mnie, bo będę najsłabszy i nie będę chciał zabijać
-Czego ja się właściwie boję?- pomyślałem siadając w ostatniej ławce środowego rzędu- Nie boję się śmierci, każdy kiedyś musi umrzeć... Więc czego?
-Gdzie ten nauczyciel?! Spóźnia się...-krzyknąłem wkurzony czując pulsujący ból głowy- Jeżeli zaraz nie przyjdzie, to zrywam się stąd...
Jak na moje zawołanie pojawił się nasz nauczyciel, co tu dużo gadać... Jest strasznie naiwny, nawet nie wie kogo naucza.
Nie słuchałem jego durnej wymówki, czekałem aż te przeklęte lekcje się nareszcie skończą
Zaczął sprawdzać obecność, podniosłem się i z fałszywym entuzjazmem rzuciłem krótkie ,,tutaj!''
Po czym szybko usiadłem widząc przeszywający wzrok chłopaka o czarnych jak otchłań włosach i oczach o kolorze onyksu.
Chyba mu się nie spodobałem...
Kiedy ostatni uczeń został wymieniony przez nauczyciela nikt się nie odezwał
-Pewnie jakiś wagarowicz, który myśli, że jest pępkiem świata i może sobie robić, co mu się żywnie podoba...-przeszło mi przez myśl
-Naruto Uzumaki? Czy jest dzisiaj obecny?-zapytał nauczyciel po czym wszyscy usłyszeliśmy trzask drzwi, a w nich pojawił się uczeń, o którym była mowa
-JESTEMM!!!- wykrzyknął i przeprosił za spóźnienie poszedł do ławki przede mną i usiadł spokojnie na miejsce
Lecz zanim jeszcze usiadł szybko go przeanalizowałem, nie wyglądał jak wagarowicz albo jakiś podejrzany typek.
Ale coś mi mówiło, że dużo przeszedł w swoim życiu i zachowuje się podobnie jak ja, ten fałszywy entuzjazm i jego wyimaginowany uśmiech
Lecz nigdy w życiu nie widziałem równie pięknego uśmiechu, co on miał... Do tego te wspaniałe lazurowe oczy, przez chwile zatopiłem się w nich i poczułem jakbym patrzył na czyste niebo
Jego piękna śniada skóra idealnie kontrastowała z włosami koloru pszenicy
Na przepięknych rumianych policzkach widniały blizny w kształcie lisich wąsów, były mocno zarysowane
-Zastanawiam się, co mu się przytrafiło-zacząłem rozmyślać wlepiając swój wzrok w jego plecy
~~*~~
Po skończonej lekcji blondyn podszedł do mnie i ze swoim przepięknym uśmiechem rzekł
-Cześć! Jestem Naruto Uzumaki, Ty jesteś Kiba, prawda?-uśmiechał się od ucha do ucha, ale ten uśmiech był inny od poprzedniego, tak jakby zarezerwowany tylko i wyłącznie dla mnie...
Wyciągnął w moim kierunku dłoń
-Co Ty na to byśmy połączyli siły?- znów mówiąc uśmiechał się
-Wybacz, nie jestem zainteresowany morderstwami-syknąłem, ale w duszy naprawdę potrzebowałem kogoś takiego jak on przy sobie
-Ja też-szepnął przybliżając swoją twarz do mojej-Nie chce już zabijać, dlatego cieszę się, że Ty również podzielasz te zdanie. To jak?
Gdy przybliżył swoją twarz do mojej serce zaczęło mi walić jak szalone
Dlaczego?
Przecież się go nie bałem...
Cholernie wkurzające uczucie, modliłem się tylko, by on nie usłyszał tego bicia
-Zgoda, kolego-odpowiedziałem swoim uśmiechem i podałem mu dłoń
Dlaczego się zgodziłem?
Czy to zasługa tego jego oszałamiającego uśmiechu
A może tych pięknych niebieskich oczu...?
~~*~~
Kiedy nauczyciel powiedział, że będziemy mieć pokoje w parach trochę się zaniepokoiłem
Żeby ukryć swoje zdenerwowanie pobiegłem za obiektem moich rozmyślań i próbowałem dopasować się do jego charakteru
Uzumaki stanął przez pokojem i zawołał mnie szczerząc do mnie swoje białe jak śnieg ząbki
-No, to mieszkamy razem!-krzyknął i otworzył drzwi ciągnąc mnie za rękę
Kiedy tylko usłyszałem, że będę mieszał razem z nim mój dziwny niepokój znikł i na to miejsce zagościło poczucie spokoju
Dlaczego?...
-Dlaczego ja tak cholernie się ucieszyłem, że z nim mieszkam!?-pomyślałem siadając na miękkiej kanapie
Postaram się go olać, w końcu nigdy nie wiadomo czy rzeczywiście mówił prawdę...
-No dobra Kiba, jak Ty się nie odzywasz to ja idę się pierwszy umyć- z rozmyślań wyciągnął mnie jego natarczywy głos
Siedziałem na kanapie i przez cały czas myślałem, co się ze mną dziwnego dzieje
I jak na złość znowu z moich myśli wyciągnął mnie Naruto
Doznałem szoku
Jego twarz była tak bardzo blisko mojej, miał na sobie tylko ręcznik zakrywający dolną część ciała
Patrzył na mnie tymi słodkimi ślepiami...
Pochylał się nade mną i potrząsał moim barkiem
-Kiba? Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?
Lecz do mnie nic nie docierało, patrzyłem jak zahipnotyzowany najpierw na jego umięśnione uda, potem na ręcznik okrywający jego męskość, następnie na jego lekko umięśniony tors, który był bardzo podobny do mojego. A na koniec na jego mokrą od wody twarz i poprzyklejane do niej kosmyki włosów
Zaczęło mi się robić gorąco, a w spodniach mój penis okropnie napierał
Podnieciłem się?
Nie zwracając na niego uwagi szybko popędziłem do łazienki i myjąc swe ciało zaspokajałem się
-Ja pierdole... Musze się zaspokajać? TO ŻAŁOSNE!-myślałem- Oby tylko tego nie zauważył...
Kiedy doszedłem stłumiłem jęki rozkoszy gryząc się w wargę
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi
-Kiba? Na pewno wszystko ok? Trochę długo tam siedzisz... Pomóc Ci z czymś-usłyszałem jego krzykliwy głos
-NIE!-wrzasnąłem zaniepokojony
On nie może mnie zobaczyć w takim stanie...
-Nic mi nie jest, już wychodzę- dodałem po chwili i zacząłem się wycierać ręcznikiem
-Dobra, to ja przygotuję kolacje-powiedział i usłyszałem kroki w stronę kuchni
Ochłonąłem trochę i wyszedłem z łazienki
Zauważyłem wzrok Uzumakiego wpatrzony we mnie
Na szczęście był już ubrany, miał na sobie przydługą niebieską koszule z krótkimi rękawami i czarne bokserki
-Co się tak patrzysz, nigdy faceta nie widziałeś?- zdziwiłem się
Zobaczyłem jak blondyn momentalnie odwrócił głowę w drugą stronę i był cały czerwony
-J-jasne, że widziałem. Ale mógłbyś przynajmniej ubrać jakieś bokserki
Dopiero w tym momencie spostrzegłem, że nie mam nic na sobie
-Z-Z-zapomniałem wziąć-skłamałem i szybko ubrałem czyste bokserki
Dobrze, że nie byłem podniecony, wtedy byłbym skończony...
-Co na kolacje?-zmieniłem temat
-Nic szczególnego, kanapki z szynką i pomidorem-odpowiedział mi jakby nigdy nic
Gdy skończyliśmy jeść Naruto podszedł do mnie i złapał mnie za rękę
-Na pewno wszystko dobrze? Jesteś jakiś nieobecny-patrzył na mnie tak troskliwie
Moje serce znowu szybciej zabiło, tym razem pędziło jak szalone
Coraz ciężej mi się oddychało i było mi coraz bardziej gorąco
-Boże Kiba! Czy Ty masz gorączkę?! Co Ci jest?-przyłożył swoje czoło do mojego-Nie, nie masz temperatury
-Ciekawe jak smakują jego usta-przeszło mi przez myśl
Nim się spostrzegłem przyciągnąłem go do siebie i zacząłem go całować, oplotłem jego ciało własnymi nogami i wplotłem swoją dłoń w kosmyki jego włosów. Gdy zaczął się wyrywać zrozumiałem, co ja właśnie zrobiłem
Wstał z krzesła i patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem
-Co ja najlepszego zrobiłem!?-skarciłem siebie w myślach
-Kiba...-zaczął
-Nie mów nic... Zapomnij o tym-zrezygnowałem z tłumaczeń i gdy miałem już pójść do sypialni zatrzymały mnie jego silne ramiona
-Kiba proszę, powiedz mi. Dlaczego to zrobiłeś...?-te jego oczy... one mogły przeszywać mnie gorzej niż te Uchihy
Jednakże ja nie odezwałem się ani słowem, sam nie wiedziałem dlaczego to robię... Próbowałem się wyrwać z jego objęcia, ale on stawiał stanowczy upór
-P-puść mnie!-krzyknąłem do niego wkurzony
-Nie puszcze Cię Kiba, chce znać powód, dla którego--
-CHCESZ ZNAĆ TEN PIEPRZONY POWÓD? DOBRZE, A WIĘC POWIEM CI-już się nie wahałem-KOCHAM CIĘ!
Nareszcie udało mi się wyrwać, ubrałem się byle jak i wyszedłem z pokoju. Nie chce widzieć jak on się ze mnie śmieje, pewnie coś sobie jeszcze pomyśli. Nie obchodzi mnie to, ja i tak go kocham
-Co Ty pierdolisz, Kiba?-myślałem-Boże w jeden dzień zamieniłem się w pedała
Ale dla mnie już nie była ważna płeć, ja go naprawdę kochałem...
Usiadłem pod drzewem przy pobliskim jeziorze, skuliłem nogi pod brodę i siedziałem tam tak dopóki nie usłyszałem głosu wołającego moje imię.
-Kiba! Kiba gdzie jesteś!?-znów usłyszałem ten krzykliwy głos
Nie odezwałem się, nie chce by widział...
Co widział?
D-Dlaczego...
Dopiero w tamtym momencie spostrzegłem, że z moich oczu lecą łzy
A moje serce coraz mocniej było ściskane przez żal
Przyłożyłem rękę do ust, żeby ten palant nie usłyszał moich łkań, jednak na marne...
Po paru sekundach skutecznie mnie odnalazł
Zakryłem się nogami i odwróciłem w drugą strone
Nie chce...
Nie chce, żeby widział jak płacze
-Kiba...?- ukucnął obok mnie
-O-odejdź stąd...-próbowałem tak zmodulować głos, aby nie było słychać mojego płaczu
-Czy Ty płaczesz?-próbował oderwać nogi od mojego czoła
Tego już było dla mnie za wiele, teraz pewnie zobaczy mnie płaczącego, wyśmieje mnie i zostawi
Wstałem nadal odwrócony do niego plecami i miałem zamiar stamtąd uciec jak najdalej.
Chciałem zakopać się pod ziemie
Tym razem nie objął mnie tak jak wcześniej, tylko złapał delikatnie za rękę
-Proszę, nie uciekaj. Porozmawiaj ze mną- prosił mnie tym swoim słodkim głosem
Z zamglonymi oczami odwróciłem się do niego i wtedy zobaczyłem jak cała radość z niego znika
Została tylko smutna twarz na której spływały samotne łzy
-Na..ruto- wydukałem wpatrując się zszokowany w jego twarz, na której malował się okropny smutek i cierpienie
Jego cała radość zniknęła
Ale dlaczego?
-Jeżeli to, co powiedziałeś jest prawdą i te uczucie jest prawdziwe... T-to zaakceptuje je, bo ja czuję to samo, Kiba.
Moje ciało zostało chwilowo sparaliżowane, jakby ktoś użył na mnie paralizatora
Kilkadziesiąt razy analizowałem te dwa zdania. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom
,,Ja czuje to samo'' ,,to samo'' ,,to samo''
Te myśli ciągle krążyły mi w głowie
Szybko się ocknąłem i jeszcze raz spojrzałem w jego oczy
-Naprawdę?-nareszcie się odezwałem
-Tak, naprawdę- przyciągnął mnie do siebie i złożył ciepły pocałunek na moich ustach
Zaczęliśmy namiętnie, ale delikatnie się obściskiwać. Badaliśmy swoje wnętrza i ssaliśmy swoje języki.
Kiedy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie
-Naru, dlaczego płaczesz- spytałem kiedy nadal widziałem te okropne łzy przykrywające jego zawsze uśmiechniętą twarz
On odsunął się ode mnie i usiadł pod tym samym drzewem co ja wcześniej
Przysunąłem się do niego i oparłem swoją głowę na jego barku
-Czemu płaczesz?-ponowiłem pytanie
-Bo... Bo powiedziałeś, że mnie kochasz, a.. a takie słowa usłyszałem tylko raz w życiu-szepnął do mnie
Zacząłem go wypytywać, o co mu chodzi.... jakie ,,raz w życiu''?
Dowiedziałem się, że gdy miał 2 latka w pożarze zginęła cała jego rodzina, a pod swoje skrzydła wziął go ojciec chrzestny- Jiraya
Jiraya szkolił go na zabójcę, bo on sam był najemnikiem.
Naruto bardzo to przeżył, gdy dowiedział się, że jego rodzice uratowali go przed śmiercią i sami zginęli.
Dlatego zawsze się uśmiechał, nie okazywał słabości i nigdy się nie poddawał.
W środku wierzył, że kiedyś los się do niego uśmiechnie
I ten dzień nastał dzisiaj
-A twoje blizny na polikach?-pragnąłem dowiedzieć się jaka osoba oszpeciła jego przepiękną twarz
-Wiesz.. To jest dość krótka i niezrozumiała historia, którą sam niezbyt rozumiem.. Ale zaczęło się to tak, że gdy miałem 6 lat wyszedłem pobawić się z innymi dziećmi na dworze.
Gdy słońce zaszło wszystkie dzieci zostały odprowadzone przez swoich rodziców do domu... Było mi bardzo żal, że ja nie mogłem mieć takiej rodziny
Ale nie myślałem o tym dużo...
Tak więc, gdy wszyscy poszli, ja chciałem się jeszcze trochę pobawić, ale nie miałem z kim
Kiedy było już zupełnie ciemno poszedłem do pobliskich krzaków i udawałem, że jestem panterą
Udawałem, że patyki to moje ofiary i skakałem na nie
Nagle usłyszałem trzeszczenie w krzakach i bardzo się przestraszyłem, zacząłem syczeć jak napuszony kot, ale trzeszczenie nie ustawało
Postanowiłem zobaczyć, co tam się kryje
Zanim w ogóle zbliżyłem się choć troszkę do krzaków z nich wyskoczył trochę większy ode mnie biały wilk
Popatrzyłem prosto w jego oczy, były takie piękne. Takie dzikie i jeszcze bardziej niebieskie od moich
-I co w tym dziwnego, ja nadal nie wiem skąd Ty masz te blizny...-przerwałem mu
-Słuchaj dalej-rzekł szybko i zaczął kontynuować-Patrzyłem chwile na te jego oczy, po czym prawdopodobnie straciłem przytomność, bo obudziłem się u Jirayi w pokoju.
Pytałem, co się stało i gdzie ten biały wilk, którego spotkałem
Ale Jiraya w ogóle nie wiedział, o co chodzi
Wziął tylko małe lusterko i dał mi je
-Oh Naruto... Zobacz jak Ty teraz wyglądasz..Coś Ty wczoraj robił? Znalazłem Cię nieprzytomnego w krzakach-rzekł
Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem.
Na moich dziecięcych policzkach widniały właśnie te blizny...
Były całe czerwone i co chwile lała się z nich krew
-A więc to tak... Więc ten wilk Ci to zrobił. A to skurwiel
-Teraz to już wygląda lepiej, prawda?-uśmiechnął się znów do mnie, znowu mogłem podziwiać ten jego piękny uśmiech
-Tak. Przynajmniej nie są czerwone tylko czarne już.
Zaczęliśmy się głośno śmiać
-Naruto...-zacząłem
-Hm?-przybliżył się do mnie
-Dzięki tobie w moim życiu rozpoczął się nowy rozdział zatytułowany ,,Naruto Uzumaki''
Jesteś od teraz na zawsze moim jedynym życiem
Szarą, nudną rzeczywistość rozjaśniłeś swoim uśmiechem
Swymi oczami oczarowałeś mnie bardziej niż cokolwiek innego
Kocham Cię całego i pragnę Ciebie najbardziej na świecie
Twoich uczuć, twojego wyglądu, całego Ciebie
Zostań przy mnie póki śmierć nas nie rozłączy
-Tak.. Zostane, Kiba. Kocham Cię- mówiąc to znów złączyliśmy się w pocałunku
Nasze języki tańczyły ze sobą doprowadzając nas do białej gorączki
Odchyliłem jego głowę na bok i zacząłem lizać i na przemian całować jego szyję
Potem przerzuciłem się na ucho, lekko przegryzałem i lizałem
Rękami masowałem jego plecy, a on masował moją zewnętrzną stronę ud
Usiadł na mnie okrakiem i zaczął się ocierać o moje przyrodzenie
Poczułem, że on również się podniecił
Rozpiąłem jego bluzę i zacząłem pieścić jego sutki opuszkami palców
Przeniosłem głowę na jego tors, a on wplótł swoje palce w moje włosy
Przejeżdżałem językiem po jego zarysach mięśni, gdy doszedłem do sutków wziąłem je i zacząłem lekko przegryzać i lizać naokoło
Słyszałem jego ciche jęki rozkoszy i jeszcze bardziej się nakręcałem
-Ki-ba-wydyszał blondynek-Chodźmy do... pokoju!- krzyknął z bólu kiedy przegryzłem jego płatek ucha
Dopiero teraz oprzytomniałem i zobaczyłem, że jesteśmy nad jeziorem
Szybko się zebraliśmy i trzymając się za ręce pobiegliśmy do pokoju
~~*~~
Wchodząc ściągnąłem tylko buty i czym prędzej przewaliłem mojego ukochanego na łóżko
-Naruto ufasz mi?- szepnąłem do niego
-Tak.. Ufam Ci, Kiba.-odpowiedział mi całując mnie
Rozebrałem go do samych bokserek i ponowiłem pieszczoty
Najpierw gorący pocałunek, potem kilkadziesiąt malinek na szyi, sutki i zarysy mięśni
Dotarłem na dół jego torsu i zacząłem się ocierać o jego stojącego już penisa
Słyszałem tylko jego ciche pomruki i dyszenie
Nie drażniąc się już z nim szybko ściągnąłem z niego bokserki i wziąłem jego męskość do buzi
-Ahh!-mruknął kiedy zacząłem przyśpieszać ruchy głową
-K...IBA-usłyszałem kiedy doszedł
Wtedy pocałowałem go znów namiętnie w usta i zmęczeni poszliśmy spać
~*~
Yaooiii XD
Pozwoliłam sobie napisać jałojica na pożegnanie
A co!
Mam nadzieję, że wam się podobało
Przypominam, że następny rozdział pojawi się dopiero po 23 lipca :c
No to co..
Papa! :)
//Arya~

wtorek, 8 lipca 2014

Informacja!

Witajcie moi drodzy czytelnicy
Mam dobrą wiadomość i złą wiadomość
Dobra to taka, że rozdział pojawi się jutro.
Zła to taka, że od czwartku(10.07.14) do środy (23.07.14) mnie nie będzie :c
Wyjeżdżam na obóz ,,W krainie mangi i anime'' do Gdańska
Mam nadzieję, że się nie gniewacie ;d
Obiecuje, że jak wrócę to nadrobię stracony czas
Dlatego zapraszam jutro na rozdział pożegnalny ;)
//Arya~

sobota, 5 lipca 2014

7.Pułapka

~~~~~~*~~~~~~
,,Zadowolony z siebie chłopak udał się do krainy snów''.
Miał koszmar...
Ale był tylko obserwatorem.
Widział siebie i martwą postać przed nim
A wokół chaos i zniszczenie
Mroczny, krwawy świat
Nie miał pojęcia, kto był tą postacią, wszystko było jakby zamazane
A on słyszał tylko dziwne głosy
,,Dlaczego?''
,,Jesteś beznadziejny, Uchiha''
,,Powinieneś umrzeć, śmieciu''
,,Jak mogłeś dopuścić do takiego czegoś!?''
I wiele innych...
~~~~*~~~~
Z tego okropnego koszmaru wybawiło go pukanie do drzwi
Sasuke gwałtownie podniósł się z łóżka i spojrzał na zegarek
4:22...
Kto do jasnej cholery puka tak wcześnie do drzwi?
-A jeżeli to pułapka?-pomyślał
Podszedł do drzwi i spytał
-Kto tam?
Dostał bardzo szybko odpowiedź
-To my Sasuś, ja i Naruto-szepnął Kiba
Zaspany młodzieniec lekko otworzył drzwi
-Czego chcecie tak wcześnie?-podirytował się kruczoczarny-Nie możecie spać?
-Możemy wejść? Musimy pogadać-rzekł stanowczo Uzumaki
Czy Uchiha może im zaufać? Czy na pewno oni go nie zdradzą?
-A nie możecie powiedzieć tutaj? A-Okami jeszcze śpi-protestował nastolatek
-Spokojnie, Sasuś. Będziemy cicho- powiedział Inuzuka i bez zaproszenia wszedł do pokoju
Współlokator Aryi szybko, ale cicho podbiegł do sypialni i zasunął drzwiczki, potem usiadł razem z nieproszonymi gośćmi na kanapie
-A więc? Czego chcecie?-spytał szeptem
-Mamy kilka ważnych wiadomości, na pewno nie zawołasz tutaj Okamiego? Nie współpracujecie?-zdziwił się blondyn
-A mogę wam zaufać? Jesteście pewni, że dotrzymacie tajemnicy?- Sasuke ponownie zadał pytanie
-Nie martw się, Sasuś! Właśnie tego też dotyczy sprawa... Jak wiesz nie chcemy już żadnych sprzeczek i przemocy, chcemy ukończyć tą klasę i być wolnymi ludźmi.... Będziemy waszymi pomocnikami-oznajmił chłopak z bliznami
-He?-zdezorientował się kruczoczarny
-Już wyjaśniam-rzekł Naruto- Po wczorajszym spotkaniu Gaara zatrzymał nas przed Akademikiem-wy wtedy byliście już w pokoju zapewne. No, a więc kiedy nas tam zatrzymał powiedział, że ma zamiar zemścić się na was i zapytał czy chcemy się do niego przyłączyć. Nikt nie zaprotestował. My pomyśleliśmy, że jeżeli będziemy tam to możemy Ciebie zawsze ostrzec przed atakiem i przychodzić z kolejnymi informacjami.
-Eh... Zaufam wam.... Więc? Macie jakieś informacje?-wymamrotał nastolatek
-Tak!-krzyknął Kiba-Ich plan jest następujący:ten kto zabije Ciebie i Okamiego wygrywa, czyli każdy z nich będzie próbował was zabić, nawet jeżeli to oznacza, że sam umrze. Mogą przychodzić parami, mogą sami.... Mogą również walczyć nawzajem ze sobą, który was zabije. Istna dzicz... Jeżeli... Któryś z nich was wymorduje, automatycznie przechodzi Pechową Klase, musicie być ostrożni! Będziemy was informować na bieżąco, ale nie będziemy wiedzieć kiedy jakiś zabójca wyruszy, aby was zabić.
-Nieźle sobie pogrywają... Sami sobie kopią grób w ten sposób-wypowiedział Uchiha- Dobrze, udowodniliście, że mogę wam zaufać, dlatego ja też musze wam coś powiedzieć na temat Okamiego.
Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale---
Już miał wszystko powiedzieć, całą tą tajemnice, gdy po raz kolejny poczuł przy swoim gardle tą zimną stal...
-Jesteś zbyt pewny siebie, Uchiha-powiedziała groźnie zakapturzona postać
-Okami... To nie tak! Posłuchaj mnie, możemy im zaufać, oni przynoszą informacje na temat--
-Nie obchodzi mnie to!-wrzasnęła wilczyca-Myślisz, że nie jestem zdolny do zabicia Cię? Jeżeli piśniesz choć jedno słowo... WSZYSCY BĘDZIECIE MARTWI W PRZECIĄGU 3 SEKUND
Sasuke nie poznawał swojej ukochanej, jakby to wszystko co się miedzy nimi wydarzyło to był jakiś przepiękny sen... Znów czuł na swoich plecach ten przeszywający wzrok, było mu niedobrze. Ona... Ona bez wahania mogłaby go zabić?
-Więc zrób to!-huknął młodzieniec-Zabij mnie albo zacznij mi ufać. Czy przypadkiem nie mówiłeś, że mi ufasz bezgranicznie!?
Arya przypomniała sobie wczorajszą noc i to, co sobie postanowiła
Nie odezwała się już ani słowem do ukochanego, schowała katanę i usiadła na swoim łóżku
-O co tu chodzi, Sasuś...?-przestraszył się Inuzuka
-Okami nie jest tym, kim myślicie...Może najlepiej sam wam pokaże- wskazał palcem na ściągającą płaszcz dziewczynę
Kiba i Naruto nie mogli uwierzyć własnym oczom. Z czarnego i ponurego płaszcza  wyłoniła się przepiękna wilczyca.
Jednakże ona nadal im nie ufała, patrzyła na nich zupełnie inaczej niż na kruczoczarnego. Patrzyła... jakby chciała ich zabić
-Teraz już wiecie...-warknęła i ubrała swój płaszcz
-D-Dziewczyna... W dodatku wilczyca?!-zdziwił się Uzumaki
-Ta... Sam z początku myślałem, że to niemożliwe, jej historia jest długa i bolesna, dlatego opowiem wam ją kiedy indziej... Teraz już idźcie, już długo tu siedzieliście.
Brunet i blondyn pożegnali się i myknęli do swoich pokoi.
Sasuke usiadł na swoim łóżku i spojrzał na odwróconą plecami do niego partnerkę
-Jesteś zła?-zapytał
Nie usłyszał żadnej odpowiedzi
-Mhm. Czyli mam rozumieć, że znów masz zamiar się do mnie nie odzywać, tak? Żałosne, wiesz? Miałaś mi zaufać... -wkurzył się Uchiha i przykrył się kołdrą
-A Ty obiecałeś, że nie zdradzisz mojej tajemnicy...-szepnęła cichutko
-Coś mówiłaś? Wybacz, nie usłyszałem-odwrócił się na chwile
Ale po raz kolejny jego współlokatorka nic nie odpowiedziała
~~~*~~~
O siódmej zadzwonił budzik
Nieprzytomny chłopak sprawnie i szybko go wyłączył i poszedł do kuchni
Kiedy ujrzał siedzącą przy stole zakapturzoną postać pijącą kawę przypomniała mu się dzisiejsza noc.
-Dzień dobry-przywitał się Sasuke
Dziewczyna nawet nie zerknęła na stojącego nad nią nastolatka i nadal popijała swoją ulubioną kawę
Kruczoczarny wybełkotał coś na znak irytacji potem wypił swoją kawę, ubrał się i wyszedł przed czasem z pokoju.
Kiedy wilczyca została sama w pokoju walnęła pięścią o stół rozlewając tym samym resztki kawy
-Chyba zrobię sobie dzisiaj wolne....-powiedziała do siebie po czym położyła się na swoim łóżku
~~*~~
Wraz ze  dźwiękiem dzwonka wszyscy zabójcy zebrali się w klasie, nauczyciel jak zawsze wchodził trochę spóźniony.
Kiedy sprawdzanie obecności stanęło na Okamim wszyscy spojrzeli na Uchihe
-Wiecie gdzie Okami? Znów go nie ma..?
Wkurzony współlokator wilczycy wstał
-Nie czuł się dziś najlepiej, chciał zostać w łóżku...-zameldował
-Mmm, no dobrze.. Trudno, chciałem dzisiaj was zabrać do biosferycznego ogrodu szkolnego, no cóż kiedy Okami poczuję się lepiej zabierzcie go tam-powiedział przyjaźnie do uczniów potem kazał im wyjść z klasy i poczekać na niego
~~*~~
Gdy doszli do wielkiej biosferycznej kuli Kakashi otworzył drzwiczki i wpuścił zabójców do środka
-Możecie tu przychodzić kiedy chcecie, ale nie popsujcie tu nic-poprosił Hatake
-Ale tu gorąco...-stwierdził Neji
-Tak, nasze rośliny potrzebują dużo ciepła, aby zdrowo rosły... A i uważajcie na zwierzątka...One tutaj też mają dom. O,patrzcie! To na przykład jest ptak z rodziny....-wykładowca kontynuował swoją nudną gadkę przez resztę lekcji
-Dobre miejsce na zabójstwo...-rzekł Gaara
-No pewnie, że tak! Jest dźwiękoszczelne i nikt tutaj za często nie przychodzi-oznajmił Lee
-Jeżeli uda mi się namówić tego przygłupa na pomoc... Będę mógł zemścić się na nich-pomyślał szkarłatno-włosy chłopak- Hej, Lee. Nie chciałbyś połączyć ze mną sił w pokonaniu Uchihy i Okamiego?
-Zgłupiałeś?! I co, ja ci pomogę, a Ty zgarniesz całą śmietankę dla siebie? Nic z tego!-odmówił Rock
-Nie, nie. To nie tak-kręcił dalej brat Kankuro-Razem go pokonamy, a ja wstawie się za tobą u Dyrektorki. Wtedy Ty też spełnisz swoje marzenie. To jak?
Lee nie zastanawiał się długo.
-Dobra, niech będzie!-przyjął propozycje
-Świetnie, a więc musisz...-powiedział mu na ucho cały plan.
~~*~~
Po lekcjach zdenerwowany Sasuke zmierzał do swojego pokoju
-Co ona sobie wyobraża?!-pomyślał
Gdy otworzył drzwi i zobaczył, że jego partnerki nie było w salonie, a w kuchni leżały resztki rozlanej kawy pobiegł do sypialni.
Zobaczył coś, co go przeraziło
Okno było całkowicie otwarte, a w tymże oknie stała zakapturzona postać, jakby miała zaraz skoczyć
To samo on pragnął kiedyś zrobić, skoczyć z okna i zabić się.
-OKAMI!! NIE SKACZ!-wrzasnął kruczoczarny i objął ją od tyłu- Proszę, nie skacz! Nie rób tego samego błędu, co ja kiedyś... Przepraszam za wszystko, tylko proszę.. NIE SKACZ!
Arya zrozumiała, że jemu na niej bardzo zależy...Że to wszystko JEJ wina.
Zeszła z parapetu i usiadła na łóżku, jej współlokator usiadł obok niej
-Nie przepraszaj mnie... To ja powinnam Cię przeprosić, Sasuke...Obiecałam sobie, że Ci zaufam. Jeżeli Ty ufasz im-ja też im zaufam. Bałam się, że mogą nas próbować rozdzielić albo, że wydalą mnie ze szkoły i już Cię więcej nie spotkam-wyszeptała ściągając kaptur
-Nie.. Ja też powinienem przeprosić... Byłem zbyt pewny siebie, myślałem, że skoro mnie kochasz to i zaufasz mi. Nie doceniłem Ciebie i tego jak duży wysiłek wkładasz, aby ta tajemnica nie wyszła na jaw... Wybacz-przytulił ją Uchiha-Ale wiesz... Nie musiałaś od razu popełniać przez to samobójstwa...
-Hę? To tak wyglądało? Eh... Było mi po prostu duszno i chciałam się przewietrzyć...Nieźle Cię nastraszyłam, co?-zażartowała sobie nastolatka
-Nigdy więcej już tak nie rób... Porozmawiaj ze mną o tym, mamy sobie przecież ufać i powierzać wszystkie tajemnice-pouczył ją partner
Już miał złożyć na jej ustach ciepły pocałunek, kiedy nagle usłyszeli pukanie do drzwi
Wilczyca szybko zakryła głowę i przygotowała swoją katanę.
-Kto tam?-zapytał chłopak
-Tu Lee, wiem że możesz mi nie uwierzyć, ale mam pilną wiadomość od Dyrektorki-chce się z tobą spotkać w biosferycznej kuli. Nie wiem w jakiej sprawie, powiedziała tylko tyle...
-Skąd mam pewność, że to nie jest pułapka!?-krzyknął młodzieniec
-Uwierz mi, że ja też bym myślał, że to pułapka. Twoja sprawa czy przyjdziesz, ale Dyrektorka wyglądała na bardzo wkurzoną... Jeżeli nie chcesz mieć kłopotów to radzę Ci przyjść-rzekł i odszedł
-Nie idź-zaprotestowała dziewczyna- Nie pamiętasz, co mówili Kiba i Naruto? Oni wszyscy pragną naszej śmierci...
-Wiem to, ale... Jeżeli nie kłamał,a ja nie przyjdę mogą mnie wywalić ze szkoły... Nigdy nic nie wiadomo-stawiał na swoim Sasuke
-Więc nie mam wyboru, idę z tobą-powiedziała wilczyca
-Nie, to niebezpieczne, jeżeli to jednak jest pułapka i mnie zabiją... Ty musisz przeżyć, rozumiesz?
Jeżeli umrzesz zanim ja to zrobię, znienawidzę Cię w zaświatach-pogroził ukochanej i wyszedł
~~*~~
Kiedy nastolatek wszedł do kuli nagle wszystkie drzwi zamknęły się za nim na klucz
Próbował je otworzyć, ale nic z tego
-A więc jednak pułapka?...-pomyślał
Lecz nigdzie nie wydział żadnego przeciwnika, ale to mogło wynikać z tego, że była późna godzina, więc było ciemno.
Sasuke zachował zimną krew i zaczął przyzwyczajać wzrok do ciemności
-Jest tu kto?-powiedział nie spuszczając gardy
Odpowiedział mu głos
-Jesteś bardzo naiwny, Uchiha...
Kiedy księżyc wyszedł zza chmur zobaczył przed sobą Gaare
-Tak myślałem, że Ty będziesz pierwszym zabójcą. Ale gdzie Twoja książeczka, o wielki zabójco?-zakpił sobie z niego
-Spójrz sobie na pierwsze drzwi wejściowe-rzekł spokojnie zabójca
Na drzwiach była przyczepiona książeczka z imieniem
-Cholera- przeklął pod nosem kruczoczarny
-Zabawmy się, Uchiha!- krzyknął szkarłatno-włosy i ruszył na swoją ofiarę
Sasuke wyciągnął szybkim ruchem swą katanę i odparł pierwszy atak .
Brat Kankuro nie zamierza odpuścić i chowa się w pobliskich krzakach, porusza się bezszelestnie, dlatego jego przeciwnik nie może usłyszeć gdzie się znajduję.
Gdy Uchiha jest odwrócony plecami i trzyma gardę, Gaara podbiega do niego i swoją szablą zacina jego skórę na ramieniu, następnie wyciąga z baniaka piasek i osypuje mu oczy, potem kopie go w brzuch i ofiara zostaje odrzucona w tył
Jednakże Kruczoczarny wstaje i zaczyna ocierać oczy
-Żałosne, naprawdę... Jesteś taki słaby, że musisz mnie osypywać piaskiem?-kpił z niego nadal przecierając oczy-Zacznij walczyć jak prawdziwy zabójca, gnoju!
Wypowiadając te słowa tym razem to on ruszył w stronę przeciwnika, omijając jego szablę podciął mu nogi, gdy szkarłatno-włosy próbuje wstać zostaje dźgnięty w obojczyk kataną.
Kiedy Sasuke już przygotowuje się do ostatecznego ciosu kataną w gardło nagle zostaje silnie walnięty pięścią w kręgosłup, co powoduje to iż wylądowuje pod drzewem
Nastolatek zbiera się do kupy i zauważa Lee nad Gaarą
-W porządku?-pyta się Gaary
-Tak.. Dobre masz dobre wyczucie czasu-odpowiada chłopak wstając i trzymając się za ranę-Wkurwił mnie ten chłopczyk, czas z nim skończyć.
Krzaczasto-brwisty z niezwykłą szybkością dociera do prawie połamanego Uchihy i zasadza mu ostrego kopniaka w podbródek, w powietrzu pojawia się za nim i zadaje mu serię uderzeń w żebra, wytrąca mu katanę i uderza znów w kręgosłup. Kiedy półprzytomny kruczoczarny leży na ziemi brat Kankuro podchodzi do niego.
-Nie martw się, zabiję Cię szybko i bezboleśnie. Zaraz będziesz wąchać kwiatki od spodu-grozi chłopakowi
Kiedy już ma wbić mu szablę w tchawicę nagle cała kula biosferyczna pęka, a w ziemie coś się wbija z niesamowitym hukiem robiąc przy tym dużo zamieszania
-Co to do cholery?!-wrzasnął Gaara
W tym momencie z dymu wyłania się postać, która swymi pazurami przebija serce szkarłatno-włosego.
To Arya!
Wyjmuje jego serce, a ten opada na ziemie całkowicie martwy
Uchiha jest na skraju śmierci... Obraz zaczyna się rozmazywać, przestaje słyszeć głosy... Ciało odmawia posłuszeństwa
Nie przejmując się swoim umierającym ukochanym wilczyca zdejmuje płaszcz i pożera niczym jabłko serce
Co się z nią dzieje?
Kim ona jest...
-CHOLERA... Gaara?!- wykrzykuje zdenerwowany Lee- TY... TY JESTEŚ OKAMI?! Ty jesteś... wilczycą... Ty jesteś de--
Ale zanim zdążył wypowiedzieć to słowo jego głowa została odcięta przez katanę dziewczyny
Ona przytrzymuje jego ciało i pazurami sadystycznie wyjmuje serce, które również pożera.
Zakrwawiona podchodzi do leżącego obok Sasuke i klęka przy nim, przygotuje swoje szpony i...
Odzyskuje świadomość
-N-Nie...To znowu się dzieje... -szepcze wilczyca- Sasuke... Sasuke...
Jednak jej partner nie odzywa się ani słowem
Nastolatka ubiera szybko swój płaszcz, bierze Uchihe na plecy i znika z miejsca morderstwa.
~*~
No i rozdzialik jest
Eh... Szczerze nie podoba mi się on... Ale taką historię ułożyłam sobie w głowie i chcę pisać opowiadanie na jej podstawie.
No trudno, nudno też czasem musi być XD
Zapraszam na kolejne rozdziały
//Arya~

niedziela, 29 czerwca 2014

6.Test zaufania

~~~~~~*~~~~~~
,,Arya nie spała już na parapecie, tylko na swoim łóżku
Wreszcie mogła spać spokojnie..''
Tak.
Nareszcie mogła spać spokojnie, nareszcie zrzuciła ze swoich barków to brzemię.
~~~~*~~~~
Nazajutrz Sasuke obudziwszy się nie zobaczył w sąsiednim łożu swojej ukochanej
-Może to wszystko było snem?-pomyślał
Jednakże wchodząc do kuchni zobaczył zakapturzoną postać, chciał się upewnić czy to, co stało się wczoraj było rzeczywistością
Już miał się przywitać kiedy wyprzedziła go współlokatorka
-Dzień dobry, Sasuke- zdjęła kaptur i pocałowała nieśmiało chłopaka w polik
-D-Dzień dobry, Oka-..Arya-ucieszył się, że to wszystko zdarzyło się naprawdę
-Nadal nie możesz się przyzwyczaić, prawda?-zakryła głowę kapturem- Mam do Ciebie prośbę, mów do mnie Okami. I... Nie powinniśmy rozmawiać na lekcjach.. Chyba rozumiesz
-Tak, rozumiem-szepnął Uchiha ubierając swoją zbroję-Dzisiaj jest pierwszy dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, od dzisiaj zacznie się mord.
Do siedzącego przy stole czarnowłosego podeszła dziewczyna i złapała go za rękę
-Posłuchaj mnie teraz uważnie, Sasuke. Musimy ukończyć tą klasę. Ty i ja, choćby nie wiem co, musimy...-rzekła
-Skoro tak bardzo chcesz ją ukończyć, to znaczy, że musisz mieć jakieś marzenie, czyż nie?-zapytał ją
-He?-zdziwiła się
-No to Ty nie wiesz? Dyrektorka spełni każde życzenie osoby, która ukończy Pechową--
-A tak, wiem, wiem.-przerwała mu dziewczyna
W pokoju nastała grobowa cisza
-Chciałbyś wiedzieć, co to za marzenie, prawda?-spytała Uchihe Arya-Wybacz, to tajemnica... Może kiedyś Ci ją zdradzę. Na razie nie chce o tym rozmawiać
Po czym szybko wybiegła
-Z jednej strony jestem szczęśliwy, że jesteśmy razem, a z drugiej... czuje niepokój i pustkę-powiedział do siebie młodzieniec po czym również wyszedł z pokoju kierując się w stronę klasy
~~~*~~~
Wchodząc do klasy Sasuke usłyszał znajome głosy, to byli Kiba i Naruto, ale tym razem nie były wesołe jak zwykle...
Słyszał kłótnie i wyzwiska
Zobaczył Naruto broniącego Kibe przed Kankuro
-Gówniane pedały!-krzyczał Kankuro-Który jest na dole, a który na górze?-kpił sobie z nich
-Musisz się na nas wyżywać od rana, grubasie?!-wrzasnął Uzumaki
-Coś Ty powiedział?...-wkurzył się chłopak i uderzył blondyna w brzuch
Uchiha widząc co się dzieje postanowił interweniować
Kopnął napastnika w głowę, a ten został odrzucony pod ławkę
-Hehe, proszę, proszę. Kogo my tu mamy, Pana Pedała-rzekł ocierając krew z ust
-Nie awanturuj się od rana- zignorował zaczepki- I nie gadaj tyle, bo Ci się żylaki na zębach porobią
Powiedziawszy to usiadł wygodnie na swoje miejsce i ukradkiem spojrzał na ławkę Aryi
Zakapturzona postać siedziała jak zwykle ponuro, ale chłopak cieszył się z tego, że zna tą drugą stronę dziewczyny.
-Dzięki, Sasuś-przerwał mu rozmyślania chłopak z bliznami
-To nic takiego, tak w ogóle to co się stało, że zaczął się z wami przekomarzać?- zapytał kruczoczarny
-Właściwie to ciężko stwierdzić.... Po prostu weszliśmy razem do klasy i zaczęliśmy rozmawiać o tym co się wczoraj stało w gorących źródłach.. I chyba powiedzieliśmy trochę za dużo o Kankurciu-odpowiedział za Kibe Naruto
-Eh... Trzymajcie takie sprawy dla siebie, pamiętajcie że dzisiaj jest oficjalny dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, więc...-szepnął do nich Uchiha
Kiedy wszyscy uczniowie usiedli na swoich miejscach przyszedł nauczyciel i rozpoczęła się kolejna, nudna lekcja..
~~~*~~~
Po wszystkich wykładach zabójcy zmierzali w stronę Akademika kiedy przy wejściu zatrzymał ich Shikamaru
-Ważna informacja od Dyrektorki, mamy wszyscy zebrać się o 18 w sali 666-powiedział
-Po co?-spytał Choji zajadając jak zwykle czipsy
-Będzie coś tam omawiane, w sumie sam nie wiem, dlaczego ja mam wam to mówić? To kłopotliwe-podirytował się Nara
Po czym wszyscy się rozeszli do swoich pokoi
Idąc przez korytarz kruczoczarny młodzieniec obserwował swoją ukochaną idącą przed nim, wyprzedził ją żeby otworzyć drzwi
-Jesteśmy-rzekł do siebie
-Nareszcie-przeciągnęła się Arya, te lekcje są takie nudne...
-Hej, nie uważasz, że to podejrzane? Te dzisiejsze spotkanie..-spytał ją Uchiha siadając na kanapie
-Tak..-odpowiedziała mu-Musimy być gotowi na wszystko. Weź swoją katanę, ja wezmę swoją. Nie bierzemy żadnych jeńców
-Wiem, ale czy nie myślisz żeby poczekać, aż oni zrobią pierwszy ruch? Czy nie lepiej poczekać, aż oni sami przyjdą nas zabić?-zadał kolejne pytanie
-Myślę, że wtedy może być już za późno.. A ja.. Nie chce Cię stracić-odparła zdejmując kaptur
-Mówisz tak, jakbym był słaby i nie potrafił się obronić-położył rękę na jej poliku-Hej... To ja tu jestem facetem i to ja Ciebie obronię-powiedziawszy to zaczął ją namiętnie całować, najpierw delikatnie, a potem zachłannie... Ssał jej język, głaskał swoim, przegryzał lekko usta i słyszał tylko ciche jęki rozkoszy swojej partnerki, która nie stawiała większego oporu
Jednakże zaprzestał tego, gdy poczuł na swojej skórze krople łez, ona płakała...
-Co się stało, zrobiłem coś źle?-przytulił ją Sasuke
-N-Nie... Ja tylko.. Po prostu nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego i po prostu zrobiło mi się tak ciepło na sercu...-wydyszała nastolatka
Kruczoczarny bardzo się ucieszył...Nareszcie od tak wielu lat poczuł, że jest naprawdę szczęśliwy
Ale..
Ale nadal czuł jakiś dziwny niepokój...
Nagle został przewrócony i poczuł na sobie ciało drugiej osoby
-Oka-
-Ciiii..-przerwała mu Arya-Zostań tak przez chwile
Zdjęła mu koszulkę i zaczęła badać językiem całe jego ciało, kiedy doszła do dolnej części brzucha zrezygnowała i przeniosła się na jego twarz, spojrzała mu głęboko w oczy i ugryzła jego wargę. Następnie lizała i całowała jego szyję, kiedy zobaczyła że chłopakowi się to podoba przegryzła jego płatek ucha i zlizała namiętnie krew. Jednakże kiedy miała znów zabrać się do badania językiem torsu chłopaka to tym razem ona została przewrócona
-Nie musiałaś mnie tak zachłannie gryźć, pamiętaj że jesteś wilczycą i masz ostre kły-zażartował sobie
-No tak... Nienawidzę siebie w tej postaci-spuściła wzrok z chłopaka
-Przestań tak mówić-mówiąc to przyłożył swoje czoło do jej-Mi się podobasz taka jaka jesteś, rozumiesz? Kocham Cię, masz być sobą. Nie chce byś nienawidziła siebie...
Dziewczynę bardzo to urzekło, więc uśmiechnęła się szczerze do swojego ukochanego
-Dobrze, jeżeli Ty mnie kochasz, to ja pokocham siebie-rzekła
Nie zwlekając Uchiha kolejny raz wbił się w usta ukochanej, zdjął jej płaszcz i zaczął lizać namiętnie szyje, robiąc na niej malinki, nie chciał być gorszy, więc również przegryzł jej wilcze ucho i zlizał krew
-Jesteś moja... Kocham Cię-wydyszał
Niestety musiał zrezygnować z dalszych namiętności
-Czemu przestałeś?-zapytała go ubierając swój płaszcz
-Nie chce , żeby to szło tak szybko.. Jeszcze nie jest na to czas. Nie chce żeby to było pod wpływem chwili, chcę żebyś Ty też tego chciała-odpowiedział jej Sasuke ubierając się
Nagle poczuł jak postać go przytula od tyłu
-Dziękuję... Ja też nie chciałam, żeby to tak szybko szło... Zmieniłam zdanie, co do Ciebie. Pewnie musiałeś się powstrzymywać, prawda? Obiecuje Ci, że nie pożałujesz tej decyzji...-szepła biorąc swoją katanę -Chodźmy już, zaraz zacznie się spotkanie
Kruczoczarny zanim wyszedł poszedł jeszcze do łazienki i zdjął spodnie
-Cholera.... Podnieciłem się, dobrze że przestałem, bo moglibyśmy skończyć w łóżku...-pomyślał-Moje serce wali jak szalone....Musze się uspokoić i skupić
Chwile potem zamknął drzwi i pobiegł do sali 666
~~*~~
Wszyscy mordercy już się zebrali w ciemnej sali oświetlanej tylko przez jedną niebieską lampę.
Kiedy do sali wparował zdyszany Uchiha podbiegł do niego Kiba
-Spóźniłeś się, Sasuśśś-krzyknął- Chodź, wszyscy czekaliśmy na Ciebie
Mówiąc to zaprowadził go do ukrytego pokoju, który znajdował się w tejże sali
-No jesteś nareszcie, Panie Pedałku-zakpił brat Gaary-Spóźniony o 7 minut, co Ty tam robiłeś? Ruchałeś Okamiego, haha?
Sasuke spojrzał jak Okami lekko drgnęła, jakby mógł widzieć jej twarz pewnie widniał by na niej rumieniec.
-A co, zazdrościsz mi? Jesteś tak samo żałosny jak reszta tej popierdzielonej bandy...-zripostował chłopak
-Że co?!-wrzasnął Kankuro
-Cisza już, cisza!-przerwał im Shikamaru-A więc zaczynajmy....
W ciemnym pokoju nagle pojawił się ogromny monitor na ścianie, a w nim widniała postać, to była Dyrektorka
-Witajcie, zabójcy. Jak wiecie dzisiaj jest oficjalny dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, po tym małym wykładzie możecie już robić co chcecie, mordować się, dźgać, kaleczyć i takie tam... ALE!
Nie możecie nikogo zabić bez ważnego dokumentu....-przemówiła kobieta z długimi szkarłatnymi włosami i bardzo jasną cerą.-Ten dokument to nic innego jak jednostronna książeczka z waszym imieniem i nazwiskiem, takową książeczkę trzeba podłożyć ofierze gdziekolwiek, jednakże ona musi być, bez niej nie macie prawa nikogo zabić. Ofiara nie musi wiedzieć gdzie ona jest, jeżeli gdzieś jest podłożona, to znak, że można przystąpić do ataku. Za chwilę dostaniecie takie książeczki, jednak najpierw chciałabym omówić z wami regulamin....Shikamaru, bądź tak dobry i przeczytaj go klasie
-Eh...-westchnął ciężko- Dobrze.... Uwaga, podam ten regulamin tylko raz, jeżeli jakaś osoba go złamie, zostanie natychmiastowo wydalona ze szkoły
1.Zabójca nie ma prawa włączać w morderstwo osoby trzecie-czyli inni uczniowie ze szkoły nie mogą wpychać nosa w nieswoje  sprawy
2.Zabójca nie może zabić ofiary, jeżeli nie podłożyło w jej najbliższym otoczeniu książeczki-to już wiecie
3.Ofiary i zabójcy mają prawo łączyć się w pary
4.Pechową Klasę może ukończyć więcej niż jedna osoba
5.Uczniowie z tej klasy nie mogą opuścić szkoły do momentu zakończenia
6.Jeżeli jakiś uczeń zostanie na tyle ranny iż będzie musiał jechać do szpitala, to tym samym zostaje odznaczony jako zabity i wydalony ze szkoły-Innymi słowy nie będzie mógł brać już udziału w morderstwach
7.Uczniowie mają prawo używać wszelkich rodzajów broni do morderstw
8. Uczniowie spoza Pechowej Klasy nie mogą się dowiedzieć o waszym prawdziwym ,,ja''- To samo tyczy się też nauczycieli
-To chyba wszystko-dodał Nara
-Dziękuje, a teraz dostaniecie książeczki i możecie już robić co chcecie. A i jeszcze jedno, o zwłoki nie musicie się martwić, wszystko jest monitorowane i będą one szybko sprzątnięte-dopowiedziała Dyrektorka, a ekran się wyłączył
Nagle do klasy przyszedł jakiś dozorca i rozdał wszystkim książeczki, były bardzo małe, granatowe, a w środku widniało tylko imię i nazwisko.
~~*~~
Wszyscy ostrożnie wyszli z klasy, wiedzieli że teraz zdani są tylko na swoje umiejętności.
I nikt by się nie spodziewał, że tak szybko umrze pierwsza osoba....
Usłyszawszy dźwięk lejącej się krwi zgromadzeni wbiegli do sali zobaczyć, co się stało.
Kankuro był przebity na wylot kataną Aryi, a książeczka była przyczepiona do owej katany.
-Pośpij sobie trochę-szepnęła dziewczyna po czym wyjęła z ciała miecz i schowała go do pochwy.
Sasuke ucieszył się w duchu, bo wiedział, że jego ukochana zrobiła do dla niego. Prawdopodobnie wkurzyło ją to, co mówił o nim Kankuro.
-Dziękuję, Arya-pomyślał Uchiha
-Patrzcie no, patrzcie! Tylko dostał książeczkę i od razu zabił, ciekawe!-uśmiechnął się fałszywo Sai
Do ciała swojego brata podszedł Gaara i klęknął przy nim
-Odpoczywaj, bracie. Najwyraźniej musiało tak być-szepnął- A Ty, Okami.... Ty też już niebawem odpoczniesz... Odpoczniesz w piekle, rozumiesz?-pogroził i wyszedł z sali
~~*~~
Kiedy wszyscy wrócili do swoich apartamentów zakapturzona postać czekała przy drzwiach na ukochanego
Nie odezwali się do siebie słowem dopóki nie weszli do pokoju
-Dziękuję, Arya-przytulił ją na kanapie-Zabiłaś go dlatego, że ciągle o mnie tyle gadał, prawda?
-Tak... To nic takiego...-powiedziała uśmiechając się do niego
-Ale znowu to Ty bawisz się w mojego ochroniarza, to ja miałem Cię chronić, nie pamiętasz? Nie chcę Cię stracić, więc nie ryzykuj swojego życia dla takiej błahostki-szepnął Sasuke
-Dobrze, już nie będę.Wybacz-oznajmiła nastolatka i przytuliła się do chłopaka
-Twoje przeprosiny nie wystarczą...Dostaniesz kare-ogłosił i uśmiechnął się przebiegle kruczoczarny
Dziewczyna zrozumiała aluzję i nie protestując przyjęła karę.
Młodzieniec zgasił wszystkie światła i zaciągnął ukochaną do łóżka, zdjął swój pancerz i pozostał w samych spodniach, ściągnął dziewczynie płaszcz i mógł znów podziwiać piękno jej urody.
Przewalił ją na łóżko i zaczął od zachłannego pocałunku następnie zaczął pieścić językiem jej szyję i składać kolejne malinki na jej jasnej cerze potem przegryzł te samo wilcze uszko co wcześniej i zlizał krew. Kiedy usłyszał ciche jęki nastolatki  Uchiha zaczął się nakręcać i głośniej dyszeć.
Leżąca pod nim wilczyca zobaczyła dzięki świetle księżyca, że chłopak się bardzo podniecił, gdyż miał erekcje.
-Już się podnieciłeś, świntuszku?- zakpiła sobie Arya
-Cóż mam powiedzieć... Jak mogę się nie podniecać przy tobie? Jesteś naprawdę taka piękna, uwielbiam z tobą spędzać czas-wydyszał Sasuke
-Pewnie uważasz, że jestem również łatwa, prawda? W takim stanie nie mógłbyś przestać, czyż nie?-zapytała go ukochana
-Nie uważam, że jesteś łatwa. Mogę przestać w każdym momencie, nawet teraz...-szepnął
-Więc zrób to ze mną, kochaj się ze mną. Tu i teraz-rzekła stanowczo dziewczyna
Chłopak ledwo się powstrzymał od zrobienia tego, był bardzo nakręcony i podniecony
-Nie mogę, jeszcze nie teraz. Robisz to specjalnie, droczysz się ze mną-stwierdził Uchiha
-Tak myślisz?-przekomarzała się z nim nastolatka
-Tak-odpowiedział
Arya chciała sprawdzić, czy jej ukochany umie się powstrzymać, więc przewróciła go na sąsiednie łózko i tym razem to ona go pieściła. Zaczęła od głębokiego pocałunku, potem nadgryzła jego płatek i usta, następnie wzięła jego rękę i oblizywała mu palce i lekko gryzła sprawiając tym samym dużą przyjemność chłopakowi, jednak ten nie postradał jeszcze zmysłów, ale było widać, że cierpi psychicznie z tego powodu. Wilczyca nie ustępowała, zaczęła lizać jego tors, badała zarysy mięśni, kiedy doszła do szyi postanowiła poskładać na niej kilkanaście malinek. Nie mogła sobie zaprzeczyć, że ona się nie podnieciła, była nakręcona jak szalona. Takie doznania bardzo jej się podobały, bo to przecież coś nowego... Kochała go z całego serca.. Kochała jego charakter, wygląd, zapach, wszystko co dla niej zrobił. Wszystko to kochała. Za to wszystko kiedyś odda mu się w podziękowaniu.
Znowu wróciła do lizania klatki piersiowej partnera, spojrzała na jego twarz, która bacznie obserwowała każdy ruch piękności, Arya mogła dostrzegła na niej rumieniec i krople potu. Biedaczek, tak się powstrzymywać kiedy tu taka ślicznotka go pieści? Śnieżnobiała miała jeszcze jeden plan, jeżeli on mimo wszystko nie podda się pożądaniu, to wtedy dziewczyna zaufa mu.
Nie zwlekając zdjęła mu spodnie, wtedy chłopak został w samych bokserkach. Usiadła w jego rozkraczonych nogach i swoją ręką głaskała jego nadal stojącego penisa. Po kilku sekundach usłyszała głośne dyszenie Uchihy.
Nie przestając głaskać uciszyła go namiętnym pocałunkiem
-Nadal nie chcesz się ze mną kochać?-szepnęła mu słodziutko do ucha
-Arya... -dyszał-Nie wiem czy robisz to specjalnie, czy naprawdę chcesz to ze mną robić, ale moje zdanie się nie zmieni... Dopóki Ty nie będziesz tego chciała, ja tego nie zrobię.
- A co jeśli tego chce? Co jeśli przez ten cały czas próbuje Ci to udowodnić i zachęcić Cię byś nareszcie się ze mną kochał?-rzekła
-Więc przysięgnij mi, że mówisz prawdę-oznajmił
Wilczyca nie chciała skłamać, więc spasowała
-Eh.. zdałeś- powiedziała i położyła się na swoim łóżku-Teraz już Tobie naprawdę ufam, bo potrafiłeś się powstrzymać i udowodniłeś, że jesteś dobrym człowiekiem.
-A więc jednak to było specjalnie...-wydukał
-Tak, wybacz jeżeli sprawiło Ci to kłopot-ubrała się w płaszcz i odwróciła plecami do kochanka-Dobranoc, Sasuke. Kocham Cię.
-Dobranoc, Arya. Ja Ciebie też...-szepnął i przykrył się kołdrą.
-Cholernie cieszę się, że wytrzymałem tyle... Na dłuższą metę to kto wie, co mogłoby się stać. Ale najważniejsze, że moja druga połówka mnie kocha i mi ufa-pomyślał kruczoczarny.
Zadowolony z siebie chłopak udał się do krainy snów.
~*~
Booże, tyle pisać 1 rozdział XD Chyba mi ze 4 godz. zeszło, no ale nic :)
No i taka wiadomość, że nie będzie to blog dla młodszych czytelników raczej :D
Co do szablonu, to wciąż myślę jaki on może być oraz czekam, aż szabloniczki będą przyjmować zgłoszenia ;w;
Zapraszam na kolejny rozdział za tydzień w sobotę
//Arya~

sobota, 28 czerwca 2014

Informacja

Dzisiaj(28.06.2014) Nie będzie rozdziału 6!
Pojawi się on dopiero jutro, czyli w niedziele.
Gomen~~
//Arya~

sobota, 21 czerwca 2014

5.Dwie odmienne historie

~~~~~~*~~~~~~
,,Czasu było tak bardzo mało, a jednak trzeba było podjąć decyzje...''

  Tak.. Trzeba było podjąć tą ważną decyzje
~~~~*~~~~
 Dla Okamiego to była chyba najtrudniejsza walka w życiu
Walka ze sobą...
Ze swoim prawdziwym ,,ja''
Czy on naprawdę zaakceptuje ,,to''?
~~~*~~~
Okami nareszcie przemówił
-Jesteś tego pewny...?-zapytał chłopaka obok-Jesteś pewny, że będziesz ze mną do końca... Że nie ważne co, będziesz mnie kochał?
-Nie jestem człowiekiem, który rzuca słowa na wiatr. Obiecuję, że będę Cię kochał i że będę do końca, do samej starości-odpowiedział kruczoczarny
-Tyle że... Nie jestem tym kim myślisz..-szepnął wilk
-Hę? To znaczy?-zdezorientował się Sasuke
-Po prostu... Nie jestem czymś, za co mnie uważasz... Dlatego mnie nie zaakceptujesz
-Nie bądź głupi, Okami. Przecież każdy ma swój sekret i to nic takie--
-To jest ważne!-wrzasnęła wkurzona postać
Nie zwlekając zakapturzona postać wzięła Uchihe za rękę i wybiegli razem z Akademika
-Gdzie Ty biegniesz, Okami?-spytał
-Pokażę Ci, dlaczego nie możesz mnie zaakceptować
Chłopaka bardzo zaskoczyło zachowanie ukochanego, nigdy by nie przypuszczał, że on-ten który prawie chciał go zabić-teraz boi się, że nie zostanie zaakceptowany
Chłopcy zatrzymali się przy małym jeziorku otoczonym drzewami
-Jesteśmy daleko stąd, nikt nie może się dowiedzieć o tym spotkaniu-rzekł Okami-A więc pokaże Ci...Moją prawdziwą postać
Sasuke obserwował postać zdejmuję ubrania
To co zobaczył niesamowicie go zszokowało
Zobaczył coś, co przeczyło wszystkim prawom tego Świata, coś co jest po prostu nie możliwe...
-Kim...Nie. Czym TY jesteś...-powiedział przestraszony nastolatek
Tak... po prostu cholernie się zdziwił na widok dobrze zbudowanej nastolatki z białymi jak śnieg włosami... przepięknymi niebieskimi oczami, które były tak hipnotyzujące...
Ale nie to go tak bardzo zdziwiło
Zdziwił go fakt, że owa dziewczyna miała 9 również białych ogonów, białe szpiczaste długie uszy i ogromne lśniące skrzydła
To było.. po prostu nie możliwe...
~~*~~
-Teraz już wiesz...-rzekła-jestem wilczycą z dziewięcioma ogonami*....Nie jestem człowiekiem, tak jak Ty...Dlatego nie mogę być pokochana.
Zszokowany chłopak patrzył na dziewczyne jak na ducha, no cóż. W prawdzie można powiedzieć, że jest czymś nadprzyrodzonym....
-Ja-kim cudem..-nareszcie się odezwał
Wilczyca usiadła na brzegu jeziora i zaczeła mącić palcem wode.
-Gdy miałam 3 latka byłam ponad przeciętnym dzieckiem-do tego ludzkim. Rozumiałam bardzo dużo rzeczy... Inne dzieci nie były w stanie dorównać mi inteligencją. Rozumiałam również, że moi rodzice byli bardzo biedni... do tego prawie na skraju śmierci poprzez niedożywienie. Oddawali mi całe jedzenie jakie mieli, chociaż ja nie chciałam, żeby głodowali. Mówili, że ten Świat jest na otwarcie mojej dłoni i, że oni nie muszą już żyć, chcą tylko bym ja żyła. Miałam jeszcze starsze rodzeństo- brata i dwie siostry. Jedna z sióstr zajmowała się rodzicami, druga zajmowała się domem, a brat pracował. Jednakże jego pensja nie była wystarczająca abyśmi mogli wszyscy przeżyć,  dlatego dbali tylko o mnie. Kupowali mi rzeczy, karmili mnie, ale ja tego wszystkiego nie chciałam, nie potrzebowałam tych rzeczy... Chciałam tylko, żebyśmy byli rodziną. Pewnego chłodnego wieczoru-gdyż było to w Boże Narodzenie-wszyscy mogliśmy być razem w domu i chociaż ten jeden raz porozmawiać i pośmiać się jak prawdziwa rodzina.
Stół był ubogo nastrojony jedzeniem, ale to nam sie przeszkadzało. Najważniejsze było to, iż rodzice w końcu jedli, a nie oddawali mi swoje porcje.
Ten dzień był dla mnie ostatnim dniem szczęścia....
Kiedy wszyscy poszli spać-ja jako jedyna nie mogłam. Czułam podświadomie, że coś jest lub będzie nie tak, że coś sie strasznego stanie.
I tak było...
Około godz. 1 usłyszałam głosy mężczyzn w naszym domu, lecz zachowałam zimną krew i poszłam zobaczyć, co się dzieje.
W salonie zobaczyłam garstkę ludzi w białych fartuchach noszących na plecach moją rodzinę...
Zaczełam wrzeszczeć, krzyczeć, jakby mnie obdzierano ze skóry... Po prostu cholernie się bałam, że wszyscy umrzemy.
Zabrali i mnie, lecz jeszcze przed tym powiedzieli, że niedługo będziemy w lepszym Świecie albo w lepszej skórze... Wtedy wbili mi w żyłę jakąś trucizne, przez co zasnełam
Obudziwszy się w dziwnym laboratorium myślałam, że to wszystko był sen i, że zaraz obudzę się i znów będę ze swoją rodziną
Lecz było inaczej... Nie budziłam się, byłam nadal w tym okropnym miejscu i patrzyłam jak ci okropni ludzie robią eksperymenty na MOJEJ rodzinie...
Rozcinali im brzuchy.... Twarze... Wszczepiali jakieś implanty-i to wszystko bez żadnego uśpienia...
Ty nie wiesz jak to jest widzieć wnętrzności swoich rodziców... słyszeć ich krzyki bólu i cierpienia.. wołania o pomoc...
Płakałam i krzyczałam, żeby przestali... Wrzeszczałam tak głośno, że w końcu przyszedł do mnie jeden z nich i powiedział: ,,Twoja rodzina jest za słabiutka, żeby przyjąć te wszystkie geny... Ale Ty.. wyglądasz na zdrową i zadbaną. Nie martw się o nich, już są na tamtym Świecie''
W tamtym momencie wszystko mi się zawaliło, jakby pękło we mnie wszystko.
Popadłam w okropną rozpacz, chciałam być na miejscu rodziców i rodzeństwa, ale żeby oni tylko nie cierpieli. Chciałam cierpieć za nich, to ja powinnam umrzeć-a nie oni.
Kiedy skończyli wynosić zwłoki i wnętrzności. Podeszli do mnie i popatrzyli się na mnie z politowaniem. Byłam związana, nie mogłam się ruszyć...
Nagle przyszła pewna kobieta, wyglądała na bardzo miłą i już myślałam, że powie: ,, Zostawcie ją i tak już się dużo nacierpiała''
Jednak powiedziała dokładne przeciwieństwo tego: ,, No to co, chłopaki. Bierzemy ją, malutko cierpiała, gdyż wygląda na rozpuszczone dziecko. Jeżeli jej ciało przyjmnie ,,to'' to przyjmie i całą reszte ,,tego''. Ona stworzy dla nas nowy Świat, hahaha!''
Nie wiedziałam o co w ogóle chodzi... Okropnie się bałam... Jakie ,,to'', jaki ,,nowy Świat''?
Wtedy wzieli mnie na ogromną platforme gdzie przypieli mnie pasami-bym nie uciekła
,,-Zaczynamy, ślicznotko''-powiedział jeden z nich i zaczął mnie rozbierać po czym wziął skalpel i naciął brzuch
Nigdy w życiu nie czułam takiego bólu.... Cieli mnie żywcem. Przechodziły przeze mnie ogromne spazmy bólu, krew lała się litrami i nie wiem jakim cudem się nie wykrwawiłam. Zapewne była to sprawka tych leków, które mi wstrzykiwali patrzyłam jak wyjmują moje organy i wstrzykują do nich jakieś płyny, następnie znów mi je wkładali do środka i zaszywali...
Kiedy ból zaczął nie być przeszkodą w mówieniu szepłam: ,, Co wy chcecie zrobić... dlaczego robicie takie okropne rzeczy?''
,,Będziesz stwórczynią nowego Świata... Świata który będzie przepełniony tylko miłością i szczęściem. Pozwolimy Tobie tam rządzić i być Panią, ale w zamian będziesz musiała nas tam zabrać''-odpowiedzieli mi chórem
,,Dlaczego moja rodzina...?-zapytałam zaciekawiona tym wszystkim
,,Nie tylko Twoja-testowaliśmy już wiele osób, ale żadna nie przeżyła. TY wydajesz się być dobrym królikiem doświadczalnym''
Nie mogłam nic zrobić... Byłam tam tak długo, że straciłam rachubę czasu...
Codziennie przychodzili i codziennie mnie cieli i wstrzykiwali nowe próbki
Pewnego dnia-skonczyli, miałam wtedy 4 lata, tak mi się przynajmniej zdaje...
Przyzwyczaiłam się do bólu, właściwie to go nie czułam już tak bardzo jak za pierwszym razem.
Byłam przygotowana na to, że jak zawsze mnie zabiorą, lecz było inaczej...
,,Nasz eksperyment został już prawie skończony. Została tylko jedna rzecz, dzięki której prawdziwa moc przebudzi się w Tobie''-rzekła do mnie ta ,,miła'' kobieta
Zawołała czterech mężczyzn, którzy zabrali mnie do jakiejś kapstuły wypełnionej niebieską cieczą, wsadzili mnie tam i podłączyli do mych pleców kabelki, prawdopodobnie one dostarczały mi tlen.
Ta niebieska ciecz była tak bardzo ciepła i przyjemna, czułam się tam dobrze....Czułam jakby to było jedyne bezpieczne miejsce w tym przeklętym laboratorium.
Będąc tam znużyło mnie to na tyle iż zasnęłam... Miałam wtedy dziwny sen...
Byłam w nim ja i moje ,,nowe ja''
Widziałam jak będę wyglądać po tym wszystkim, jednak wtedy nie docierało to jeszcze do mnie..
Kiedy zaczęłam się budzić szkło, które podtrzymywało kapsułę pękło, a ja wypadłam na zimną podłogę... Już zmieniona... Tak jak mnie teraz widzisz, tak wtedy wyglądałam.
Moje włosy z czarnych zrobiły się śnieżnie białe, wyrosły mi wilcze uszy, a moje ludzkie zanikły. Do tego dostałam ,,w prezencie'' jeszcze skrzydła i ogony... Byłam w wielkim szoku...
Wstałam i spojrzałam na całą ekipe, która się przy mnie zebrała, spojrzałam na nich... morderczym wzrokiem... A oni pokłonili się mi
,,-O, wielka Pani Nowego Świata. Kłaniamy się przed Tobą jako Twoi słudzy. Prosimy o wysłuchanie, Droga Pani-rzekli,,-Mamy do Ciebie prośbę, chcemy byś stworzyła przepiękny Świat, przepełniony miłością i szczęściem''
,,Miłość i szczeście?... Nie ma i nie będzie takiego Świata''-sykłam po czym zaatakowałam ich
Niestety nic nie pamiętam z tego co się tam wydarzyło, nie pamiętam jak ich zabiłam... Obudziłam się tylko widząc wszędzie tysiąc trupów.
Potem wstałam cała zakrwawiona i przysięgłam sobie, że zabije wszystkich, którzy są szcześliwi... Chciałam aby cierpieli...
~~*~~
-Tysiąc trupów... czyli to co było w Twoich aktach było prawdą...-szepnął Sasuke
-Tak, jednakże nie pamiętam tej walki...Wiem tylko, że to ja ich zabiłam, ale jakim sposobem... Nie mam pojęcia-powiedziała
Chłopak analizował wszystkie informacje, które usłyszał. Przeżył szok kiedy zobaczył nastolatke, a teraz jest mu bardzo jej żal
-Nie wiedziałem, że mogłas przeżyć takie okropne rzeczy... Moja historia w porównaniu do Twojej to błahostka..-rzekł Uchiha
-Opowiedz mi, prosze-popatrzyła na niego
-Dobrze...-zgodził się- Więc moja historia zaczyna się gdy miałem 5 lat, podobnie jak Ty byłem inny od moich równieśników, nigdy nie miałem problemów z zagadkami, obliczeniami czy pisownią. Nazywali mnie Jastrzębiem
Od zawsze byłem typem samotnika, dlatego też nie miałem przyjaciół i nie chciałem ich mieć. Jedynym moim przyjacielem był mój brat-Itachi, kochałem go najbardziej na Świecie...
W przeciwieństwie do Twoich- moi rodzice mało się mną zajmowali, jedynie mój starszy brat oddawał mi swoją porce, kupował ubrania i zajmował się mną.
Mimo iż ojciec mnie bił, a matka puszczała się na wszystkie strony... kochałem ich.
Fugaku-bo tak zwał się mój tata, lał mnie pasem za byle co, ale Itachi zawsze stawał w mojej obronie. Braciszek nigdy nie został zbity, ojciec go miłował bardziej niż żonę i mnie.
Miałem bardzo dużą rodzinę, ale na Święta i różne okazje nic nie dostawałem od nich, mimo iż rodzina była bardzo bogata.
I tu znów mój brat grał najważniejszą role, on dostawał zawsze dużo prezentów i dzielił się nimi ze mną. Mówił mi, że gdy on będzie pełnoletni to zabierze mnie stąd i będziemy życ na wsi z daleka od wszystkich.
Pewnego gorącego dnia-bo był to pierwszy dzień lata byłem z rodzicami w salonie i rozwiązywałem krzyżówki, gdyż Itachiego nie było i nie miałem co robić, a on zawsze mnie gdzieś zabierał.
,,-Mógłbys wyjść na dwór,smarkaczu. Biegać po dworzu jak inne dzieci. Dupa Ci sie kiedyś spaśnie i przypomnisz sobie moje słowa''-karcił mnie ojciec
,,-Fugaku, spokojnie. To tylko dziecko, jeszcze będzie wychodzić i szaleć z dziewczynami''-matka zawsze była inna, troskliwa i miła. Ale była dziwką, co troche mnie brzydziło.
Ignorowałem zaczepki ojca, tylko braciszek wiedział, że jestem samotnikiem i nie chce mieć kolegów
Mówiłem mu wszystko... Był dla mnie wszystkim.
Gdy miałem już iść spać usłyszałem krzyk matki więc zbiegłem ze schodów tak szybko jak się dało
Krzyczała na widok umierającego Fugaku
Przyglądałem się temu wszystkiemu w szoku-nie mogłem się ruszyć, strach mnie sparaliżował
Zobaczyłem jakiegoś zamaskowanego faceta idącego w strone mojej mamy, chciałem już krzyknąć aby uciekała, gdy nagle została pchnięta nożem
Upadła i wyjąkała jakieś słowa, których nie usłyszałem dokładnie...
Byłem zrozpaczony, pobiegłem cicho na góre zakrywając dłonią usta, aby napastnicy nie usłyszeli mojego płaczu i schowałem się w szafie
,,Dobra, wynieść ich. Cel zneutralizowany''-słyszałem jak wynosili ciała moich rodziców, nigdy nie płakałem tak głośno...
Mój ojciec pracował w policji, w NAJLEPSZEJ policji w całej Japonii. Dlatego został zabity...
Niestety nie wiem, dlaczego matka została
Około północy usłyszałem głos Itachiego nawołujący mnie, ale nie potrafiłem mu odpowiedzieć, nadal byłem sparaliżowany..
Otworzył moją szafe i wtedy zobaczyłem pierwszy raz w życiu jego przestraszone oczy
,,-Braciszku, co tu się stało!?''-mówił przytulając mnie
,,-Mama i tata.... Nie żyją...''-płakałem
Brat uspokajał mnie przez całą noc, był mi wtedy najbardziej potrzebny
Następnego dnia powiedział, że nie chce mieszkać w domu gdzie zabito rodziców, dlatego wynajął nam mieszkanie w hotelu
Nie doszedłem do siebie całkowicie, było mi nadal okropnie przykro.
,,-Wszystko będzie dobrze, Sasuś. Obronię Cię i zawsze będziemy razem''-pocieszał mnie
Byłem przekonany, że tak będzię, jednakże się pomyliłem.
W moje szóste urodziny Itachi powiedział, że przyjdzie z wielkim prezentem
Ten dzień... Był moim ostatnim dniem normalnego życia
Czekałem na niego... najpierw godzine, potem dwie, trzy, cztery, jeden dzień, drugi, tydzień, dwa.... A on już nigdy nie przyszedł.
Na początku myślałem, że mnie zostawił-wtedy popadłem w największą rozpacz w moim całym życiu- Jednak, gdy okazało się, że został zamordowany przez tych samych ludzi, co zamordowali moich rodziców-troche mi ulżyło, że mnie nie zostawił i nie uciekł...
Wtedy uświadomiłem sobie, że zostałem sam.. Zupełnie sam... chciałem popełnić samobójstwo, dlatego skoczyłem z trzeciego piętra...
Obudziłem się w szpitalu, lekarze powiedzieli, że miałem wielkie szczęście, że żyje. Spytali mnie czy podam numer do rodziców albo opiekunów, ale ja nic nie odpowiedziałem.
Zabiłem ich wszystkich gołymi rękoma wyrywając oczy i uciekłem jak najdalej się dało...
Wtedy przysięgłem sobie, że pomszcze moją rodzine.... Tak właśnie zaczęła się moja rola jako zabójca
~~*~~
-Twoja historia również jest smutna, dlaczego... Dlaczego to własnie MY musimy cierpieć..?-rzekła dziewczyna i zalała się łzami
-Nie płacz, Okami-szepnął Uchiha-Teraz zaczniemy nowe życie, przetrwamy tą Pechową Klase razem...
-Więc... Akceptujesz to jak wyglądam...-powiedziała połszeptem
-Tak... Kocham Cię, Oka--
-Mów mi Arya, Sasuke..-przerwała mu wilczyca
-Dobrze, Arya. Kocham Cię-Mówiąc to pocałował ją namiętnie w usta głaszcząc jej język swoim
-Ja Ciebie też, Sasuke-wypowiedziała po pocałunku
Kochankowie wrócili razem do Akademika, ale jeszcze przed tym Arya ubrała swój płaszcz
Wróciwszy do pokoju od razu poszli spać
Arya nie spała już na parapecie, tylko na swoim łóżku
Wreszcie mogła spać spokojnie..
~*~
*-Wiem że w gdzieś w legendzie było: ,,Lisica z dziewięcioma ogonami'' Jednakże jakoś mi to nie pasowało ;d Dlatego jest wilczyca XD
Mam nadzieję, że wam się podobało :3
Zaczne pisać rozdziały co tydzień tak jak mi radzono, gdyż może się to skończyć szybciej niż myślałam xD
Pozdrowionka!
//Arya~
PS: Tu macie jak  mniej więcej wygląda Arya :3