Postacie

sobota, 26 lipca 2014

8.Otchłań

~~~~~~*~~~~~~
,,Zakrwawiona podchodzi do leżącego obok Sasuke i klęka przy nim, przygotuje swoje szpony i...
Odzyskuje świadomość
-N-Nie...To znowu się dzieje... -szepcze wilczyca- Sasuke... Sasuke...
Jednak jej partner nie odzywa się ani słowem
Nastolatka ubiera szybko swój płaszcz, bierze Uchihe na plecy i znika z miejsca morderstwa.''
=======================
Otchłań
Miejsce, w którym nie ma nic
Jesteś tylko Ty i czarna przestrzeń
Idziesz przed siebie, ale nie odnajdujesz białego tunelu
Może po prostu jeszcze nie jest Twój czas?
Obracasz się wokół własnej osi
Ale wciąż to samo
Wszystko jest jakby zamglone
,,Braciszku... Braciszku...''
Dziwne
Słyszysz szepty w miejscu, gdzie one nie powinny dochodzić?
-Itachi?-rzucasz głuche słowa w dal
,,Nie umieraj, proszę, nie...''
-I-I-I-próbujesz wydusić z siebie zdanie, ale...
Nie możesz?
Może to dla tego, że coś Ci na to nie pozwala
Nagle do twych tęczówek dochodzi mały blask
Czy naprawdę chcesz się budzić?
Nie wolisz zostać w Otchłani?
Przecież i tak już od dawna byłeś skazany w niej żyć...
=====*=====
Pierwsze, co ujrzał powoli przebudzający się Uchiha to blady sufit
-Gdzie jestem?-wymamrotał
Czuł się tak okropnie ciężki, a przy każdym, nawet najmniejszym ruchu przeszywał go ból
-Arya?-szepnął ujrzawszy zakapturzoną postać klęcząca przy jego łóżku trzymającą jego dłoń
Postać jak na zawołanie podniosła głowę do góry
Sasuke zobaczył zapłakaną twarz swojej partnerki
-Okami--
Miał już przeprosić za tą całą sprawę kiedy dostał siarczystego policzka
-SASUKE TY IDIOTO!!-wrzasnęła dziewczyna-DLACZEGO MUSISZ BYĆ TAKI GŁUPI?! ZNOWU MOGŁAM CIEBIE STRACIĆ!
-Przepraszam...-wydusił z siebie-Naprawdę przepraszam... To moja wina, byłem za słaby, żeby ich pokonać... To ja miałem Ciebie bronić, ale ciągle wychodzi na odwrót.
Białowłosa poprawiła mu twarz celując teraz w jego drugi policzek
-Przestań mnie przepraszać!- upomniała go- Nie zgrywaj twardziela, nie próbuj mnie bronić tylko ratuj siebie...
Kruczoczarny czuł jak wilczyca cała się trzęsła
-Nigdy już tak nie rób... Proszę... J-Ja.. Ja nie chce Cię stracić...-wyszeptała, a po jej policzku spłynęły łzy
Chłopak pomimo okropnego bólu podniósł się z łóżka i wziął w objęcia Arye, ale nastolatka momentalnie go odrzuciła z powrotem na łóżko
-Masz odpoczywać, Twoje ciało nie zregenerowało się jeszcze do końca-rzekła siadając na swoje łózko
-Tak właściwie, to co się stało...?-zapytał zaciekawiony nastolatek- Ostatnią rzeczą jaką pamiętam był okropny huk i dym, dalej już było wszystko zamglone... No i tak znalazłem się tutaj
Okami miała taki wyraz twarzy, jakby chciała coś ważnego zataić przed swoim ukochanym
-No więc... tak podejrzewałam, że to będzie pułapka, dlatego po tym jak wyszedłeś wybiegłam z Akademika kierując się do ogrodu i, gdy zobaczyłam jak jesteś już prawie na skraju śmierci, to bardzo się zdenerwowałam rozbijając kule na kawałki i ich zabijając...-tłumaczyła niepewnie
-A więc to tak...-pomyślał- No cóż, najważniejsze, że nic Ci nie jest-uśmiechnął się
-Mhm-przytaknęła nie mówiąc całej prawdy
-Mam jeszcze jedno pytanie, jakim cudem jeszcze żyję?-zadał pytanie-Przecież moje wszystkie kości zostały pogruchotane...
-Bo wiesz... Uleczyłam Cię-powiedziała podchodząc do niego-Mogę uleczyć kogoś dotykając, ale.... Jest to o tyle przeze mnie nie używane, bowiem wymaga to ogromnej ilości siły, dlatego nie mogę użyć tego więcej niż 3 razy na tydzień
-Bo?..
-Bo.. Bo umrę... Mimo tego, iż jestem prawie nieśmiertelna-szepła
-NIEŚMIERTELNA!?-krzyknął zdziwiony
Wilczyca zatkała mu usta ręką
-Zamknij się! Chcesz żeby ktoś nas usłyszał?-uwolniła go z uścisku-Tak, jestem po części nieśmiertelna, gdyż  można mnie zabić tylko w jeden sposób... Trzeba zranić wszystkie moje ogony.. Z wszystkich dziewięciu ogonów mam przebite dwa....
-To dlatego je tak bardzo cenisz...-rzekł
Po tym ostatnim zdaniu współlokatorzy nie odezwali się już do siebie ani razu tylko zatopili się w swoich snach
Tej nocy chłopak nie spał spokojnie...
===*===
Dopóki żyjesz sobie w tej iluzji dopóty nie zaznasz cierpienia...
,,Nie możesz poznać prawdy, Sasuke''
Sasuke coraz bardziej pochłaniała ta Otchłań...
Odkąd jego rodzice zginęli ciągle o niej śni
W tejże Otchłani słyszy różne głosy, ale nie wie do kogo one należą...
,,Braciszku, braciszku''
Zawsze to samo
Ciągle te ,,braciszku....''
,,Nie próbuj sobie przypomnieć''
Przypomnieć?
Ale czego?...
Z jego codziennej Otchłani znów wybawiło go pukanie do drzwi
-To zapewne oni..-przeciągnął się i nie czując już żadnego bólu wstał i otworzył drzwi
-Witaj Sasuś-przywitał się Kiba
-Dzień dobry, a może raczej noc dobra?-podirytował się Uchiha patrząc na zegarek- No cholera... Jest 4:30...
-Jesteśmy tu, bo mamy kolejne informacje dla Ciebie-powiedział Naruto wpraszając się do środka
-Dobra, siadajcie. A więc?- rozsiadł się wygodnie w fotelu
-Gaaruś i Lee nie żyją...Co dziwniejsze ich zwłoki były całe zmasakrowane, a kula biosferyczna zniszczona-zaczął niepewnie Inuzuka
-Z-zmasakrowane...-przestraszył się Sasuke- Wczoraj z nimi walczyłem, ale byli za silni... Odniosłem tak wielkie obrażenia, że wszystkie moje kości były w kilku kawałkach. Upadłem i straciłem przytomność, uratowała mnie Okami, która uleczyła mnie i ich zabiła, ale... Ale naprawdę ich zmasakrowała?...
-Nie chcemy Cię bardziej straszyć, Sasuke, ale chodzą słuchy, że ich głowy były odcięte, a wnętrzności wyjęte-dokończył Uzumaki
-O cholera...-kruczoczarny przytknął dłoń do swoich ust
-Ale wcale to nie musiała zrobić ona, Sasuś-pocieszał go brunet-Pamiętasz? Dyrektorka mówiła, że o ciała nie musimy się martwić, bo ona się tym zajmie, więc jest możliwość, że to mogła zrobić Dyro...
Ale do nastolatka nie dochodziły już jakiekolwiek głosy, był cholernie przerażony... Jak... Jak taka dziewczyna mogłaby tak zmasakrować dwóch kolesi. Przez jego ciało przeszły dreszcze, a jego twarz pobladła.
Po jeszcze kilku wymienionych między sobą dyskusji i pożegnaniu Uchiha nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Wiedział, że już na pewno nie zaśnie, więc zaczął krzątać się po pomieszczeniu
Po paru minutach zatrzymał się i spojrzał na kalendarz
-Mam pomysł-pomyślał i zaczął przygotowywać śniadanie
==*==
Kiedy Arya otworzyła swoje przepiękne niebieskie oczy, nie ujrzała na sąsiednim łóżku osoby, która powinna się tam znajdować
Zachowała zimną krew i pobiegła do kuchni
Widząc gotującego coś ukochanego odetchnęła z ulgą
-Co Ty robisz? To ja zawsze się pierwsza budzę, a poza tym która godzina? Chcesz się spóźnić przez to pichcenie? A Twoje rany? Już wszystko w porządku?-zamartwiała się współlokatorka
-Spokojnie, spokojnie-rzekł uśmiechając się do niej- Nie mogłem zasnąć, dlatego obudziłem się bardzo wcześnie, jest 8 i mamy sobotę i nie mamy dzisiaj lekcji. Z moimi obrażeniami już wszystko ok, a więc usiądź spokojnie przy stole i zjedzmy śniadanie.
Wilczyca bez żadnego słowa zabrała się za jedzenie przygotowanego przez jej własnego kucharza.
-Wiesz... Skoro dzisiaj jest sobota, to możemy wyjść z Akademika-rzekł popijając herbatę
-Mhm, a kcie Ty gcesz iźć?- zapytała z pełną buzią
-Myślałem, żeby zabrać Cię nad morze, w końcu zawsze chciałaś tam iść-zdziwił się swoją wypowiedzią... Przecież dziewczyna nigdy nie wspominała, że bardzo pragnęła tam pojechać
-Sasuke?... Skąd wiesz, że chciałam tam iść... Nigdy nic nie wspominałam o tym...-zaniepokoiła się lekko Okami
-Ja.. Ja.. Nie wiem...-wydukał-Czuje jakbyś mi to kiedyś mówiła... No cóż, może mi się po prostu pomyliło. Mniejsza z tym, to co... Chcesz iść?
-Pewnie!- zgodziła się zmieniając nastrój i rzucając się ukochanemu na szyję
==*==
Po niecałych 20 min. Byli już na miejscu
-Przepięknie...-zachwycała się białowłosa
-Szkoda, że nie możemy się poopalać i pokąpać, bo musiałabyś odkryć głowę...-zasmucił się Uchiha
-Nie przejmuj się mną, jak chcesz to idź się kąpać- rzekła i uśmiechnęła się do chłopaka- Mi wystarczy to, że mogę tutaj być
Kruczoczarny podszedł do niej i złapał ją za rękę
-Zgłupiałaś?-podirytował się- Bez Ciebie nie idę. Jeżeli mam się cieszyć, to wole się cieszyć z Tobą.
Kochankowie siedzieli tam ok. 15 min, a już ktoś zakłócił ich błogi spokój
-Naruś, Naruś, zobacz! To Sasuś i Okamiś!- krzyknął ktoś zarzucając się parze na szyje
-Wy to umiecie popsuć nastrój, palanty!-zrzucił Kibe z szyi
-No nie bądź taki, Sasuke !-Naruto wziął jego głowę w ręce i zaczął nią kiwać na boki
Po paru przekomarzaniach cała trójka usłyszała chichot
To była Arya, Sasuke po raz pierwszy usłyszał jak dziewczyna szczerze się śmieje.
-Jesteście naprawdę dziwni- zaśmiała się radośnie
Nagle wszyscy zaczęli głośno się śmiać, ale ich sielankę przerwał parszywy, gruby i złośliwy śmiech
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy... Pana Emo Pedała i jego harem-zakpił Choji
Był ubrany zupełnie inaczej niż zwykle, miał białą, obcisłą marynarkę, również białe i obcisłe spodnie oraz czarne okulary, a w jego ręku nie znajdowała się paczka czipsów
-A Ty co? Na dietę przeszedłeś? -odgryzł się kruczoczarny
-Coś Ty powiedział, gówniarzu?-poddenerwował się grubasek i wyjął zza pleców ostry jak brzytwa nóź
-To co słyszałeś, grubasie. Schowaj ten nóż, jesteśmy poza Akademikiem, to raz. A dwa, że nie masz książeczki, dlatego nie możesz nas zabić-Uchiha zachował zimną krew
-No właśnie, jesteśmy poza Akademikiem.. Dlatego nie obowiązują nas już tu te reguły, a nawet jeżeli.. To przecież nikt się nie dowie, zadbam o to. Pieprzyć reguły!
-Weź Ty lepiej idź do domu po te swoje durne czipsy, bo Ci odwala-wstał z piasku i zasłonił ciałem ukochaną
-JAK ŚMIESZ OBRAŻAĆ CZIPSY, CZIPSY TO MOC, KTÓREJ TY NIGDY NIE POSIĄDZIESZ-ruszył z nożem na Sasuke, który całym swoim ciałem osłaniał Arye, ale jego ciało zasłonił Kiba, który został zasłonięty ciałem Naruto
Piasek pokrył się szkarłatną cieczą...
Nóż napastnika został wbity w ciało
-O-O cholera!-wykrzyknął Choji widząc przed sobą Dyrektorke
Ta spojrzała na niego morderczym wzrokiem i wyjęła jego nóź z okolic miednicy
-Pieprzyć reguły, tak?-szepnęła trzymając się za ranę- Zabrać go i zabić!- wydała rozkaz, a przed nią pojawiło się dwóch facetów w czerni, który zabrali chłopaka, do miejsca, z którego nikt nie wraca...
Kobieta upadła na ziemie
-Nic Pani nie jest?!-podniósł ją Uzumaki
-Nie, spokojnie. Na szczęście nie trafił w żaden narząd... Najważniejsze, że wam nic się nie stało. On złamał zasady, dlatego musi ponieść najcięższą karę-wymamrotała-Moglibyście mnie zabrać do Akademika? Sama chyba nie dojdę...
Bez żadnych dyskusji grupka pomogła kobiecie dojść do Akademika, przy którym stał zniecierpliwiony Shikamaru
-O kurwa!-przeklął- Wszystko w porządku?!-przestraszył się widząc zakrwawioną ofiarę
-Shikamaru, spokojnie. Bądź tak miły i zabierz mnie do gabinetu , tam mnie opatrzą i będzie wszystko w porządku-zwróciła się do niego- A wam dziękuję, że mnie tutaj przynieśliście-uśmiechnęła się lekko i poszła z Narą
-I cały wypad zepsuty...-szepnął zmarnowany kruczoczarny
-Oj tam, mi się podobało. Nawet jeżeli byliśmy tylko chwilę...-przytuliła go wilczyca-Dziękuje
-To może my już się ulotnimy, co nie, Naruś-poklepał partnera po ramieniu na znak ,,chodźmy, zostawmy ich na osobności''
I tak poszli nad morze, a Sasuke i Arya wrócili do pokoju
==*==
Dzień minął im zadziwiająco szybko, najpierw zjedli obiad potem pooglądali telewizje, a na wieczór zagrali w kalambury (nastolatkowie, co grają w kalambury, pozdro- dop.aut.)
-Dzisiaj było naprawdę faaaajnie!- usiadła na swoim łóżku zmęczona białowłosa- Musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć!
-Tak...-chłopak zdjął koszulkę i położył się  do łóżka
-Coś Ty taki zmarnowany? Nie było fajnie?-zasmuciła się Okami
-Nie, to nie to... Po prostu chce mi się bardzo spać, wybacz.. Idź już spać, dobranoc.
-Nie zasnę, bo nie powiedziałeś dzisiaj, że mnie kochasz!-strzeliła focha
Chłopak oprzytomniał i wstał z łóżka, podszedł do nastolatki i pocałował ją czule w czoło
-Kocham Cię, dobranoc-rzekł po czym wrócił do swego łoża i zasnął
==*==
Wszędzie ciemność, głucha przestrzeń...
Ah tak.. Przecież to Otchłań
,,Braciszku, braciszku''
Chleb powszedni się odezwał
Znowu biegnę przez siebie, ale po co?
Czuje dziwne uczucie nostalgii...
Nagle pod swoimi stopami czuję gorącą ciecz
Patrzę w dół i widzę krew
,,NIE MOŻESZ POZNAĆ PRAWDY''
,,NIE PRÓBUJ JEJ POZNAĆ''
Tym razem szept jest o wiele głośniejszy
-Jakiej prawdy?- wykrzykuje, ale moje słowa do nikogo nie docierają
Nie mają do kogo dotrzeć...
No tak, przecież jesteś tu sam
Zawsze byłeś...
,,Sasuke, Sasuke, Sasuke, obudź się!''
Oh, najwyraźniej ktoś Cię woła
Idź, obudź się...
Uchiha momentalnie otworzył oczy i zobaczył siedzącą na nim wilczyce z przestraszoną twarzą
-Sasu, nic Ci nie jest? Już spokojnie, to ja.. Arya. Miałeś koszmar i krzyczałeś ,,jakiej prawdy?!'' ,,Itachi'' i wiele podobnych
Dziewczyna chcąc uspokoić chłopaka złożyła na jego szyi pocałunek, potem zabrała się za smakowanie jego ust, ale kruczoczarny nie odpowiadał na jej pieszczoty
Zdziwiona białowłosa zapytała
-Sasuke? Co Ci jest? Już w porządku, jestem przy Tobie...
Nastolatek poczuł uczucie smutku,  zawsze je czuł będąc przy swojej ukochanej
-Arya...
-Tak?
-Rozstańmy się...
=*=
BUM
Boże, boże...
Co tu się porobiło D:?
No cóż XD
Tak na marginesie to dziękuje za +500 wyświetleń :)
Zapraszam was na kolejny rozdział
Do usłyszenia!
//Arya~




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz