Postacie

niedziela, 29 czerwca 2014

6.Test zaufania

~~~~~~*~~~~~~
,,Arya nie spała już na parapecie, tylko na swoim łóżku
Wreszcie mogła spać spokojnie..''
Tak.
Nareszcie mogła spać spokojnie, nareszcie zrzuciła ze swoich barków to brzemię.
~~~~*~~~~
Nazajutrz Sasuke obudziwszy się nie zobaczył w sąsiednim łożu swojej ukochanej
-Może to wszystko było snem?-pomyślał
Jednakże wchodząc do kuchni zobaczył zakapturzoną postać, chciał się upewnić czy to, co stało się wczoraj było rzeczywistością
Już miał się przywitać kiedy wyprzedziła go współlokatorka
-Dzień dobry, Sasuke- zdjęła kaptur i pocałowała nieśmiało chłopaka w polik
-D-Dzień dobry, Oka-..Arya-ucieszył się, że to wszystko zdarzyło się naprawdę
-Nadal nie możesz się przyzwyczaić, prawda?-zakryła głowę kapturem- Mam do Ciebie prośbę, mów do mnie Okami. I... Nie powinniśmy rozmawiać na lekcjach.. Chyba rozumiesz
-Tak, rozumiem-szepnął Uchiha ubierając swoją zbroję-Dzisiaj jest pierwszy dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, od dzisiaj zacznie się mord.
Do siedzącego przy stole czarnowłosego podeszła dziewczyna i złapała go za rękę
-Posłuchaj mnie teraz uważnie, Sasuke. Musimy ukończyć tą klasę. Ty i ja, choćby nie wiem co, musimy...-rzekła
-Skoro tak bardzo chcesz ją ukończyć, to znaczy, że musisz mieć jakieś marzenie, czyż nie?-zapytał ją
-He?-zdziwiła się
-No to Ty nie wiesz? Dyrektorka spełni każde życzenie osoby, która ukończy Pechową--
-A tak, wiem, wiem.-przerwała mu dziewczyna
W pokoju nastała grobowa cisza
-Chciałbyś wiedzieć, co to za marzenie, prawda?-spytała Uchihe Arya-Wybacz, to tajemnica... Może kiedyś Ci ją zdradzę. Na razie nie chce o tym rozmawiać
Po czym szybko wybiegła
-Z jednej strony jestem szczęśliwy, że jesteśmy razem, a z drugiej... czuje niepokój i pustkę-powiedział do siebie młodzieniec po czym również wyszedł z pokoju kierując się w stronę klasy
~~~*~~~
Wchodząc do klasy Sasuke usłyszał znajome głosy, to byli Kiba i Naruto, ale tym razem nie były wesołe jak zwykle...
Słyszał kłótnie i wyzwiska
Zobaczył Naruto broniącego Kibe przed Kankuro
-Gówniane pedały!-krzyczał Kankuro-Który jest na dole, a który na górze?-kpił sobie z nich
-Musisz się na nas wyżywać od rana, grubasie?!-wrzasnął Uzumaki
-Coś Ty powiedział?...-wkurzył się chłopak i uderzył blondyna w brzuch
Uchiha widząc co się dzieje postanowił interweniować
Kopnął napastnika w głowę, a ten został odrzucony pod ławkę
-Hehe, proszę, proszę. Kogo my tu mamy, Pana Pedała-rzekł ocierając krew z ust
-Nie awanturuj się od rana- zignorował zaczepki- I nie gadaj tyle, bo Ci się żylaki na zębach porobią
Powiedziawszy to usiadł wygodnie na swoje miejsce i ukradkiem spojrzał na ławkę Aryi
Zakapturzona postać siedziała jak zwykle ponuro, ale chłopak cieszył się z tego, że zna tą drugą stronę dziewczyny.
-Dzięki, Sasuś-przerwał mu rozmyślania chłopak z bliznami
-To nic takiego, tak w ogóle to co się stało, że zaczął się z wami przekomarzać?- zapytał kruczoczarny
-Właściwie to ciężko stwierdzić.... Po prostu weszliśmy razem do klasy i zaczęliśmy rozmawiać o tym co się wczoraj stało w gorących źródłach.. I chyba powiedzieliśmy trochę za dużo o Kankurciu-odpowiedział za Kibe Naruto
-Eh... Trzymajcie takie sprawy dla siebie, pamiętajcie że dzisiaj jest oficjalny dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, więc...-szepnął do nich Uchiha
Kiedy wszyscy uczniowie usiedli na swoich miejscach przyszedł nauczyciel i rozpoczęła się kolejna, nudna lekcja..
~~~*~~~
Po wszystkich wykładach zabójcy zmierzali w stronę Akademika kiedy przy wejściu zatrzymał ich Shikamaru
-Ważna informacja od Dyrektorki, mamy wszyscy zebrać się o 18 w sali 666-powiedział
-Po co?-spytał Choji zajadając jak zwykle czipsy
-Będzie coś tam omawiane, w sumie sam nie wiem, dlaczego ja mam wam to mówić? To kłopotliwe-podirytował się Nara
Po czym wszyscy się rozeszli do swoich pokoi
Idąc przez korytarz kruczoczarny młodzieniec obserwował swoją ukochaną idącą przed nim, wyprzedził ją żeby otworzyć drzwi
-Jesteśmy-rzekł do siebie
-Nareszcie-przeciągnęła się Arya, te lekcje są takie nudne...
-Hej, nie uważasz, że to podejrzane? Te dzisiejsze spotkanie..-spytał ją Uchiha siadając na kanapie
-Tak..-odpowiedziała mu-Musimy być gotowi na wszystko. Weź swoją katanę, ja wezmę swoją. Nie bierzemy żadnych jeńców
-Wiem, ale czy nie myślisz żeby poczekać, aż oni zrobią pierwszy ruch? Czy nie lepiej poczekać, aż oni sami przyjdą nas zabić?-zadał kolejne pytanie
-Myślę, że wtedy może być już za późno.. A ja.. Nie chce Cię stracić-odparła zdejmując kaptur
-Mówisz tak, jakbym był słaby i nie potrafił się obronić-położył rękę na jej poliku-Hej... To ja tu jestem facetem i to ja Ciebie obronię-powiedziawszy to zaczął ją namiętnie całować, najpierw delikatnie, a potem zachłannie... Ssał jej język, głaskał swoim, przegryzał lekko usta i słyszał tylko ciche jęki rozkoszy swojej partnerki, która nie stawiała większego oporu
Jednakże zaprzestał tego, gdy poczuł na swojej skórze krople łez, ona płakała...
-Co się stało, zrobiłem coś źle?-przytulił ją Sasuke
-N-Nie... Ja tylko.. Po prostu nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego i po prostu zrobiło mi się tak ciepło na sercu...-wydyszała nastolatka
Kruczoczarny bardzo się ucieszył...Nareszcie od tak wielu lat poczuł, że jest naprawdę szczęśliwy
Ale..
Ale nadal czuł jakiś dziwny niepokój...
Nagle został przewrócony i poczuł na sobie ciało drugiej osoby
-Oka-
-Ciiii..-przerwała mu Arya-Zostań tak przez chwile
Zdjęła mu koszulkę i zaczęła badać językiem całe jego ciało, kiedy doszła do dolnej części brzucha zrezygnowała i przeniosła się na jego twarz, spojrzała mu głęboko w oczy i ugryzła jego wargę. Następnie lizała i całowała jego szyję, kiedy zobaczyła że chłopakowi się to podoba przegryzła jego płatek ucha i zlizała namiętnie krew. Jednakże kiedy miała znów zabrać się do badania językiem torsu chłopaka to tym razem ona została przewrócona
-Nie musiałaś mnie tak zachłannie gryźć, pamiętaj że jesteś wilczycą i masz ostre kły-zażartował sobie
-No tak... Nienawidzę siebie w tej postaci-spuściła wzrok z chłopaka
-Przestań tak mówić-mówiąc to przyłożył swoje czoło do jej-Mi się podobasz taka jaka jesteś, rozumiesz? Kocham Cię, masz być sobą. Nie chce byś nienawidziła siebie...
Dziewczynę bardzo to urzekło, więc uśmiechnęła się szczerze do swojego ukochanego
-Dobrze, jeżeli Ty mnie kochasz, to ja pokocham siebie-rzekła
Nie zwlekając Uchiha kolejny raz wbił się w usta ukochanej, zdjął jej płaszcz i zaczął lizać namiętnie szyje, robiąc na niej malinki, nie chciał być gorszy, więc również przegryzł jej wilcze ucho i zlizał krew
-Jesteś moja... Kocham Cię-wydyszał
Niestety musiał zrezygnować z dalszych namiętności
-Czemu przestałeś?-zapytała go ubierając swój płaszcz
-Nie chce , żeby to szło tak szybko.. Jeszcze nie jest na to czas. Nie chce żeby to było pod wpływem chwili, chcę żebyś Ty też tego chciała-odpowiedział jej Sasuke ubierając się
Nagle poczuł jak postać go przytula od tyłu
-Dziękuję... Ja też nie chciałam, żeby to tak szybko szło... Zmieniłam zdanie, co do Ciebie. Pewnie musiałeś się powstrzymywać, prawda? Obiecuje Ci, że nie pożałujesz tej decyzji...-szepła biorąc swoją katanę -Chodźmy już, zaraz zacznie się spotkanie
Kruczoczarny zanim wyszedł poszedł jeszcze do łazienki i zdjął spodnie
-Cholera.... Podnieciłem się, dobrze że przestałem, bo moglibyśmy skończyć w łóżku...-pomyślał-Moje serce wali jak szalone....Musze się uspokoić i skupić
Chwile potem zamknął drzwi i pobiegł do sali 666
~~*~~
Wszyscy mordercy już się zebrali w ciemnej sali oświetlanej tylko przez jedną niebieską lampę.
Kiedy do sali wparował zdyszany Uchiha podbiegł do niego Kiba
-Spóźniłeś się, Sasuśśś-krzyknął- Chodź, wszyscy czekaliśmy na Ciebie
Mówiąc to zaprowadził go do ukrytego pokoju, który znajdował się w tejże sali
-No jesteś nareszcie, Panie Pedałku-zakpił brat Gaary-Spóźniony o 7 minut, co Ty tam robiłeś? Ruchałeś Okamiego, haha?
Sasuke spojrzał jak Okami lekko drgnęła, jakby mógł widzieć jej twarz pewnie widniał by na niej rumieniec.
-A co, zazdrościsz mi? Jesteś tak samo żałosny jak reszta tej popierdzielonej bandy...-zripostował chłopak
-Że co?!-wrzasnął Kankuro
-Cisza już, cisza!-przerwał im Shikamaru-A więc zaczynajmy....
W ciemnym pokoju nagle pojawił się ogromny monitor na ścianie, a w nim widniała postać, to była Dyrektorka
-Witajcie, zabójcy. Jak wiecie dzisiaj jest oficjalny dzień rozpoczęcia Pechowej Klasy, po tym małym wykładzie możecie już robić co chcecie, mordować się, dźgać, kaleczyć i takie tam... ALE!
Nie możecie nikogo zabić bez ważnego dokumentu....-przemówiła kobieta z długimi szkarłatnymi włosami i bardzo jasną cerą.-Ten dokument to nic innego jak jednostronna książeczka z waszym imieniem i nazwiskiem, takową książeczkę trzeba podłożyć ofierze gdziekolwiek, jednakże ona musi być, bez niej nie macie prawa nikogo zabić. Ofiara nie musi wiedzieć gdzie ona jest, jeżeli gdzieś jest podłożona, to znak, że można przystąpić do ataku. Za chwilę dostaniecie takie książeczki, jednak najpierw chciałabym omówić z wami regulamin....Shikamaru, bądź tak dobry i przeczytaj go klasie
-Eh...-westchnął ciężko- Dobrze.... Uwaga, podam ten regulamin tylko raz, jeżeli jakaś osoba go złamie, zostanie natychmiastowo wydalona ze szkoły
1.Zabójca nie ma prawa włączać w morderstwo osoby trzecie-czyli inni uczniowie ze szkoły nie mogą wpychać nosa w nieswoje  sprawy
2.Zabójca nie może zabić ofiary, jeżeli nie podłożyło w jej najbliższym otoczeniu książeczki-to już wiecie
3.Ofiary i zabójcy mają prawo łączyć się w pary
4.Pechową Klasę może ukończyć więcej niż jedna osoba
5.Uczniowie z tej klasy nie mogą opuścić szkoły do momentu zakończenia
6.Jeżeli jakiś uczeń zostanie na tyle ranny iż będzie musiał jechać do szpitala, to tym samym zostaje odznaczony jako zabity i wydalony ze szkoły-Innymi słowy nie będzie mógł brać już udziału w morderstwach
7.Uczniowie mają prawo używać wszelkich rodzajów broni do morderstw
8. Uczniowie spoza Pechowej Klasy nie mogą się dowiedzieć o waszym prawdziwym ,,ja''- To samo tyczy się też nauczycieli
-To chyba wszystko-dodał Nara
-Dziękuje, a teraz dostaniecie książeczki i możecie już robić co chcecie. A i jeszcze jedno, o zwłoki nie musicie się martwić, wszystko jest monitorowane i będą one szybko sprzątnięte-dopowiedziała Dyrektorka, a ekran się wyłączył
Nagle do klasy przyszedł jakiś dozorca i rozdał wszystkim książeczki, były bardzo małe, granatowe, a w środku widniało tylko imię i nazwisko.
~~*~~
Wszyscy ostrożnie wyszli z klasy, wiedzieli że teraz zdani są tylko na swoje umiejętności.
I nikt by się nie spodziewał, że tak szybko umrze pierwsza osoba....
Usłyszawszy dźwięk lejącej się krwi zgromadzeni wbiegli do sali zobaczyć, co się stało.
Kankuro był przebity na wylot kataną Aryi, a książeczka była przyczepiona do owej katany.
-Pośpij sobie trochę-szepnęła dziewczyna po czym wyjęła z ciała miecz i schowała go do pochwy.
Sasuke ucieszył się w duchu, bo wiedział, że jego ukochana zrobiła do dla niego. Prawdopodobnie wkurzyło ją to, co mówił o nim Kankuro.
-Dziękuję, Arya-pomyślał Uchiha
-Patrzcie no, patrzcie! Tylko dostał książeczkę i od razu zabił, ciekawe!-uśmiechnął się fałszywo Sai
Do ciała swojego brata podszedł Gaara i klęknął przy nim
-Odpoczywaj, bracie. Najwyraźniej musiało tak być-szepnął- A Ty, Okami.... Ty też już niebawem odpoczniesz... Odpoczniesz w piekle, rozumiesz?-pogroził i wyszedł z sali
~~*~~
Kiedy wszyscy wrócili do swoich apartamentów zakapturzona postać czekała przy drzwiach na ukochanego
Nie odezwali się do siebie słowem dopóki nie weszli do pokoju
-Dziękuję, Arya-przytulił ją na kanapie-Zabiłaś go dlatego, że ciągle o mnie tyle gadał, prawda?
-Tak... To nic takiego...-powiedziała uśmiechając się do niego
-Ale znowu to Ty bawisz się w mojego ochroniarza, to ja miałem Cię chronić, nie pamiętasz? Nie chcę Cię stracić, więc nie ryzykuj swojego życia dla takiej błahostki-szepnął Sasuke
-Dobrze, już nie będę.Wybacz-oznajmiła nastolatka i przytuliła się do chłopaka
-Twoje przeprosiny nie wystarczą...Dostaniesz kare-ogłosił i uśmiechnął się przebiegle kruczoczarny
Dziewczyna zrozumiała aluzję i nie protestując przyjęła karę.
Młodzieniec zgasił wszystkie światła i zaciągnął ukochaną do łóżka, zdjął swój pancerz i pozostał w samych spodniach, ściągnął dziewczynie płaszcz i mógł znów podziwiać piękno jej urody.
Przewalił ją na łóżko i zaczął od zachłannego pocałunku następnie zaczął pieścić językiem jej szyję i składać kolejne malinki na jej jasnej cerze potem przegryzł te samo wilcze uszko co wcześniej i zlizał krew. Kiedy usłyszał ciche jęki nastolatki  Uchiha zaczął się nakręcać i głośniej dyszeć.
Leżąca pod nim wilczyca zobaczyła dzięki świetle księżyca, że chłopak się bardzo podniecił, gdyż miał erekcje.
-Już się podnieciłeś, świntuszku?- zakpiła sobie Arya
-Cóż mam powiedzieć... Jak mogę się nie podniecać przy tobie? Jesteś naprawdę taka piękna, uwielbiam z tobą spędzać czas-wydyszał Sasuke
-Pewnie uważasz, że jestem również łatwa, prawda? W takim stanie nie mógłbyś przestać, czyż nie?-zapytała go ukochana
-Nie uważam, że jesteś łatwa. Mogę przestać w każdym momencie, nawet teraz...-szepnął
-Więc zrób to ze mną, kochaj się ze mną. Tu i teraz-rzekła stanowczo dziewczyna
Chłopak ledwo się powstrzymał od zrobienia tego, był bardzo nakręcony i podniecony
-Nie mogę, jeszcze nie teraz. Robisz to specjalnie, droczysz się ze mną-stwierdził Uchiha
-Tak myślisz?-przekomarzała się z nim nastolatka
-Tak-odpowiedział
Arya chciała sprawdzić, czy jej ukochany umie się powstrzymać, więc przewróciła go na sąsiednie łózko i tym razem to ona go pieściła. Zaczęła od głębokiego pocałunku, potem nadgryzła jego płatek i usta, następnie wzięła jego rękę i oblizywała mu palce i lekko gryzła sprawiając tym samym dużą przyjemność chłopakowi, jednak ten nie postradał jeszcze zmysłów, ale było widać, że cierpi psychicznie z tego powodu. Wilczyca nie ustępowała, zaczęła lizać jego tors, badała zarysy mięśni, kiedy doszła do szyi postanowiła poskładać na niej kilkanaście malinek. Nie mogła sobie zaprzeczyć, że ona się nie podnieciła, była nakręcona jak szalona. Takie doznania bardzo jej się podobały, bo to przecież coś nowego... Kochała go z całego serca.. Kochała jego charakter, wygląd, zapach, wszystko co dla niej zrobił. Wszystko to kochała. Za to wszystko kiedyś odda mu się w podziękowaniu.
Znowu wróciła do lizania klatki piersiowej partnera, spojrzała na jego twarz, która bacznie obserwowała każdy ruch piękności, Arya mogła dostrzegła na niej rumieniec i krople potu. Biedaczek, tak się powstrzymywać kiedy tu taka ślicznotka go pieści? Śnieżnobiała miała jeszcze jeden plan, jeżeli on mimo wszystko nie podda się pożądaniu, to wtedy dziewczyna zaufa mu.
Nie zwlekając zdjęła mu spodnie, wtedy chłopak został w samych bokserkach. Usiadła w jego rozkraczonych nogach i swoją ręką głaskała jego nadal stojącego penisa. Po kilku sekundach usłyszała głośne dyszenie Uchihy.
Nie przestając głaskać uciszyła go namiętnym pocałunkiem
-Nadal nie chcesz się ze mną kochać?-szepnęła mu słodziutko do ucha
-Arya... -dyszał-Nie wiem czy robisz to specjalnie, czy naprawdę chcesz to ze mną robić, ale moje zdanie się nie zmieni... Dopóki Ty nie będziesz tego chciała, ja tego nie zrobię.
- A co jeśli tego chce? Co jeśli przez ten cały czas próbuje Ci to udowodnić i zachęcić Cię byś nareszcie się ze mną kochał?-rzekła
-Więc przysięgnij mi, że mówisz prawdę-oznajmił
Wilczyca nie chciała skłamać, więc spasowała
-Eh.. zdałeś- powiedziała i położyła się na swoim łóżku-Teraz już Tobie naprawdę ufam, bo potrafiłeś się powstrzymać i udowodniłeś, że jesteś dobrym człowiekiem.
-A więc jednak to było specjalnie...-wydukał
-Tak, wybacz jeżeli sprawiło Ci to kłopot-ubrała się w płaszcz i odwróciła plecami do kochanka-Dobranoc, Sasuke. Kocham Cię.
-Dobranoc, Arya. Ja Ciebie też...-szepnął i przykrył się kołdrą.
-Cholernie cieszę się, że wytrzymałem tyle... Na dłuższą metę to kto wie, co mogłoby się stać. Ale najważniejsze, że moja druga połówka mnie kocha i mi ufa-pomyślał kruczoczarny.
Zadowolony z siebie chłopak udał się do krainy snów.
~*~
Booże, tyle pisać 1 rozdział XD Chyba mi ze 4 godz. zeszło, no ale nic :)
No i taka wiadomość, że nie będzie to blog dla młodszych czytelników raczej :D
Co do szablonu, to wciąż myślę jaki on może być oraz czekam, aż szabloniczki będą przyjmować zgłoszenia ;w;
Zapraszam na kolejny rozdział za tydzień w sobotę
//Arya~

sobota, 28 czerwca 2014

Informacja

Dzisiaj(28.06.2014) Nie będzie rozdziału 6!
Pojawi się on dopiero jutro, czyli w niedziele.
Gomen~~
//Arya~

sobota, 21 czerwca 2014

5.Dwie odmienne historie

~~~~~~*~~~~~~
,,Czasu było tak bardzo mało, a jednak trzeba było podjąć decyzje...''

  Tak.. Trzeba było podjąć tą ważną decyzje
~~~~*~~~~
 Dla Okamiego to była chyba najtrudniejsza walka w życiu
Walka ze sobą...
Ze swoim prawdziwym ,,ja''
Czy on naprawdę zaakceptuje ,,to''?
~~~*~~~
Okami nareszcie przemówił
-Jesteś tego pewny...?-zapytał chłopaka obok-Jesteś pewny, że będziesz ze mną do końca... Że nie ważne co, będziesz mnie kochał?
-Nie jestem człowiekiem, który rzuca słowa na wiatr. Obiecuję, że będę Cię kochał i że będę do końca, do samej starości-odpowiedział kruczoczarny
-Tyle że... Nie jestem tym kim myślisz..-szepnął wilk
-Hę? To znaczy?-zdezorientował się Sasuke
-Po prostu... Nie jestem czymś, za co mnie uważasz... Dlatego mnie nie zaakceptujesz
-Nie bądź głupi, Okami. Przecież każdy ma swój sekret i to nic takie--
-To jest ważne!-wrzasnęła wkurzona postać
Nie zwlekając zakapturzona postać wzięła Uchihe za rękę i wybiegli razem z Akademika
-Gdzie Ty biegniesz, Okami?-spytał
-Pokażę Ci, dlaczego nie możesz mnie zaakceptować
Chłopaka bardzo zaskoczyło zachowanie ukochanego, nigdy by nie przypuszczał, że on-ten który prawie chciał go zabić-teraz boi się, że nie zostanie zaakceptowany
Chłopcy zatrzymali się przy małym jeziorku otoczonym drzewami
-Jesteśmy daleko stąd, nikt nie może się dowiedzieć o tym spotkaniu-rzekł Okami-A więc pokaże Ci...Moją prawdziwą postać
Sasuke obserwował postać zdejmuję ubrania
To co zobaczył niesamowicie go zszokowało
Zobaczył coś, co przeczyło wszystkim prawom tego Świata, coś co jest po prostu nie możliwe...
-Kim...Nie. Czym TY jesteś...-powiedział przestraszony nastolatek
Tak... po prostu cholernie się zdziwił na widok dobrze zbudowanej nastolatki z białymi jak śnieg włosami... przepięknymi niebieskimi oczami, które były tak hipnotyzujące...
Ale nie to go tak bardzo zdziwiło
Zdziwił go fakt, że owa dziewczyna miała 9 również białych ogonów, białe szpiczaste długie uszy i ogromne lśniące skrzydła
To było.. po prostu nie możliwe...
~~*~~
-Teraz już wiesz...-rzekła-jestem wilczycą z dziewięcioma ogonami*....Nie jestem człowiekiem, tak jak Ty...Dlatego nie mogę być pokochana.
Zszokowany chłopak patrzył na dziewczyne jak na ducha, no cóż. W prawdzie można powiedzieć, że jest czymś nadprzyrodzonym....
-Ja-kim cudem..-nareszcie się odezwał
Wilczyca usiadła na brzegu jeziora i zaczeła mącić palcem wode.
-Gdy miałam 3 latka byłam ponad przeciętnym dzieckiem-do tego ludzkim. Rozumiałam bardzo dużo rzeczy... Inne dzieci nie były w stanie dorównać mi inteligencją. Rozumiałam również, że moi rodzice byli bardzo biedni... do tego prawie na skraju śmierci poprzez niedożywienie. Oddawali mi całe jedzenie jakie mieli, chociaż ja nie chciałam, żeby głodowali. Mówili, że ten Świat jest na otwarcie mojej dłoni i, że oni nie muszą już żyć, chcą tylko bym ja żyła. Miałam jeszcze starsze rodzeństo- brata i dwie siostry. Jedna z sióstr zajmowała się rodzicami, druga zajmowała się domem, a brat pracował. Jednakże jego pensja nie była wystarczająca abyśmi mogli wszyscy przeżyć,  dlatego dbali tylko o mnie. Kupowali mi rzeczy, karmili mnie, ale ja tego wszystkiego nie chciałam, nie potrzebowałam tych rzeczy... Chciałam tylko, żebyśmy byli rodziną. Pewnego chłodnego wieczoru-gdyż było to w Boże Narodzenie-wszyscy mogliśmy być razem w domu i chociaż ten jeden raz porozmawiać i pośmiać się jak prawdziwa rodzina.
Stół był ubogo nastrojony jedzeniem, ale to nam sie przeszkadzało. Najważniejsze było to, iż rodzice w końcu jedli, a nie oddawali mi swoje porcje.
Ten dzień był dla mnie ostatnim dniem szczęścia....
Kiedy wszyscy poszli spać-ja jako jedyna nie mogłam. Czułam podświadomie, że coś jest lub będzie nie tak, że coś sie strasznego stanie.
I tak było...
Około godz. 1 usłyszałam głosy mężczyzn w naszym domu, lecz zachowałam zimną krew i poszłam zobaczyć, co się dzieje.
W salonie zobaczyłam garstkę ludzi w białych fartuchach noszących na plecach moją rodzinę...
Zaczełam wrzeszczeć, krzyczeć, jakby mnie obdzierano ze skóry... Po prostu cholernie się bałam, że wszyscy umrzemy.
Zabrali i mnie, lecz jeszcze przed tym powiedzieli, że niedługo będziemy w lepszym Świecie albo w lepszej skórze... Wtedy wbili mi w żyłę jakąś trucizne, przez co zasnełam
Obudziwszy się w dziwnym laboratorium myślałam, że to wszystko był sen i, że zaraz obudzę się i znów będę ze swoją rodziną
Lecz było inaczej... Nie budziłam się, byłam nadal w tym okropnym miejscu i patrzyłam jak ci okropni ludzie robią eksperymenty na MOJEJ rodzinie...
Rozcinali im brzuchy.... Twarze... Wszczepiali jakieś implanty-i to wszystko bez żadnego uśpienia...
Ty nie wiesz jak to jest widzieć wnętrzności swoich rodziców... słyszeć ich krzyki bólu i cierpienia.. wołania o pomoc...
Płakałam i krzyczałam, żeby przestali... Wrzeszczałam tak głośno, że w końcu przyszedł do mnie jeden z nich i powiedział: ,,Twoja rodzina jest za słabiutka, żeby przyjąć te wszystkie geny... Ale Ty.. wyglądasz na zdrową i zadbaną. Nie martw się o nich, już są na tamtym Świecie''
W tamtym momencie wszystko mi się zawaliło, jakby pękło we mnie wszystko.
Popadłam w okropną rozpacz, chciałam być na miejscu rodziców i rodzeństwa, ale żeby oni tylko nie cierpieli. Chciałam cierpieć za nich, to ja powinnam umrzeć-a nie oni.
Kiedy skończyli wynosić zwłoki i wnętrzności. Podeszli do mnie i popatrzyli się na mnie z politowaniem. Byłam związana, nie mogłam się ruszyć...
Nagle przyszła pewna kobieta, wyglądała na bardzo miłą i już myślałam, że powie: ,, Zostawcie ją i tak już się dużo nacierpiała''
Jednak powiedziała dokładne przeciwieństwo tego: ,, No to co, chłopaki. Bierzemy ją, malutko cierpiała, gdyż wygląda na rozpuszczone dziecko. Jeżeli jej ciało przyjmnie ,,to'' to przyjmie i całą reszte ,,tego''. Ona stworzy dla nas nowy Świat, hahaha!''
Nie wiedziałam o co w ogóle chodzi... Okropnie się bałam... Jakie ,,to'', jaki ,,nowy Świat''?
Wtedy wzieli mnie na ogromną platforme gdzie przypieli mnie pasami-bym nie uciekła
,,-Zaczynamy, ślicznotko''-powiedział jeden z nich i zaczął mnie rozbierać po czym wziął skalpel i naciął brzuch
Nigdy w życiu nie czułam takiego bólu.... Cieli mnie żywcem. Przechodziły przeze mnie ogromne spazmy bólu, krew lała się litrami i nie wiem jakim cudem się nie wykrwawiłam. Zapewne była to sprawka tych leków, które mi wstrzykiwali patrzyłam jak wyjmują moje organy i wstrzykują do nich jakieś płyny, następnie znów mi je wkładali do środka i zaszywali...
Kiedy ból zaczął nie być przeszkodą w mówieniu szepłam: ,, Co wy chcecie zrobić... dlaczego robicie takie okropne rzeczy?''
,,Będziesz stwórczynią nowego Świata... Świata który będzie przepełniony tylko miłością i szczęściem. Pozwolimy Tobie tam rządzić i być Panią, ale w zamian będziesz musiała nas tam zabrać''-odpowiedzieli mi chórem
,,Dlaczego moja rodzina...?-zapytałam zaciekawiona tym wszystkim
,,Nie tylko Twoja-testowaliśmy już wiele osób, ale żadna nie przeżyła. TY wydajesz się być dobrym królikiem doświadczalnym''
Nie mogłam nic zrobić... Byłam tam tak długo, że straciłam rachubę czasu...
Codziennie przychodzili i codziennie mnie cieli i wstrzykiwali nowe próbki
Pewnego dnia-skonczyli, miałam wtedy 4 lata, tak mi się przynajmniej zdaje...
Przyzwyczaiłam się do bólu, właściwie to go nie czułam już tak bardzo jak za pierwszym razem.
Byłam przygotowana na to, że jak zawsze mnie zabiorą, lecz było inaczej...
,,Nasz eksperyment został już prawie skończony. Została tylko jedna rzecz, dzięki której prawdziwa moc przebudzi się w Tobie''-rzekła do mnie ta ,,miła'' kobieta
Zawołała czterech mężczyzn, którzy zabrali mnie do jakiejś kapstuły wypełnionej niebieską cieczą, wsadzili mnie tam i podłączyli do mych pleców kabelki, prawdopodobnie one dostarczały mi tlen.
Ta niebieska ciecz była tak bardzo ciepła i przyjemna, czułam się tam dobrze....Czułam jakby to było jedyne bezpieczne miejsce w tym przeklętym laboratorium.
Będąc tam znużyło mnie to na tyle iż zasnęłam... Miałam wtedy dziwny sen...
Byłam w nim ja i moje ,,nowe ja''
Widziałam jak będę wyglądać po tym wszystkim, jednak wtedy nie docierało to jeszcze do mnie..
Kiedy zaczęłam się budzić szkło, które podtrzymywało kapsułę pękło, a ja wypadłam na zimną podłogę... Już zmieniona... Tak jak mnie teraz widzisz, tak wtedy wyglądałam.
Moje włosy z czarnych zrobiły się śnieżnie białe, wyrosły mi wilcze uszy, a moje ludzkie zanikły. Do tego dostałam ,,w prezencie'' jeszcze skrzydła i ogony... Byłam w wielkim szoku...
Wstałam i spojrzałam na całą ekipe, która się przy mnie zebrała, spojrzałam na nich... morderczym wzrokiem... A oni pokłonili się mi
,,-O, wielka Pani Nowego Świata. Kłaniamy się przed Tobą jako Twoi słudzy. Prosimy o wysłuchanie, Droga Pani-rzekli,,-Mamy do Ciebie prośbę, chcemy byś stworzyła przepiękny Świat, przepełniony miłością i szczęściem''
,,Miłość i szczeście?... Nie ma i nie będzie takiego Świata''-sykłam po czym zaatakowałam ich
Niestety nic nie pamiętam z tego co się tam wydarzyło, nie pamiętam jak ich zabiłam... Obudziłam się tylko widząc wszędzie tysiąc trupów.
Potem wstałam cała zakrwawiona i przysięgłam sobie, że zabije wszystkich, którzy są szcześliwi... Chciałam aby cierpieli...
~~*~~
-Tysiąc trupów... czyli to co było w Twoich aktach było prawdą...-szepnął Sasuke
-Tak, jednakże nie pamiętam tej walki...Wiem tylko, że to ja ich zabiłam, ale jakim sposobem... Nie mam pojęcia-powiedziała
Chłopak analizował wszystkie informacje, które usłyszał. Przeżył szok kiedy zobaczył nastolatke, a teraz jest mu bardzo jej żal
-Nie wiedziałem, że mogłas przeżyć takie okropne rzeczy... Moja historia w porównaniu do Twojej to błahostka..-rzekł Uchiha
-Opowiedz mi, prosze-popatrzyła na niego
-Dobrze...-zgodził się- Więc moja historia zaczyna się gdy miałem 5 lat, podobnie jak Ty byłem inny od moich równieśników, nigdy nie miałem problemów z zagadkami, obliczeniami czy pisownią. Nazywali mnie Jastrzębiem
Od zawsze byłem typem samotnika, dlatego też nie miałem przyjaciół i nie chciałem ich mieć. Jedynym moim przyjacielem był mój brat-Itachi, kochałem go najbardziej na Świecie...
W przeciwieństwie do Twoich- moi rodzice mało się mną zajmowali, jedynie mój starszy brat oddawał mi swoją porce, kupował ubrania i zajmował się mną.
Mimo iż ojciec mnie bił, a matka puszczała się na wszystkie strony... kochałem ich.
Fugaku-bo tak zwał się mój tata, lał mnie pasem za byle co, ale Itachi zawsze stawał w mojej obronie. Braciszek nigdy nie został zbity, ojciec go miłował bardziej niż żonę i mnie.
Miałem bardzo dużą rodzinę, ale na Święta i różne okazje nic nie dostawałem od nich, mimo iż rodzina była bardzo bogata.
I tu znów mój brat grał najważniejszą role, on dostawał zawsze dużo prezentów i dzielił się nimi ze mną. Mówił mi, że gdy on będzie pełnoletni to zabierze mnie stąd i będziemy życ na wsi z daleka od wszystkich.
Pewnego gorącego dnia-bo był to pierwszy dzień lata byłem z rodzicami w salonie i rozwiązywałem krzyżówki, gdyż Itachiego nie było i nie miałem co robić, a on zawsze mnie gdzieś zabierał.
,,-Mógłbys wyjść na dwór,smarkaczu. Biegać po dworzu jak inne dzieci. Dupa Ci sie kiedyś spaśnie i przypomnisz sobie moje słowa''-karcił mnie ojciec
,,-Fugaku, spokojnie. To tylko dziecko, jeszcze będzie wychodzić i szaleć z dziewczynami''-matka zawsze była inna, troskliwa i miła. Ale była dziwką, co troche mnie brzydziło.
Ignorowałem zaczepki ojca, tylko braciszek wiedział, że jestem samotnikiem i nie chce mieć kolegów
Mówiłem mu wszystko... Był dla mnie wszystkim.
Gdy miałem już iść spać usłyszałem krzyk matki więc zbiegłem ze schodów tak szybko jak się dało
Krzyczała na widok umierającego Fugaku
Przyglądałem się temu wszystkiemu w szoku-nie mogłem się ruszyć, strach mnie sparaliżował
Zobaczyłem jakiegoś zamaskowanego faceta idącego w strone mojej mamy, chciałem już krzyknąć aby uciekała, gdy nagle została pchnięta nożem
Upadła i wyjąkała jakieś słowa, których nie usłyszałem dokładnie...
Byłem zrozpaczony, pobiegłem cicho na góre zakrywając dłonią usta, aby napastnicy nie usłyszeli mojego płaczu i schowałem się w szafie
,,Dobra, wynieść ich. Cel zneutralizowany''-słyszałem jak wynosili ciała moich rodziców, nigdy nie płakałem tak głośno...
Mój ojciec pracował w policji, w NAJLEPSZEJ policji w całej Japonii. Dlatego został zabity...
Niestety nie wiem, dlaczego matka została
Około północy usłyszałem głos Itachiego nawołujący mnie, ale nie potrafiłem mu odpowiedzieć, nadal byłem sparaliżowany..
Otworzył moją szafe i wtedy zobaczyłem pierwszy raz w życiu jego przestraszone oczy
,,-Braciszku, co tu się stało!?''-mówił przytulając mnie
,,-Mama i tata.... Nie żyją...''-płakałem
Brat uspokajał mnie przez całą noc, był mi wtedy najbardziej potrzebny
Następnego dnia powiedział, że nie chce mieszkać w domu gdzie zabito rodziców, dlatego wynajął nam mieszkanie w hotelu
Nie doszedłem do siebie całkowicie, było mi nadal okropnie przykro.
,,-Wszystko będzie dobrze, Sasuś. Obronię Cię i zawsze będziemy razem''-pocieszał mnie
Byłem przekonany, że tak będzię, jednakże się pomyliłem.
W moje szóste urodziny Itachi powiedział, że przyjdzie z wielkim prezentem
Ten dzień... Był moim ostatnim dniem normalnego życia
Czekałem na niego... najpierw godzine, potem dwie, trzy, cztery, jeden dzień, drugi, tydzień, dwa.... A on już nigdy nie przyszedł.
Na początku myślałem, że mnie zostawił-wtedy popadłem w największą rozpacz w moim całym życiu- Jednak, gdy okazało się, że został zamordowany przez tych samych ludzi, co zamordowali moich rodziców-troche mi ulżyło, że mnie nie zostawił i nie uciekł...
Wtedy uświadomiłem sobie, że zostałem sam.. Zupełnie sam... chciałem popełnić samobójstwo, dlatego skoczyłem z trzeciego piętra...
Obudziłem się w szpitalu, lekarze powiedzieli, że miałem wielkie szczęście, że żyje. Spytali mnie czy podam numer do rodziców albo opiekunów, ale ja nic nie odpowiedziałem.
Zabiłem ich wszystkich gołymi rękoma wyrywając oczy i uciekłem jak najdalej się dało...
Wtedy przysięgłem sobie, że pomszcze moją rodzine.... Tak właśnie zaczęła się moja rola jako zabójca
~~*~~
-Twoja historia również jest smutna, dlaczego... Dlaczego to własnie MY musimy cierpieć..?-rzekła dziewczyna i zalała się łzami
-Nie płacz, Okami-szepnął Uchiha-Teraz zaczniemy nowe życie, przetrwamy tą Pechową Klase razem...
-Więc... Akceptujesz to jak wyglądam...-powiedziała połszeptem
-Tak... Kocham Cię, Oka--
-Mów mi Arya, Sasuke..-przerwała mu wilczyca
-Dobrze, Arya. Kocham Cię-Mówiąc to pocałował ją namiętnie w usta głaszcząc jej język swoim
-Ja Ciebie też, Sasuke-wypowiedziała po pocałunku
Kochankowie wrócili razem do Akademika, ale jeszcze przed tym Arya ubrała swój płaszcz
Wróciwszy do pokoju od razu poszli spać
Arya nie spała już na parapecie, tylko na swoim łóżku
Wreszcie mogła spać spokojnie..
~*~
*-Wiem że w gdzieś w legendzie było: ,,Lisica z dziewięcioma ogonami'' Jednakże jakoś mi to nie pasowało ;d Dlatego jest wilczyca XD
Mam nadzieję, że wam się podobało :3
Zaczne pisać rozdziały co tydzień tak jak mi radzono, gdyż może się to skończyć szybciej niż myślałam xD
Pozdrowionka!
//Arya~
PS: Tu macie jak  mniej więcej wygląda Arya :3

sobota, 14 czerwca 2014

4. Trudna decyzja

~~~~~*~~~~~

  ,,Nie mógł pogodzić się z własnymi uczuciami...
-To nie może się znów dziać, nie może!''
  Tak... Nie może
Te cierpienie, ten ból... On nie chce czuć go ponownie...
Nie chce kochać, ani być kochanym
Wciąż zakłada maskę...
Ukrywa pod oschłym spojrzeniem uczucia
Wszystko co miał zabrano mu...
Kochał rodzine-została mu zabrana
Kochał brata-również on został zabrany
Został sam-jak palec
Nadzieję, marzenia, szczęśliwa przyszłość-wszystko zostało odebrane i pogrzebane w jego własnym cmentarzu
Chciał popełnic samobójstwo-przeżył
Dlaczego tak trudno uwolnić się od tego okropnego świata?
Jeżeli on nie mógł spełnić marzeń, zabierze innym ludziom je...
By oni również poczuli ból
On nigdy więcej nie chce już tracić czegoś, co kocha...
Dlatego to nie może się stać, nie może kogoś pokochać, nie może zostać pokochanym...
~~~~*~~~~
-Przestań się mazać, Uchiha!-pomyślał ocierając łzy
,,Nie chcesz zostać znów sam, prawda?
Nie chcesz znów cierpieć z powodu straty kogoś kogo kochasz
Ale może warto się przełamać? Może tym razem postarasz się z całych sił i będziesz w końcu szczęśliwy?
Chciałeś się zabić, ale przeżyłeś, a to znak, że masz coś do zrobienia w tym świecie
Co na to twój braciszek? Itachi... On zawsze chciał TWOJEGO szczęścia, a Ty... Chciałeś umrzeć, by już więcej nie cierpieć
Jesteś tchórzem...
Chciałeś uciec od problemów znikając z tego świata, tak po prostu...
Nikt by nie usłyszał twoich lamentów
I znów byś został sam, nawet na łożu śmierci
Odpowiada Ci to?''
-N-Nie!-krzyknąl do siebie chłopak-Ja po prostu... Nie moge...-Do jego oczu znów napłynęły łzy
,,Więc czego chcesz?
Śmierci...?''
-Ja-Ja chcę...
,,Tak... chcesz by ktoś Cię pokochał, przytulił... Byś mógł poczuć się bezpiecznie chociaż ten jeden, ostatni raz
A co jak te szczęście będzie mogło trwać dłużej?
Musisz przestać chować się za swoim ,,drugim ja'' kryjąc cierpienie, smutek, ból...
Otwórz się chociaż przed tą jedną osobą, a zobaczysz, że świat nabierze kolorów''
-Ale on...
,,Tak, jest mężczyzną, tak samo jak Ty
Miłość jest miłością, nie ważne czy między dwoma kobietami czy między dwoma mężczyznami...
Ważne jest to co TY czujesz, twoje uczucia, chęć poznania tej osoby bliżej i spędzenia z nią reszty swego życia.
To właśnie zwie się miłością,wiesz?
Niezależnie od wad Okamiego-chcesz go kochać, prawda?
Chcesz go poznać tak dobrze jak się da
Chcesz przy nim być do końca życia, prawda?
Chcesz... By on Cie pokochał''
-Chce....-wydukał Sasuke-Ja go... ja go kocham....
,,Idź i wyznaj mu te uczucia
I nie ważne, czy on je zaakceptuje, czy nie.
Zdejmij już ten ciężar...
I nie płacz już nigdy więcej...''
~~~~*~~~~
Uchiha po długim przemyśleniu tej całej sprawy postanowił, że wyzna wilkowi miłość i będzie się starał aby on je zaakceptował.
Czym prędzej pobiegł do drzwi swojego pokoju i otworzył je
Wparował jak poparzony i zaczął rozglądać się po ciemnym pokoju szukając włącznika
Zapalił światło i zobaczył postać,której szukał siedzącą w kącie z podkulonymi nogami
Tajemnicza postać momentalnie podniosła głowę do góry
Sasuke podbiegł do niej i złapał ją za barki
-Okami! Muszę Ci coś powiedzieć----
Momentalnie został kopnięty na szafkę stojącą 5 m dalej.
Jednakże podniósł się i ponownie podbiegł do kąta
-Okami proszę, wysłuchaj mnie---
Jednak dla wilka było to za wiele, dźgnął kataną kruczoczarnego młodzieńca w brzuch. Chłopak upadł trzymając się za głęboką ranę
-Chyba twoja podróż się tutaj kończy, Uchiha-szepnął mu Okami-Czy nie wspominałem Ci, że masz przestać się do mnie odzywać? Ingerować w moje życie? No cóż, ale jak umierasz to chociaż pozwole Ci się wypowiedzieć ten ostatni raz, zanim umrzesz...
Zakrwawiony Sasuke nie mógł wstać, dlatego podczołgał się do swojego ukochanego, by wyznać mu ostatnią rzecz.
-O...ka....mi... Ko-cham Cię-wyłkał cicho
Siedzącą nadal w kącie postać zszokowało to.
,,Kochać? Co to znaczy kochać?''
Właśnie, co to znaczy kochać, Okami?...
Już dawno zapomniałeś o tym uczuciu, prawda?
Przypomnij sobie swoją rodzine, która Cie kochała...
Ach, zaczeła Cię głowa boleć?
No tak... Przecież to wspomnienia, o których nie chciałeś pamiętać...
Wybacz, ale Ci je przypomne
Rodzina... Pamiętasz ją doskonale, prawda?
Twój ojciec, matka i rodzeństwo...
Wszyscy podćwiartowani żywcem, na twoich oczach...
Widziałeś ich flaki, mózgi... krew...
I te zaschnięte łzy widniejące na ich twarzach...
A Ty...
Nic nie mogłeś zrobić
Przyglądałeś się wszystkiemu z bliska
Brakowało Ci SIŁY
Pragniesz jej, prawda?
By zabić wszystkich, wszystkich, wszystkich!
Zesłać ich do piekła
By poznali, co to prawdziwy ból...
Nie..
Oni nigdy nie będą wiedzieć, co to prawdziwy ból...
Tylko Ty pogrążony we własnych ciemnościach
Byłeś taki młody, a już widziałeś tyle ofiar
Mając zaledwie 4 lata zabiłeś tyle osób
A teraz... Masz marzenie, którego nie chcesz zrealizować, bo przypomina Ci te okrutne życie...
Jesteś tchórzem...
Chcesz być silniejszy, by zemścić się na wszystkich
A co jak zabijesz już wszystkich?
Co wtedy?
Nadal będziesz chciał być silniejszy?
To nie ma sensu...
Chcesz żyć tak, jak kiedyś
W miłości
W szczęśliwej rodzinie
Możesz ją mieć, wystarczy jeden ruch...
Otwórz się na świat
Taka jest rzeczywistość...
Nie ważne co zrobisz
Nie będziesz silniejszy
Póki nie otworzysz się na innych, póki nie pokochasz....
Nie będziesz KOCHANY!
~~~*~~~
Jedyne co Okami mógł zrobić w tamtej chwili to pomóc pół żywemu chłopakowi
Przyłożył swe ręcę do rany, którą zadał i zaczął ją leczyć
Ale jak?
No właśnie, to jest zagadka... Czyżby miał jakąś moc?
Po kilku sekundach Uchiha odzyskał przytomność i zobaczył nad sobą zakapturzoną postać
-Okami...Uratowałeś mnie... Dla--
Nagle na swojej skórze poczuł coś mokrego
Pomyślał, że to pot, jednakże było tego jeszcze więcej
-On... płacze...-pomyślał Sasuke
-Okami....Ty płaczesz... Dlaczego?...-rzekł
Kruczoczarny młodzieniec usiadł i dotknął ręki wilka
-Co się stało...Powiedziałem coś---
-Ja po prostu... Nikt..Ot tak wielu lat nie powiedział, że mnie kocha-przerwała mu nadal płacząca postać
Sasuke bardzo zaskoczyło zachowanie ukochanego, nigdy by się nie spodziewał, że powie on mu takie coś, nawet go nie zbił, nie przydusił...
-Ja Cie kocham, słyszysz? Nie ważne, że jesteśmy facetami... Miłość to miłość, nie ważne jaka. Chce Cię poznać bliżej, po prostu coś ciągnie mnie do Ciebie...Możesz mnie odrzucić, ale ja nie przestane Cię kochać... Możesz mnie ranić,przezywać... Ale ja i tak ciągle będę wracał. Nie zostawię Cię, codziennie będę mówił, że Cię kocham i tak do końca życia.
Coś w wilku się ruszyło, jakby chęć do życia...
Tak długo czekał, aż ktoś go pokocha, aż wypowie takie słowa
I kto by przypuszczał, że znienawidzony Uchiha go pokochał
Nie obchodzą go jego wady, on też chce być szczęśliwy, też chce być kochanym
Ale czy on na prawdę go nigdy nie zostawi?
Czy na prawdę będzie go kochał?
Zostanie do końca?
Mimo tego...?
Mimo tej tajemnicy, którą on skrywa?
A co jeżeli się zniechęci?
Czy mimo wszystko zostanie do samego końca?
Okami popadł w jeszcze wiekszą rozpacz, dosłownie się z niego lało.
Łzy tak szybko spadały na podłogę
Zapadła grobowa cisza, słychać było tylko spadające krople łez.
Jednak przed nim stał największy mur do zburzenia:
Odrzucić go i udawać, że nic się nie stało-tracąc tym samym możliwość bycia pokochanym i rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim życiu
Czy jednak pokochać i rozpocząć nowe życie przy jego boku, ale narazić się na to, że kiedyś on może zranić i zostawić albo, że on sam odrzuci kiedy dowie się o tej tajemnicy...
Czasu było tak bardzo mało, a jednak trzeba było podjąć decyzje...
~~*~~
4 rozdzialik jest :D
Ciekawe jaką tajemnice skrywa Okami? :3
-Ja wiem, ja wiem!
Ty się nie liczysz! ;_;
-... D:
No cóż...
Mam nadzieję , że wam się spodobało
Do następnego! :3
//Arya~

piątek, 13 czerwca 2014

3. ,,On nie może pogodzić się ze swoimi uczuciami''

~~~~~*~~~~~

,,Nagle zaczęło padać, a on mógł w końcu ukryć swoje łzy w deszczu''.
  Tak... Płakał
A obiecał sobie, że już nigdy nie uroni przez niego łez, przez swojego brata....
Przypomniał sobie  brata, jak był dla niego dobry, poczciwy, opiekował się nim i obiecał mu, że zawsze będą razem.
Ale mafia zabiła go... Itachiego... Brata Sasuke
Tak właśnie zaczęła się mroczna ścieżka Uchihy, tak właśnie został mordercą, któremu zależy na zemście...
~~*~~
Zmarnowany i przemoczony chłopak wrócił do Akademika i otworzył drzwi do swego pokoju.
Od razu pobiegł do łazienki, aby zmienić ubrania,a przemoczone wrzucił do suszarki.
Był zmęczony, więc czym prędzej wskoczył na łóżko, musiał zregenerować siły na dzisiejsze spotkanie.
Jeszcze raz spojrzał na okno, a Okamiego jak nie było, tak nie ma.
Gdy miał już zamknąć oczy i pogrążyć się w swoich snach usłyszał pukanie do drzwi
-Któż smie przeszkadzać mi...eh..-pomyślał Sasuke
Otworzył drzwi i zobaczył w nich całkowicie mokrą postać
To Okami!
Bez żadnego słowa wilk popchnął Uchihe i wszedł do pokoju
-Ej, Okami! Co Ty wyprawiasz, gdzie Ty byłeś, pacanie? Nie ma to jak zacząc szkołe od wagarów.
Postać jednak milczała, zdjęła jedynie buty i usiadła na swoim oknie oglądając spadające krople deszczu z nieba.
-Czy Ty naprawdę jesteś głupi? Chcesz się przeziębić? Dawaj ten płaszcz-rzekł młodzieniec podchodząc do tajemniczej postaci
Jednak chłopak był wrogo nastawiony i nie zamierzał go ściągać, a co dopiero oddawać.
-Nie potrzebuje Twojej troski-powiedział podirytowany Okami
-A wiesz co? Pierdol się, nie wiem po co Ci w ogóle doradzam-wkurzył się kruczoczarny chłopak i z powrotem wrócił na łóżko.
-I to mi pasuje-odburknął chłopak-Potrafię o siebie--
-Byłeś nad morzem, prawda?-przerwał mu Uchiha
Postać umilkła.
-A więc trafiłem-pochwalił się Sasuke
Wilk podszedł do prawie śpiącego chłopaka i znów go pszydusił
-Skąd wiesz...-syknął wkurzony-Śledziłeś mnie, prawda? Nie mam wyboru i muszę Cie--
-Mylisz się!-wybronił się ledwo oddychający młodzieniec-Widziałem jak wczoraj patrzyłeś daleko za horyzontem, a więc pomyślałem, że tam pewnie byłeś dzisiaj.
Posiadacz płaszcza zluzował dłoń i poszedł do kuchni natomiast leżący na łóżku chłopak zapadał w sen, ostatnie co zobaczył przed odpłynięciem to był Okami wyciągający najróżniejsze mięsa z lodówki.
~~~~*~~~~
BIP~~ BIP~~ BIP~~ BI--
Kruczoczarny chłopak był przyzwyjaczony do nagłej pobudki, dlatego szybko i zręcznie wyłączył budzik
Nastała godzina 22
-Mam godzinę na przygotowanie-pomyślał
Wstał, poszedł do łazienki i ubrał swoj wysuszony strój
Okami siedział na sofie i wpatrywał się w sufit
-Nie oglądniesz telewizji?-zapytał Sasuke
-Nie, nie oglądne- odpowiedział mu wilk
-Zdecydowałeś się czy idziesz do gorących źródeł?-ponownie zapytał
-Nie, nie zamierzam-ponownie odpowiedział
Młodzieniec wzruszył ramionami i spakował swoje rzeczy
-Dobra, to ja ide, nic tu po mnie. Jak byś czegoś chciał to powiesz mi dopiero jutro, bo imprezka kończy się o 1 w nocy-rzekł Uchiha i zatrzasnął drzwi
~~~~*~~~~
W szatni przed czasem siedzieli już Kiba i Naruto
-Yo,chłopaki-przywitał się kruczoczarny chłopak
-Sasuśśśśśśs, hej koleżko!-wskoczył na niego Kiba, jak to miał w swoim zwyczaju
-Kiba, możesz opanować dupsko i ze mnie zejść? Ciesz się, że jesteś w ubraniu!-pogroził mu Sasuke
-Siemka Sasuke-kun, dawaj żłówika, ziąąą.-zaskoczył go Naruto
Uchihe podirytowało to troche, ale tak czy siak przybił żłówika
-Neee, Sasuś, która godzinka?-zapytał brunet
-Za 15-odpowiedział za niego blondyn
-Nie Ciebie się pytałem, Naruśś! Baka!-krzyknął
Po kilku minutach zaczęli przychodzić kolejni uczniowie, gdy wszyscy już dotarli zaczęła się zabawa w gorących źródłach.
~~~~*~~~~
-Brakuje tylko dziewczyn i wina-rzekł stanowczo Chouji
-Dla Ciebie chyba czipsów brakuje, umiesz tylko je wpierdalać, czyż nie?-powiedział ironicznie Sasuke
-Coś Ty powiedział? Pieprzony emosie?-odkrzyknął grubasek
-Mówie tylko jaka jest prawda, nawet ślepy Ci to powie. Jesteś gruby, umiesz jeść tylko jedną rzecz i zastanawiałem się od dłuszego czasu jakim prawem w tej szkole jesteś, ale już chyba wiem. Przygniatasz swoim cielskiem ofiary?-zakpił Uchiha-Zajmujesz 3/4 basenu!
Akimichi zaprzestał jedzenia, nagle wstał i podbiegł do chłopaka
-Ach, chcesz się bawić tak?-mówiąc to zwinnie ruszył ku Chojiemu, wszyscy oglądali tą walke i obstawiali kto wygra
-Dasz radę, Sasuśśśśś!-krzyknął Kiba
-Nie daj mu się!-wrzasnął Naruto
Po kilku wymierzonych ciosach w grubaska, ten upadł ze zmęczenia i ponowił jedzenie czipsów
-Kiedyś jeszcze się policzymy,emosie-odburknął
-HA! WYGRAŁEM HAJS-wyskandował szczęśliwy Inuzuka-Naruśś patrz, mamy hajs, bo obstawialiśmy, że Sasuś wygra!
-Ej, a tak w ogóle to gdzie Okami, Sasuke-kun?-zmienił temat Uzumaki
-Powiedział, że nie zamierza iść-odpowiedział niechętnie Uchiha
-Pewnie ma małego, dlatego nie przyszedł-zaśmiał się Kankuro
-Musze wyznać Ci prawdę, że gdy miałem 4 lata miałem większego od Ciebie-rzekł podirytowany kruczoczarny młodzieniec
-Zamknij się! Chcesz się przekonać kto tu jest lepszy?-wkurzył się brat Gaary
-A co, zmierzymy sobie penisy?-zapytał ironicznie chłopak-To chyba jasne, że wygrana należy do mnie.
Kankuro miał tego dość zaczął dość ostrą bójke z Uchihą, z nim wygrana nie będzie taka prosta. Kankuro jest bardzo duży i masywny. Sasuke nie może pokonać go siłą, tylko sprytem.
Nagle w środek walki wszedł Shikamaru i odciągnął masywnego napastnika od mniej masywnego chłopaka.
-Oj,oj! Przestancie mi się tutaj bić. To jest nasz przed ostatni dzień do rozpoczęcia morderstw, więc czy możemy z tego skorzystać choć trochę?-przemówił Nara-Ale jesteście upierdliwy.
-Hmpf-odparsknął kruczoczarny chłopak-A już myślałem, że zapowie się na coś fajnego.
-Gdyby nie to, że bronisz Okamiego, nic by się nie stało-powiedział spokojnie Neji
-A może on jest pedałem?-zapytał Sai
-Weź, zdejmij tą fałszywą maske, Sai-bronił Sasuke Naruto
Uchiha nie odpowiadał, jakby odłączył się od świata. Zastanawiał się po co nadal to robi, po co nadal broni wilka i wkurza się, gdy ktoś go przezywa...
-Patrzcie! Nie zaprzecza, więc pedałek!-krzyknął Lee
Wszyscy prócz Inuzuki, Uzumakiego i Uchihy wpadli w wielki śmiech.
Jednak kruczoczarny chłopak miał to gdzieś, zastanawiał się tylko, ile wytrzyma z Okamim, czy będzie dalej go bronił?...
W końcu zabrał głos
-Wybaczcie, możecie się tu pedalić nawzajem, mierzyć kutasy i patrzyć się na swoje klaty, ale ja stąd idę. Nie zamierzam być jednym z was-wkurzył się Sasuke
Po czym schylił się do Kiby i Naruto
-Gomen, chłopaki. Nie mam ochoty tu być, wracam do Akademika
-Nie ma sprawy Sasuś, nie twoja wina-szepnął Inuzuka
~~~~*~~~~
Zdenerwowany zachowaniem reszty i swoim szedł przez Akademik zmierzając do swojego pokoju
-Cholera!-pomyślał-Dlaczego dla niego to robię!? Kim chce się kurwa poczuć, bohaterem? Nie rozśmieszajcie mnie!
Nagle przez głowe chłopaka przeszła myśl: ,,Może na prawdę go kocham, jakimś sposobem przypomina mi brata''
-No kurde, jeszcze czego! Ja go w ogóle nie znam!-krzyknął do siebie Uchiha
Kolejna myśl przeszła mu przez głowe: ,,Właśnie, nie znasz go. Jest tajemniczy, niedostępny. Może po prostu pragniesz poznać go bliżej''
Kruczoczarny młodzieniec zaniemówił, ta myśl go zszokowała.
Nie mógł pogodzić się z własnymi uczuciami...
-To nie może się znów dziać, nie może!
~~~~~*~~~~~
Jak wam się podobało? W końcu w źródełkach! :3
Em,żeby nie było, bo nie będzie z tego osobnego tematu czy wątku: Kiba i Naruto to geje XD Ale ciii, bo nikt o tym nie wie XD
Mam nadzieję, że się spodobało
Pozdrowionka!
//Arya~
PS: Postaram się pisać dłuższe notki ;_;

czwartek, 12 czerwca 2014

2.Dlaczego...?

~~~~~*~~~~~
,,Zdenerwowany chłopak miał już tego po dziurki w nosie, podbiegł do naszego ,,wilka'' i zdjął mu kaptur. To co zobaczył, mialo na dobre zmienić jego życie...''
 No właśnie, miało zmienić...
Na jego nieszczęście dostał solidnie w brzuch i stracił przytomność, obudził się o 3:40 w nocy.
~~~~*~~~~
-Cholera...-rzekł Sasuke leżąc w łóżku- Nie pamiętam nic z wczorajszego dnia oprócz tego, że przeczytałem akta Okamiego i potem poczułem te jego katane, a potem.... Eh.. Nic z tego...
Wstając z łóżka Uchiha zauważył śpiącą  na otwartym oknie przy świetle księżyca postać.
-To on... Czemu śpi w płaszczu? I czemu nie na swoim łóżku- pomyślał chłopak
Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
-To moja szansa na odkrycie jego tożsamości- powiedział szeptem po czym cicho podszedł do chłopaka.
Ledwo co go dotknął, a znów miał przy gardle katane i znowu zobaczył te piękne, drapieżne oczy...
,,Ofiara'' kruczoczarnego młodzieńca zadbała o to, aby nie było widać twarzy, tylko tę oczęta...
-To nie tak jak myślałeś, nie chciałem Cię zabić, ani wyrzucić z okna-bronił się Sasuke- Chciałem zapytać dlaczego nie śpisz w łóżku i dlaczego nadal w tym płaszczu?
Nastała cisza...
-No tak, przecież nie odpowiesz, bo po co ktoś taki jak Ty--
-Nie twoja sprawa-przerwał mu Okami
Uchiha pierwszy raz w swoim życiu słyszał tak piękny głos, jakby nie z tej planety. Melodyjny, w ogóle nie brzmiał jak głos człowieka, tylko... Po prostu nie da się opisać co chłopak usłyszał w tamtej chwili.
-O proszę, potrafisz mówić-rzekł jakby wcale go nie obchodził głos tajemniczej postaci.
-Zabijać również,Uchiha-przestraszył go chłopak-Co ja mam z tobą zrobić... Robisz coś, czego nie powinieneś-nie próbuj mnie lepiej poznać, bo rzygam takimi rzeczami. Nie próbuj odkryć mojej tożsamości, nigdy. Może tak by Cię teraz po prostu zabić?-Mówiąc do przycisnął mu katanę jeszcze bardziej do gardła aż nacięła mu skórę i z jasnej cery Sasuke zaczęła spływać szkarłatna ciecz.
Duma Uchihy została w tamtym momencie naruszona, nie mógł bezczynnie stać, przecież również jest zabójcą. Po krótkim namyśle Okami dostał lewego sierpowego w brzuch.
-A więc tak chcesz się bawić?-rzekł ostro wkurzony chłopak
Zanim Sasuke mrugnał dostał kopa w twarz i odleciał na ściane.
-Cholera, jesteś silny-wydyszał ścierając krew z ust
Kiedy kruczoczarny młodzieniec wyciągnął katane nasz wilczek ledwo nie padł ze śmiechu.
-H-hahaha... Ty naprawde myślisz, że takie twoje gównienko da rade mojej katanie?-zakpił z niego Okami
-Nie chce mi się z tobą walczyć, ale widzę, że sam sobie kopiesz grób, Okami-zirytował się Uchiha
-Ja? To Ty pierwszy zacząłeś-obronił się Okami
-Że niby ja? A kto mi przyłożył katane do gardła i chciał mnie zabić?---
-Mówie Ci, że masz się ode mnie odczepić, nie szukam przyjaciół... Jesteś dla mnie jedynie kolejnym celem do wyeliminowania. To Ty sobie kopiesz grób, Uchiha!-przerwał mu wrogo.
Sasuke odłożył katane i położył się z powrotem na łóżku.
-Chociaż powiedz mi co z imprezą w gorących źródłach?-zapytał cicho zdenerwowany chłopak.
-Przełożona na jutro, jak możesz być taki głupi i iść tam...-odpowiedział mu siadając na oknie.
-A co Ty nie idziesz?-zdziwił się młodzieniec
-Nie zamierzam-odburknął chłopak
-Cóż... myśl, że któryś z nich może zaatakować jest niska, gdyż dyrektorka na okres 3 dni od ceremonii zabroniła się zabijać. Kto złamie ten przepis jest natychmiastowo mordowany.
Okami nic już nie odpowiedział, jedyne co to patrzył daleko za horyzontem.
-Możesz mi powiedzieć jeszcze jedną rzecz? Dlaczego nie zdejmujesz w ogóle płaszcza...?-rzekł nie przestając leżeć na swym łożu
Wkurzona ciągłymi pytaniami postać wstała i podeszła do łóżka Sasuke łapiąc go za gardło i przyciskając, po czym nasza postać szepła mu do ucha.
-Wiesz dlaczego? Bo jestem cichym zabójcą, nikt nie może wiedzieć kim jestem, gdzie jestem i jak wyglądam. A twoje pytania doprowadzają mnie do szału, powinieneś być mi wdzięczny, że żyjesz i, że w ogóle odezwałem się do Ciebie słowem.
Po czym odszedł na to samo miejsce.
Zdezorientowany młodzieniec nie miał już więcej pytań, co prawda- był chyba jakimś szczęściarzem, że w ogóle chociaż troche porozmawiał z współlokatorem
Znużony całą sprawą zasnął.
~~~~*~~~~
BIP~~ BIP~~ BIP~~
Ten cholerny odgłos, to budzik...
Uchiha ledwo go dosięgnął, prawdopodobnie przesunął się po wczorajszej sprzeczce troche bardziej w prawo. Przeciągnął się i spojrzał na parapet gdzie nie widział już płaszcza, a to oznaczało, że Okami już dawno wyszedł.
-Czas na śniadanie-pomyślał
Zaskoczeniem dla Sasuke było to, iż gdy wszedł do kuchni zauważył zakapturzoną postać przy stole pijącą poranną kawe.
-O prosze, prosze. A gdzie kawa i śniadanko dla mnie?- zakpił sobie ziewając.
Jednakże postać się nie odezwała.
-No tak, nie będziesz się odzywać, bo nie masz po co. Ale jednak mógłbyś zrobić chociaż raz coś dla mnie-podirytował się współlokator wilka.
Gdy chłopak zaczął sobie przygotowywać śniadanie usłyszał trzask drzwi, obrócił się i po Okamim nie było już śladu.
Młodzieniec zignorował to.
~~~~*~~~~
W klasie Uchiha został przywitany głośnymi okrzykami Kiby i Naruto. Rysowali różne rzeczy na tablicy.
-Zamknijcie się, przygłupy- warknął Sasuke jak to było w jego zwyczaju, zawsze zimny, oschły...
-No ejjjj, Sasuśśśś-wskoczył na niego Kiba-No nie bądź taki, nooo.
-Złaź ze mnie, psie!-krzyknął
Nagle przybiegł Naruto
-Ej Sasuke, taka sprawa... Gorące źródła są przełożone na jutro, bo wszyscy byli zmęczeni, no wiesz. Dlugi dojazd tutaj i ta pogoda, taki upał...-rzekł blondyn
-I jeszcze jedna malusienka sprawka- zaskoczył go brunet- Gdzie jest ten to.. Jak on miał, nnooo wiesz ten taki co chodzi dresiarz co chodzi zakapturzony i tam twoim współlokatorem jest, jak on miał... Okari? Omami? Osari?
-Okami..-przerwał mu kruczoczarny chłopak- Nie ma go jeszcze? Kiedy robiłem sobie śniadanie on wyszedł...
-Może na wagary poszedł... Hmmm właściwie to nie mogą go wyrzucić ze szkoły ani nic, no ale tak opuszczać w drugim dniu zajęcia?-zamyślił się Inuzuka
-Mniejsza z nim...-zdenerwował się Sasu- Tak btw. to widzę, że korzystacie z tego, że nie możecie się jeszcze pozabijać...
-Właściwie to my współpracujemy, nie ma w regulaminie, że Pechową Klase musi ukończyć jedna osoba, mogą nawet wszystkie. My raczej nie mamy ochoty się nawzajem mordować, znudziło nas już to-odpowiedział z uśmiechem na twarzy Uzumaki
-Czyli jak na razie im można ufać...-pomyślał chłopak-Dobra chodzmy już na lekcje.
-A co z Okamim?-krzyknął blondyn
-Walić go-zirytował się Uchiha.
~~~~*~~~~
-Witajcie, drodzy uczniowie. Nie miałem okazji wam się przedstawić wczoraj, dlatego robię to dzisiaj.
Nauczyciel wziął do ręki kredę i wielkimi literami Kanji napisał swoje imie na tablicy.
-Nazywam się Kakashi Hatake, miło mi was poznać-rzekł
Znudzony lekcją Sasuke patrzył w miejsce Okamiego i był co raz bardziej wkurzony.
-A więc sprawdźmy obecność-powiedział radośnie prowadzący
Kiedy doszło do Okamiego zapadła cisza jak makiem zasiał.
-Czy jest Okami-zapytał Hatake po raz wtórny.
-Wybacz, Sensei. Okamiego nie ma, przeziębił się i leży w Akademiku-odpowiedział mu kruczoczarny młodzieniec
-Dobrze, a więc zacznijmy lekcje od....-Kakashi kontynuował swoją paplanine.
Zszokowany swoją odpowiedzią Uchihe przeszedł dreszcz.
-D-dlaczego go obroniłem...? Dlaczego to powiedziałem... Mogłem go wkopać, że uciekł z lekcji, więc dlaczego...?-zamyślił się
~~~~*~~~~
Po skończonej lekcji wszyscy zmierzali do Akademika, gdzie przy wejściu czekali na nich Kiba i Naruto.
-Yo, chłopaki. Przypominamy o imprezce w gorących źródłach o 23. Bądźcie wszyscy!-wykrzyknął niebieskooki
-Mhm i pamiętajcie, że obecność obowiązkowa-dokończył brunet.

~~~~*~~~~
Młodzieniec rzucił gdzieś w kąt swoją torbe i usiadł na sofie w salonie bacznie przyglądając się mieszkaniu.
-Cholera-przeklnął pod nosem-nadal go nie ma.
Wkurzony nie wachał się i wybiegł z Akademika w poszukiwaniu jego współlokatora, jedynym miejscem, który przychodził mu do głowy, to ten ,,horyzont'', któremu przyglądał się Okami
-Tam jest morze-powiedział do siebie-Może chciał je zobaczyć.
Jednak w połowie drogi się zatrzymał i spojrzał na swoje ręcę.
-Co ja wyprawiam-pomyślał-Dlaczego chce go odnaleść? Przecież on bez wachania mógłby mnie zabić. Nie! Nie jestem jakimś pieprzonym pedałem! Nie zakochuje się w nim..
-Więc dlaczego?...-krzyknął do siebie Uchiha.
-Dlaczego...-zniżył ton
Nagle zaczęło padać, a on mógł w końcu ukryć swoje łzy w deszczu.
~~*~~
Yo, minna.
Kolejna notka za mną, tym razem króciutka, ale nie chciałam za szybko rozwijać fabuły.
Wiem, że początki są nudne, ale prosze... Wytrzymajcie to obiecuje, że się bardzo rozkręci :3
Pozdrawiam i licze na wasze komentarze
//Arya~

wtorek, 10 czerwca 2014

1.Tajemnicza postać

~~~*~~~

   1 kwiecień-bardzo ważny dzień dla uczniów Liceum Myojo
mianowicie rozpoczęcie roku szkolnego, ich szkolnej przygody.
Wszyscy uczniowie witają się przy murach szkoły i opowiadają o swoich wakacjach.
Jak każde zwykłe liceum, rozpoczęcie zaczyna się od ceremonii.
Gdy wszyscy znaleźli się już na dziedzińcu uczniowie z Pechowej Klasy zmierzali do swojej sali.
Tak... ta klasa nie obchodzi rozpoczęcia roku, za bardzo by się wyróżniali, to jest im niepotrzebne.
Może lepiej będzie jak wprowadzę was trochę w tę oto Liceum.
Myojo to męskie Liceum, a Pechowa Klasa została utworzona dopiero w tym roku.
Tak, więc wracając do naszej Pechowej...
Do sali zawitał wysoki młodzieniec z kruczoczarnymi włosami i onyksowymi oczami, był on odziany w biały strój, który wyglądem przypominał zbroję, miał założone czarne rękawice oraz czarne spodnie, a na jego ramieniu widniał krwisty znak: ANBU.
Rozglądając się po klasie zauważył iż znajdują się w niej tylko dwie osoby- śpiący na ławce pod oknem brązowowłosy chłopiec z kitką oraz zielonym jak trawa stroju i czarnymi spodniami,
natomiast druga osoba siedziała w ostatniej ławce, również pod oknem-jakby nie chciała się wyróżniać.
Miała na sobie czarny płaszcz, który był poszarpany na ,,nogawkach'' tak, że wyglądało to jak czarne płomienie.
Przez owy płaszcz  obserwator nie mógł dostrzec twarzy, dlatego zrezygnował z dalszego przyglądania się tajemniczej postaci.
Poprawił torbę na ramieniu i usadowił się w trzeciej ławce w środkowym rzędzie.

~~~~~*~~~~~
   Po kilkunastu minutach do klasy zaczęli przychodzić inni uczniowie, którzy nie zwracali na siebie jakiejś większej uwagi- w końcu to zabójcy.
Kiedy do klasy wszedł przedostatni  uczeń zapanowała martwa cisza, nikt do siebie nic nie mówił, nikt na siebie się spoglądał...
Nagle uczniowie usłyszeli dzwonek na lekcje, co oznaczało koniec ceremonii i, że za chwile przyjdzie nauczyciel, który ma ich nauczać.
Czas się dłużył i dłużył, a nauczyciela jak nie było, tak nie ma.
W końcu odezwał się chłopak w kitce.
-Spóźnia się...
-Ile? Która jest godzina?- zapytał brązowowłosy z bliznami na polikach w kształcie kłów.
-10:56- odpowiedział znużony.
-Jeszcze chwila, a wyjdę i nie wrócę.-oznajmił chłopiec.
Trzask, brzęk, stuk- wszyscy usłyszeli bieg i tupanie butami.
Do klasy wparował nauczyciel, cały zdyszany i spocony-ten z bliznami omal nie parsknął śmiechem.
-Wybaczcie, miałem bardzo ważne sprawy do załatwienia-ledwo wypowiedział się prowadzący.-Dobrze, a więc sprawdźmy obecność :
Shino Aburame...
-Jestem-odpowiedział wysoki brunet w szarej kurtce z okularami
-Choji Akimichi ...
-Jestem-odezwał się niski grubasek, który najwidoczniej uwielbiał zajadać czipsy, co do jego stroju... aż żal mówić... potłuszczona, obcisła zielonożółta bluzka i przyduże ciemnozielone spodnie... I to jest zabójca?
Gaara...-nauczyciel zauważył, że nie tylko on nie ma nazwiska, ale zignorował to i sprawdzał dalej.
-Jestem...- Ponury, rudy, ma dziwnie pomalowane oczy. Co on-modelka jakaś? Nosi ze sobą baniak, prawdopodobnie z piaskiem, ale po co mu on to ciężko stwierdzić i ten strój jak z pustyni...
Neji Hyuuga...
-Obecny-Ten natomiast człowieczek wyglądał bardzo komicznie: miał kasztanowe długie włosy i białe oczy, przy których wystawały mu żyły, do tego ten biały strój mnicha i czarne sandały, śmiech na sali.
Kiba Inuzuka...
-Tutaj!- zasalutował ten z bliznami, przyodziany całkowicie na czarno- czarna kurtka, czarne spodnie, czarne buty, normalnie emo. Jest wkurzający, bardzo hałaśliwy... Do tego ten piskliwy głos.
Kankuro...
-Ta.. jestem, jestem.- Co tu dużo mówić, podobno jest bratem Gaary, jest duży, masywny i ubrany w czarny strój z rogami, z twarzy wygląda jak clown, pomalowany fioletowymi szlaczkami... nie wygląda to zbyt pięknie, ale o gustach się nie rozmawia.
Lee...
-HAI!- odkrzyknął głośno krzaczasto-brwisty, ma głupkowaty zielony strój, zapadniętą klate, ale za to ma długie i chude nogi-czyli szybki i dziwnie długie ręce.
Shikamaru Nara...
-Mhm...- A to ten z kitką, nic szczególnego w nim nie ma, ale widać, że nie jest zainteresowany lekcją.
Okami...
W tym momencie z ławki podniosła się nasza tajemnicza postać, nauczyciel zrozumiał to jako obecność...
Nadal nie było widać jego twarzy, ani włosów, ani oczu, nic- po prostu totalne zero. Jedyne co dało się spostrzec, to, to, że ma bardzo szczupłe nogi- musi być szybki, jest średniego wzrostu i nie zwraca na nikogo uwagi.
Sai...
-Miło poznać- powiedział z fałszywym uśmieszkiem na twarzy, przyodziany w dziwnie krótką koszulkę i dziwnie krótkie spodnie... wyglądał jak jakiś pedofil czy gej... jeszcze ta okropnie biała cera.
Sasuke Uchiha...
-Jestem-odpowiedział beznamiętnie nasz kruczoczarny młodzieniec, jego oczy są tak zimne i wyrażają tyle emocji...sprawiają wrażenie głębokich tuneli, które nie mają końca. Cerę też miał jasną, ale nie aż tak, jak Sai.
I ostatni- Naruto Uzumaki...
Cisza...
Naruto Uzumaki? Czy jest dzisiaj obecny..?
BUM! Drzwi otworzyły się z trzaskiem, a do klasy wskoczył nasz ostatni uczeń, co za debil... Tak się poniżyć... Jak można uwierzyć, że on kogoś zabił..
-JESTEMM!!!- wykrzyknął chłopak.... co do jego wyglądu... ma przepiękne oczy... totalne niebo... jest dobrze zbudowany i opalony, na jego policzkach widnieją jakieś dziwne blizny... Ubrany jest w pomarańczowoczarne dresy i czarne sandały ... Tylko niestety wkurzający... okropnie krzykliwy, debil, paralita...
-Etto... Dobrze... Usiądź przy wolnej ławce..- rzekł zdezorientowany nauczyciel- A, więc dobrze! Na dzisiaj koniec, ponieważ niestety nie ma już czasu, by zrobić z wami jakiejkolwiek lekcji, dlatego możecie iść do akademika, na drzwiach poszczególnych pokoi będą wasze imienia, spotykamy się jutro o ósmej.

~~~~*~~~~

   Wychodząc z klasy zabójców zatrzymali Kiba i Naruto... obaj krzykliwi, obaj to debile...
-Hej, hej! Musimy się lepiej poznać, chłopaki!-wykrzyknął brunet.
-Tak! Właśnie robimy męskie spotkanie w gorących źródłach-dokończył za niego Uzumaki-Obecność..obowiązkowa!
Shikamaru odepchnął ich dwoje i teraz to on zabrał głos
-Ale to upierdliwe... Macie... kserokopie waszych akt...-znużonym głosem rzekł Nara
-Czyli dyrektora...-powiedział Gaara
-Tak, tylko ona wie, kim jesteśmy... I tak ma zostać.To ona założyła tą klasę. Jest najemniczką, rekrutuje do swojej armii tych, którzy nie mają określonego celu w życiu.
-A więc takie z niej ziółko!-Krzyknął Kiba-Dobra, no to bierzemy te akta i wieczorem spotykamy się w gorących źródłach, no to bye, bye!- Pożegnał się i wszyscy poszli do akademika.
~~~~*~~~~

Idąc przez akademik, Kiba i Naruto pobiegli przodem, reszta rozglądała się po pomieszczeniach szukając swoich nazwisk.
-Dobra, żegnamy was, chłopaki. To nasz pokój- wrzasnął Naruto, który wbiegł do pokoju razem z Kibą.
-Narka-rzekł Shika wkraczając znudzony do pokoju razem z Chojim, ten jak zwykle zajadał się czipsami...
-...-Milczący Aburame wszedł do pokoju z Saiem, który ciągle fałszywo się uśmiechał
-Niech nasza młodość nas prowadzi!!!- wbiegł huraganem krzaczasta brewka razem z naszym mnichem-Nejim
-Jesteście tak cholernie głośno-mówiąc to zatrzasneli drzwi nasi bracia
-A więc mieszkamy na końcu korytarza...-rzekł Sasuke otwierając powoli drzwi
Okami nie odezwał się ani jednym słowem odkąd przyszedł to tej szkoły, jest podejrzany...
-Trzeba będzie na niego uważać, może będzie szykował na mnie jakiś zamach...- pomyślał Uchiha.
 Rzucając torbe kruczoczarny młodzieniec usiadł na swoim łóżku.
-Może odezwiesz się chociaż raz do mnie? Jesteś wkurzający, w końcu będziesz musiał coś powiedzieć-mówiąc to obserwował uważnie zakapturzoną postać, która sprawdzała wszystkie kąty i zakamarki.
-Co Ty wyprawiasz?-zapytał leżąc dalej na swoim łóżku
Jednakże postać nie odpowiedziała.
Przyglądając się Okamiemu Sasuke zauważył wypadające akta z kieszeni płaszcza
Wziął je i zaczął czytać, nie mógł uwierzyć własnym oczom.
===========AKTA==============
Imie:Nieznane
Nazwisko:Nieznane
Pseudonim:Okami(wilk)
Wiek: 17 lat
Kolor oczu: Nieznany
Wysokość: 169cm
Pochodzi z: Nieznane
Opis: Nie udało się z niego nic wyciągnąć, nie chce nic mówić, potrafi tylko odburknąć. Wiemy tylko, iż kiedyś zabił 10 543 osób bez użycia jakiejkolwiek bronii.
=============================
-10 543 za-zabite osoby... bez użycia bronii-W tym momencie Sasuke zamarł, nie zna innego takiego mordercy, który potrafi tak dobrze zabijać.
Nagle chłopak poczuł zimną stal przy gardle, odwrócił wzrok i zobaczył te...te oczy... Oczy pragnące zemsty, rozlewu krwi, mordu... Jednakże było w nich coś takiego, że zapierało dech w piersiach...
Te piękne niebieskie oczy... Wyglądały jak oczy kota czy innego dzikiego zwierzęcia, były tak hipnotyzujące, że Uchiha zapomniał o tym, że Okami trzyma ostrą jak brzytwa katane.
-Zabijesz mnie?-zapytał spokojnie  młodzieniec.
Postać o nieziemskich oczach tylko wyjeła rękę w geście zwrócenia dokumentu.
Sasuke nie mając wyboru oddał papier i otarł gardło z kilku kropelek krwi
-Cholera...-Pomyślał- Ta katana... Moja w porównaniu do jego jest okropnie tępa, jeszcze nigdy nie wydziałem takiej ostrej katany...
-Ej, skąd masz tą katane-rzucił ot tak kruczoczarny chłopiec
Cisza...
-Odpowiedz mi...Nie musisz nawet mówić, chociaż napisz...
Martwa cisza panowała nadal...
Zdenerwowany chłopak miał już tego po dziurki w nosie, podbiegł do naszego ,,wilka'' i zdjął mu kaptur. To co zobaczył, mialo na dobre zmienić jego życie...
~~~~*~~~~

A więc rozdzialik napisany! :D
Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu ;)
Pisałam go 2 dni ;_; Bo jakoś miałam dziwne zastoje.
Za wszystkie błędy ortograficzne przepraszam.
Do następnej notki!
//Arya~

sobota, 7 czerwca 2014

Prolog

~~~*~~~

  Słoneczny dzień, Tokio... Stolica Japonii
Bardzo bezpieczne miasto, tak powiadają...
Jednak ciągle słychać o różnych morderstwach, napaściach, gwałtach.
A w centrum-zwykła szkoła
Zwykli ludzie
Codzienność-tak po prostu.
I nikt by się nie spodziewał
że w takiej zwykłej szkole
znajduje się klasa morderców, która z pozoru dla innych uczniów wygląda normalnie.
Tak.. klasa morderców
składająca się z 12 uczniów i jednego nauczyciela
Nauczyciel-niby ponury
Ale on tak samo jak całe te liceum
nic nie wiedzą
Klasa zwie się: pechowa
Czyli Pechowa Klasa
Ale nie jest pechowa dla uczniów
Tylko dla ich ofiar...
Jak trzeba ukończyć Pechową Klasę?
Po prostu-przetrwać jak najdłużej
Przy obecności 12 najlepszych zabójców z całej Japonii
Czy to będzie takie proste zadanie?
Przekonajmy się....

Poznajmy się =3

Ohayo! :3
Co by było gdybyśmy połączyli fabułe(oczywiście lekko pozmienianą) z anime Akuma no Riddle i postacie z anime Naruto Shippuuden+ moją własną?
Pewnie wyjdzie ten blog 'u'

===========================
A teraz poznajmy się trochę
Mam na imię Wiktoria
Pseudonim: Arya
Lat: 13
Jest to mój pierwszy blog o tematyce romansu, dramatu, tajemnic i będę starać się pisać jak najlepiej, aby wam się spodobało :D
M&A interesuję się 5 lat świadomie, a kiedy byłam mała to brat ciągle ze mną oglądał anime, ale ja nie wiedziałam jeszcze, że one takowymi są.
Jestem yaoistką *3* yuri lubię średnio.
Niestety to nie będzie blog yaoi ;-; Ale jak ktoś bardzo by chciał- to mogłabym pisać.
Pewnie może niektórzy kojarzą mnie z Facebooka, a jak nie to zapraszam: https://www.facebook.com/pages/Anime-To-Ca%C5%82e-%C5%BBycie-Otaku/780627968649261
Uczę się japońskiego 4 lata, a ,,krzaczków'' dopiero będę ;3
Jeżeli ktoś bardzo chciałby się dowiedzieć kiedy mniej więcej będą się pojawiać posty to można podać swojego skypa, ewentualnie facebooka, bo gg ssie ;/
Przyjmuję zarówno hejty jak i porady oraz wszystkie miłe komentarze z waszej strony ;)
Tak więc zapraszam na moją opowieść =)