Postacie

czwartek, 12 czerwca 2014

2.Dlaczego...?

~~~~~*~~~~~
,,Zdenerwowany chłopak miał już tego po dziurki w nosie, podbiegł do naszego ,,wilka'' i zdjął mu kaptur. To co zobaczył, mialo na dobre zmienić jego życie...''
 No właśnie, miało zmienić...
Na jego nieszczęście dostał solidnie w brzuch i stracił przytomność, obudził się o 3:40 w nocy.
~~~~*~~~~
-Cholera...-rzekł Sasuke leżąc w łóżku- Nie pamiętam nic z wczorajszego dnia oprócz tego, że przeczytałem akta Okamiego i potem poczułem te jego katane, a potem.... Eh.. Nic z tego...
Wstając z łóżka Uchiha zauważył śpiącą  na otwartym oknie przy świetle księżyca postać.
-To on... Czemu śpi w płaszczu? I czemu nie na swoim łóżku- pomyślał chłopak
Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
-To moja szansa na odkrycie jego tożsamości- powiedział szeptem po czym cicho podszedł do chłopaka.
Ledwo co go dotknął, a znów miał przy gardle katane i znowu zobaczył te piękne, drapieżne oczy...
,,Ofiara'' kruczoczarnego młodzieńca zadbała o to, aby nie było widać twarzy, tylko tę oczęta...
-To nie tak jak myślałeś, nie chciałem Cię zabić, ani wyrzucić z okna-bronił się Sasuke- Chciałem zapytać dlaczego nie śpisz w łóżku i dlaczego nadal w tym płaszczu?
Nastała cisza...
-No tak, przecież nie odpowiesz, bo po co ktoś taki jak Ty--
-Nie twoja sprawa-przerwał mu Okami
Uchiha pierwszy raz w swoim życiu słyszał tak piękny głos, jakby nie z tej planety. Melodyjny, w ogóle nie brzmiał jak głos człowieka, tylko... Po prostu nie da się opisać co chłopak usłyszał w tamtej chwili.
-O proszę, potrafisz mówić-rzekł jakby wcale go nie obchodził głos tajemniczej postaci.
-Zabijać również,Uchiha-przestraszył go chłopak-Co ja mam z tobą zrobić... Robisz coś, czego nie powinieneś-nie próbuj mnie lepiej poznać, bo rzygam takimi rzeczami. Nie próbuj odkryć mojej tożsamości, nigdy. Może tak by Cię teraz po prostu zabić?-Mówiąc do przycisnął mu katanę jeszcze bardziej do gardła aż nacięła mu skórę i z jasnej cery Sasuke zaczęła spływać szkarłatna ciecz.
Duma Uchihy została w tamtym momencie naruszona, nie mógł bezczynnie stać, przecież również jest zabójcą. Po krótkim namyśle Okami dostał lewego sierpowego w brzuch.
-A więc tak chcesz się bawić?-rzekł ostro wkurzony chłopak
Zanim Sasuke mrugnał dostał kopa w twarz i odleciał na ściane.
-Cholera, jesteś silny-wydyszał ścierając krew z ust
Kiedy kruczoczarny młodzieniec wyciągnął katane nasz wilczek ledwo nie padł ze śmiechu.
-H-hahaha... Ty naprawde myślisz, że takie twoje gównienko da rade mojej katanie?-zakpił z niego Okami
-Nie chce mi się z tobą walczyć, ale widzę, że sam sobie kopiesz grób, Okami-zirytował się Uchiha
-Ja? To Ty pierwszy zacząłeś-obronił się Okami
-Że niby ja? A kto mi przyłożył katane do gardła i chciał mnie zabić?---
-Mówie Ci, że masz się ode mnie odczepić, nie szukam przyjaciół... Jesteś dla mnie jedynie kolejnym celem do wyeliminowania. To Ty sobie kopiesz grób, Uchiha!-przerwał mu wrogo.
Sasuke odłożył katane i położył się z powrotem na łóżku.
-Chociaż powiedz mi co z imprezą w gorących źródłach?-zapytał cicho zdenerwowany chłopak.
-Przełożona na jutro, jak możesz być taki głupi i iść tam...-odpowiedział mu siadając na oknie.
-A co Ty nie idziesz?-zdziwił się młodzieniec
-Nie zamierzam-odburknął chłopak
-Cóż... myśl, że któryś z nich może zaatakować jest niska, gdyż dyrektorka na okres 3 dni od ceremonii zabroniła się zabijać. Kto złamie ten przepis jest natychmiastowo mordowany.
Okami nic już nie odpowiedział, jedyne co to patrzył daleko za horyzontem.
-Możesz mi powiedzieć jeszcze jedną rzecz? Dlaczego nie zdejmujesz w ogóle płaszcza...?-rzekł nie przestając leżeć na swym łożu
Wkurzona ciągłymi pytaniami postać wstała i podeszła do łóżka Sasuke łapiąc go za gardło i przyciskając, po czym nasza postać szepła mu do ucha.
-Wiesz dlaczego? Bo jestem cichym zabójcą, nikt nie może wiedzieć kim jestem, gdzie jestem i jak wyglądam. A twoje pytania doprowadzają mnie do szału, powinieneś być mi wdzięczny, że żyjesz i, że w ogóle odezwałem się do Ciebie słowem.
Po czym odszedł na to samo miejsce.
Zdezorientowany młodzieniec nie miał już więcej pytań, co prawda- był chyba jakimś szczęściarzem, że w ogóle chociaż troche porozmawiał z współlokatorem
Znużony całą sprawą zasnął.
~~~~*~~~~
BIP~~ BIP~~ BIP~~
Ten cholerny odgłos, to budzik...
Uchiha ledwo go dosięgnął, prawdopodobnie przesunął się po wczorajszej sprzeczce troche bardziej w prawo. Przeciągnął się i spojrzał na parapet gdzie nie widział już płaszcza, a to oznaczało, że Okami już dawno wyszedł.
-Czas na śniadanie-pomyślał
Zaskoczeniem dla Sasuke było to, iż gdy wszedł do kuchni zauważył zakapturzoną postać przy stole pijącą poranną kawe.
-O prosze, prosze. A gdzie kawa i śniadanko dla mnie?- zakpił sobie ziewając.
Jednakże postać się nie odezwała.
-No tak, nie będziesz się odzywać, bo nie masz po co. Ale jednak mógłbyś zrobić chociaż raz coś dla mnie-podirytował się współlokator wilka.
Gdy chłopak zaczął sobie przygotowywać śniadanie usłyszał trzask drzwi, obrócił się i po Okamim nie było już śladu.
Młodzieniec zignorował to.
~~~~*~~~~
W klasie Uchiha został przywitany głośnymi okrzykami Kiby i Naruto. Rysowali różne rzeczy na tablicy.
-Zamknijcie się, przygłupy- warknął Sasuke jak to było w jego zwyczaju, zawsze zimny, oschły...
-No ejjjj, Sasuśśśś-wskoczył na niego Kiba-No nie bądź taki, nooo.
-Złaź ze mnie, psie!-krzyknął
Nagle przybiegł Naruto
-Ej Sasuke, taka sprawa... Gorące źródła są przełożone na jutro, bo wszyscy byli zmęczeni, no wiesz. Dlugi dojazd tutaj i ta pogoda, taki upał...-rzekł blondyn
-I jeszcze jedna malusienka sprawka- zaskoczył go brunet- Gdzie jest ten to.. Jak on miał, nnooo wiesz ten taki co chodzi dresiarz co chodzi zakapturzony i tam twoim współlokatorem jest, jak on miał... Okari? Omami? Osari?
-Okami..-przerwał mu kruczoczarny chłopak- Nie ma go jeszcze? Kiedy robiłem sobie śniadanie on wyszedł...
-Może na wagary poszedł... Hmmm właściwie to nie mogą go wyrzucić ze szkoły ani nic, no ale tak opuszczać w drugim dniu zajęcia?-zamyślił się Inuzuka
-Mniejsza z nim...-zdenerwował się Sasu- Tak btw. to widzę, że korzystacie z tego, że nie możecie się jeszcze pozabijać...
-Właściwie to my współpracujemy, nie ma w regulaminie, że Pechową Klase musi ukończyć jedna osoba, mogą nawet wszystkie. My raczej nie mamy ochoty się nawzajem mordować, znudziło nas już to-odpowiedział z uśmiechem na twarzy Uzumaki
-Czyli jak na razie im można ufać...-pomyślał chłopak-Dobra chodzmy już na lekcje.
-A co z Okamim?-krzyknął blondyn
-Walić go-zirytował się Uchiha.
~~~~*~~~~
-Witajcie, drodzy uczniowie. Nie miałem okazji wam się przedstawić wczoraj, dlatego robię to dzisiaj.
Nauczyciel wziął do ręki kredę i wielkimi literami Kanji napisał swoje imie na tablicy.
-Nazywam się Kakashi Hatake, miło mi was poznać-rzekł
Znudzony lekcją Sasuke patrzył w miejsce Okamiego i był co raz bardziej wkurzony.
-A więc sprawdźmy obecność-powiedział radośnie prowadzący
Kiedy doszło do Okamiego zapadła cisza jak makiem zasiał.
-Czy jest Okami-zapytał Hatake po raz wtórny.
-Wybacz, Sensei. Okamiego nie ma, przeziębił się i leży w Akademiku-odpowiedział mu kruczoczarny młodzieniec
-Dobrze, a więc zacznijmy lekcje od....-Kakashi kontynuował swoją paplanine.
Zszokowany swoją odpowiedzią Uchihe przeszedł dreszcz.
-D-dlaczego go obroniłem...? Dlaczego to powiedziałem... Mogłem go wkopać, że uciekł z lekcji, więc dlaczego...?-zamyślił się
~~~~*~~~~
Po skończonej lekcji wszyscy zmierzali do Akademika, gdzie przy wejściu czekali na nich Kiba i Naruto.
-Yo, chłopaki. Przypominamy o imprezce w gorących źródłach o 23. Bądźcie wszyscy!-wykrzyknął niebieskooki
-Mhm i pamiętajcie, że obecność obowiązkowa-dokończył brunet.

~~~~*~~~~
Młodzieniec rzucił gdzieś w kąt swoją torbe i usiadł na sofie w salonie bacznie przyglądając się mieszkaniu.
-Cholera-przeklnął pod nosem-nadal go nie ma.
Wkurzony nie wachał się i wybiegł z Akademika w poszukiwaniu jego współlokatora, jedynym miejscem, który przychodził mu do głowy, to ten ,,horyzont'', któremu przyglądał się Okami
-Tam jest morze-powiedział do siebie-Może chciał je zobaczyć.
Jednak w połowie drogi się zatrzymał i spojrzał na swoje ręcę.
-Co ja wyprawiam-pomyślał-Dlaczego chce go odnaleść? Przecież on bez wachania mógłby mnie zabić. Nie! Nie jestem jakimś pieprzonym pedałem! Nie zakochuje się w nim..
-Więc dlaczego?...-krzyknął do siebie Uchiha.
-Dlaczego...-zniżył ton
Nagle zaczęło padać, a on mógł w końcu ukryć swoje łzy w deszczu.
~~*~~
Yo, minna.
Kolejna notka za mną, tym razem króciutka, ale nie chciałam za szybko rozwijać fabuły.
Wiem, że początki są nudne, ale prosze... Wytrzymajcie to obiecuje, że się bardzo rozkręci :3
Pozdrawiam i licze na wasze komentarze
//Arya~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz